• Link został skopiowany

Euro 2016: Polska, czyli optymizm tajny przez poufne

Wylosowaliśmy mistrza świata, twardzieli którzy wygrali eliminacyjną grupę i sąsiada, który ma niemal samych piłkarzy z Ligi Mistrzów. I świętujemy. Naprawdę, daleką drogę przeszliśmy ostatnio.
Adam Nawalka w towarzystwie trenerów Ukrainy, Irlandii Północnej i Niemiec
MICHEL EULER/AP

"Pytajcie, pytajcie. Bo zaraz znowu wszystko przed wami zamkniemy". Adam Nawałka, zwykle niechętny wywiadom, z sali losowania wyszedł najbardziej zrelaksowany i skory do rozmów. Nawet Michael O'Neill, trener Irlandii Północnej, skończył wywiady przed nim, choć też nie odmawiał nikomu. Joachim Loew takich okazji nie lubi i zrobił swoje szybko, na chłodno, jak zwykle czarowanie zostawiając menedżerowi kadry Oliverowi Bierhoffowi. A trener Ukrainy Mychajło Fomienko na losowanie w ogóle nie przyjechał, z powodów osobistych. W jego imieniu mówił asystent Wołodymyr Oniszczenko i nowy młody prezes federacji Andrij Pawełko. Człowiek prezydenta Petra Poroszenki, który dziewięć miesięcy temu zmienił Anatolija Końkowa, czyli człowieka z odsuwanego od władzy w kraju klanu donieckiego.

Ukraińcy mówili o Robercie Lewandowskim i o tym że się trzeba będzie dobrze przygotować, by go zatrzymać. I to samo powtarzała delegacja każdego innego rywala. "To jest dla nas wyjątkowa grupa, przez Roberta Lewandowskiego" - mówił niemieckim dziennikarzom Bierhoff. Trafiamy na Bierhoffa i Loewa w wielkich turniejach od dziesięciu lat. I przywykliśmy, że ta formułka brzmiała inaczej. "Grupa z Polską jest dla nas wyjątkowa przez Łukasza Podolskiego". A wcześniej: "Przez Łukasza Podolskiego i Miro Klose".

Teraz wreszcie będziemy mogli zmierzyć się z Niemcami w nieco innych okolicznościach. Oni już nie są najbardziej wygłodniałą i niespełnioną z wielkich drużyn, tylko mistrzem świata. Już im się zdarza czasem spuścić nogę z gazu. A my już nie musimy oglądać najlepszego napastnika urodzonego w Polsce w koszulce rywali, tylko w polskiej. Nie musimy też z Niemcami grać już w pierwszym meczu, jak w Euro 2008, gdy gole strzelał właśnie Podolski, a plan Loewa był jasny: wykorzystać zagubienie naszej czwórki z obrony przy łapaniu rywali na spalonych. Być może nie będziemy też musieli tym razem zamieniać drugiego meczu z Niemcami w mecz o wszystko, jak ten w Dortmundzie z 2006 roku, gdy Loew był jeszcze asystentem Juergena Klinsmanna, a nam stadion Borussii kojarzył się z Ebim Smolarkiem, bo do czasów polskiej trójki z Dortmundu było jeszcze daleko. Wtedy nie wystarczyła rozpaczliwa obrona i cuda Artura Boruca w bramce. Turniej skończył się dla Polski w Dortmundzie, bo wcześniej nie doceniła ani Ekwadoru, ani presji, jaka na piłkarzy spadnie w meczu otwarcia, z kilkudziesięcioma tysiącami Polaków na stadionie w Gelsenkirchen, skandującymi: "Gramy u siebie".

Teraz, przy awansie również dla najlepszych drużyn z trzecich miejsc, szanse na awans stracić już w drugim meczu trudno. Ale można je sobie bardzo mocno skomplikować. Zwłaszcza jeśli się znów grupowych rywali poza Niemcami potraktuje tak, jak wtedy Ekwador i Kostarykę. Z góry. Los nam sprzyjał przy losowaniu z czwartego i drugiego koszyka, ale nie będzie też tak, że zagramy z Niemcami i resztą. Irlandia Północna może i wygrała łatwą grupę eliminacyjną, ale trzeci w tej grupie Węgrzy byli na tyle mocni, by awansować z baraży z Norwegami. A Ukraina była w ostatnich 10 latach zawsze choć o pół kroku przed nami. My odpadaliśmy w mundialowej grupie w 2006, oni dochodzili do ćwierćfinału. My odpadaliśmy ze swojego Euro rozczarowując, oni - pechowo. My byliśmy w ostatnich eliminacjach mundialu tuż nad dnem wspólnej grupy, oni - na miejscu barażowym. My mieliśmy w obecnej Lidze Mistrzów trzech piłkarzy, z których zostało dwóch. Oni - Szachtar, Dynamo i Jewhena Konopliankę, czyli kilkunastu piłkarzy z kadry. Ośmiu z podstawowego składu. A pozostali trzej to finaliści Ligi Europy 2015 z Dnipro Dniepropietrowsk. A czterech podstawowych piłkarzy kadry z Dynama zagra w LM wiosną, po wyjściu z grupy w której były Chelsea i Porto. Oczywiście, że ostatnio Ukraina obniżyła loty, ale tamtejszy futbol też musiał się otrząsnąć z wojennego szoku, choćby po przymusowej przeprowadzce Szachtara. A gole nadal strzelać Ukraińcom bardzo trudno (zresztą tak jak i ostatnio Dynamu Kijów), podobnie jak Irlandczykom.

Dlatego Adam Nawałka, choć do zadawania pytań zachęcał i mówił, że bije z niego entuzjazm, to o rywalach wypowiadał się z wielką kurtuazją i tak żeby mówić dużo, ale powiedzieć niewiele. Dobra obrona, twardzi, ifd. Mimo, że jak przekonywał, jego sztab już przeanalizował grę Irlandii Północnej, bo już zaczął przygotowania do marcowego meczu towarzyskiego z nią, który teraz trzeba będzie odwołać. Jego kadra bardzo lubi mieć tajemnice. To pewnie też miało jakieś znaczenie przy wyborze miejsc na zgrupowania przed Euro. Nie zagranicą, tylko na Helu i w Arłamowie, u siebie. Bliżej kibiców, ale też w zaufanym gronie, gdzie można być pewnym, że zamknięte treningi pozostaną zamknięte dla wszystkich. Nasza delegacja w niedzielę miała podjąć decyzję co do francuskiej bazy na Euro, ale w sobotę jeszcze nie chciała zdradzić, między jakimi trzema miejscami wybiera. A jeden z członków delegacji żegnając się, rzucił: Przepraszamy panowie. My już o Irlandczykach wiemy tak naprawdę wszystko od A do Z. Ale to nie jest czas, żeby się tym dzielić.

Zobacz wideo

Kto wygra Euro 2016? [SPRAWDŹ SAM!]

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: