Eliminacje mistrzostw Europy 2016. Polska - Irlandia. Rezerwowy bohaterem. O'Neill znowu chce go wkurzyć?

Bardzo możliwe, że w niedzielę nie zobaczymy go od pierwszej minuty, ale nie powinno być wątpliwości, że w razie awansu na Euro 2016 bohaterem Irlandczyków będzie rezerwowy. Zresztą Shane'a Longa Polacy także muszą pamiętać. Relacja z meczu Polska - Irlandia w niedzielę od 20:45 na żywo na Sport.pl.

Jest w futbolu przekonanie, że najlepszych napastników od tych przeciętnych czy po prostu słabych oddziela regularność. Umiejętność dostarczania drużynie kilkunastu, kilkudziesięciu goli sezon po sezonie. Jednak jest też druga grupa napastników, często wyśmiewana czy skazywana na zapomnienie - oni nie strzelają tak wielu goli, bo ich rola jest inna. Mają zajmować obrońców przeciwnika, wyłącznie zagrywać piłkę głową, dużo biegać i robić miejsce kolegom.

Shane Long jest takim przypadkiem. Tylko w jednym sezonie w Championship udało mu się strzelić ponad dwadzieścia goli, tylko dwa razy w swojej karierze przekroczył granicę przynajmniej dziesięciu trafień we wszystkich rozgrywkach. A jednak Irlandczyka się ceni. John Madejski, właściciel Reading, odrzucał za niego oferty i mówił, że zaakceptuje tylko taką na kwotę dwudziestu milionów euro. Później Long odszedł za ćwierć tej ceny, ale już Hull City do Southampton trafił za dwanaście milionów funtów.

To oczywiste, że nie płacą za gole. Gdy Ronald Koeman argumentował transfer Longa, mówił o napastniku "innego rodzaju". - Może grać zarówno z lewej, jak i z prawej strony ataku. Jest ambitny... Zawsze biega i ciężko pracuje dla zespołu - tłumaczył holenderski menedżer, choć z trudem przychodziło mu znalezienie kolejnych atutów napastnika.

Bądź pazerny

- Czasem ludzie mówią, że powinienem być na boisku bardziej samolubny - mówił Long. - Zwłaszcza Roy Keane tłumaczył mi, że muszę być pazerny na gole, więcej strzelać i nie szukać podania, gdy mam okazję. To zostało mi w głowie. Chociaż nie chcę być uważany za samolubnego napastnika, ale rozlicza się mnie z goli. Z trudem przychodzi mu potwierdzenie tych słów w klubie - dla Southampton w obecnym sezonie Premier League trafił tylko raz - ale już w reprezentacji stał się zawodnikiem, którego rola jest jeszcze inna. Martin O'Neill nie ukrywa, że do zespołu mniej zaangażowanego w rozegranie bardziej pasuje zawodnik lepiej utrzymujący piłkę w ataku. Dlatego selekcjoner Irlandczyków Longa wpuszcza na końcówki - w siedmiu występach w eliminacjach aż sześć razy był rezerwowym - by wykorzystał miejsce, którego jest więcej przez zmęczenie rywali. Udało się z Polską, gdy okazał się najszybszy do niczyjej piłki po rzucie rożnym. - Uważam, że taka rola bardziej mu obecnie pasuje - twierdzi O'Neill. Dziennikarze uważają, że szkoleniowiec zespołu narodowego specjalnie trzyma go na ławce, bo chce go zdenerwować i wykorzystać na boisku złość swojego napastnika. Wkurzony ma być skuteczniejszy, właśnie bardziej pazerny.

Bądź legendą

Ale Longowi mogło udać się przekonać selekcjonera dzięki trafieniu z mistrzami świata w czwartek. Dla Irlandczyków to było najważniejsze zwycięstwo od lat, felietoniści rozpisywali się, że gol Longa "obudził stare duchy Lansdown Road", gdzie jest położony stadion ich reprezentacji. Dla kraju tak ograniczonego piłkarsko kolejny z rzędu awans na mistrzostwa Europy byłby olbrzymim sukcesem. Bez zwycięstwa z Niemcami i bez gola Longa pewnie mogliby tylko o tym pomarzyć. Sam gol Longa był sprawą prostą - długi wykop bramkarza zaskoczył Jerome'a Boatenga i Mattsa Hummelsa, a to pozwoliło 28-latkowi wykorzystać swój największy atut: szybkość. Niemcy nie zdołali go dogonić, on też popisał się świetnym, mocnym strzałem. Akurat to, że piłka leży mu na nodze, nie powinno nikogo dziwić. W Premier League już zachwycano się golami, które Long strzelił po uderzeniach wolejem - porównywano je choćby do tych słynnych trafień Marco van Bastena.

- Selekcjoner zawołał mnie po godzinie gry i powiedział, bym coś stworzył. Czułem, że mogę im sprawić kłopot przy naszych kontrach, i to mi się udało. Oczywiście, że nie byłem zadowolony ze swojej roli, ale każdy z 25 zawodników chce grać - mówił po wygranej z Niemcami Long. A tuż po gwizdku reagował znacznie bardziej entuzjastycznie, z radości krzycząc do mikrofonu. Dziennikarz wymieniał najważniejsze gole w historii kraju strzelane przez legendy, ale już nikt nie chciał słuchać. Obecne pokolenia Irlandczyków będą pytać nie o to, czy ktoś pamięta dawne triumfy, ale gdzie się było, gdy strzelał Shane Long.

Zobacz wideo

"No weź przyjmij", "ciąg teraz do przodu". Tomasz Hajto bohaterem internautów [MEMY]

W niedzielę na Stadionie Narodowym Polska z Irlandią
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.