Stąd po negatywnych opiniach odnośnie pierwszych dwóch meczów Adama Nawałki, bliżej nam do Gruzji, gdzie kadra Temura Kecbaji od lat jest w bezustannym kryzysie. Z ostatnich jedenastu spotkań jego zespół przegrał osiem, tylko w trzech remisując - w 2013 roku nie wygrali ani razu. Co więcej, były piłkarz m.in Newcastle United jest skłócony z wieloma zawodnikami. W listopadzie Kecbaja skrytykował przygotowanie fizyczne kadrowiczów, mówiąc nawet, że niektórzy z nich są po prostu otyli. - Obraża piłkarzy w czasie treningów - zarzucał mu były kapitan Gruzinów, Zurab Khizaniszwili z tureckiego Kayserisporu. - Chcę zaapelować do naszego związku, by go wreszcie zwolnili.
Kecbaja zarzucał też piłkarzom, którzy występują w średnich ligach europejskich, że nie chcą przyjeżdżać na reprezentację. Mecz z Hiszpanią był więc dla niego okazją do sprawdzenia i stworzenia nowej drużyny - tylko sześciu powołanych piłkarzy miało więcej niż 20 występów w kadrze, aż ośmiu zagrało dla Gruzji mniej niż pięć razy. Jednym z bardziej doświadczonych był Wladimer Dwaliszwili z Legii Warszawa, zresztą w tamtym składzie Kecbaji był on też najskuteczniejszym zawodnikiem reprezentacji (4 gole). W kontekście przyszłych eliminacji warto też wspomnieć o dwóch nadziejach Gruzji na lepszą grę - Lewanie Mechechlidze z Empoli i Lewanie Kenii z Fortuny Düsseldorf.
Znacznie więcej optymizmu jest wokół reprezentacji Irlandii, z którą Polska miała okazję niedawno się zmierzyć. Na fatalnej murawie w Poznaniu obydwie drużyny dały popis nieskładnej i chaotycznej gry. Martin O'Neill był mimo wszystko zadowolony z bezbramkowego remisu, ciesząc się, że jego drużyna pozostała niepokonana. Od czasu przejęcia sterów po toksycznym ostatnim roku panowania Giovanniego Trapattoniego, wraz z Royem Keanem wyznaczyli sobie za zadanie podniesienia standardów gry reprezentacji Irlandii. Włoski selekcjoner często podkreślał swój brak wiary w umiejętności piłkarzy, by usprawiedliwić schematyczny, prosty i bezpośredni styl swojej drużyny, która zawiodła w eliminacjach. Niemcy w dwóch meczach strzelili im dziewięć goli, tracąc zaledwie jednego - ponowne spotkanie z tą reprezentacją pokaże, czy faktycznie O'Neill i Keane prowadzą Irlandię w dobrym kierunku.
Zwłaszcza że ten ciekawy duet szkoleniowy stawia sobie ambitne zadania. - Jeśli nie wyjdzie nam w ciągu tych najbliższych dwóch lat, to na pewno nie będziemy przedłużać kontraktu - zapowiedział na samym starcie O'Neill. Zdecydowanie ma on z kogo tworzyć dobrą reprezentację. Seamus Coleman ma rewelacyjny sezon w Evertonie, w środku pola coraz pewniej czuje się James McCarthy, a Anthony Stokes, chociaż wciąż czeka na swojego pierwszego gola dla Irlandii, jest jednym z liderów Celticu. Tydzień temu z Saint Johnstone ustrzelił hat tricka. Oczywiście może on utrzymać w drużynie kilku trzydziestolatków, z którymi ostatnio najbardziej kojarzy się ta reprezentacja. Wszak Jonathan Walters, John O'Shea i Glenn Whelan wciąż są czołowymi zawodnikami Stoke City i Sunderlandu.
Podobny optymizm wniósł do reprezentacji Szkocji Gordon Strachan. Doświadczony menedżer niedawno świętował pierwszą rocznicę pracy z kadrą, która rozpoczęła się od dwóch porażek z Walią i Serbią w eliminacjach do mundialu w Brazylii. Jednak rok 2013 zakończył trzema zwycięstwami w czterech spotkaniach, remisując wyłącznie ze Stanami Zjednoczonymi. Jego drużyna sprawiła też wiele problemów Anglii na Wembley, ostatecznie przegrywając 2-3. Strachan nie zdradza zbyt dużo jeśli chodzi o plany na styl zespołu, powtarza raczej, by piłkarze "grali w prosty sposób", chociaż mniej schematycznie. Ma on też zapewnić więcej płynności w ofensywie reprezentacji, która w opinii wielu była synonimem negatywnego futbolu pod wodzą jego poprzednika. Craigowi Leveinowi zdarzyło się nawet nie wystawiać żadnego napastnika, co dla raczej piłkarsko konserwatywnych Szkotów było najwyższą obrazą.
Przez to, że zarówno dla Irlandii, jak i Szkocji eliminacje do mundialu były już dawno przegrane, selekcjonerzy mogli pozwolić sobie na wiele eksperymentów. Martin O'Neill na najbliższy sparing z Serbią wybrał 29 piłkarzy. Z kolei Strachan w pierwszym roku powołał aż 49 graczy, a przeciwko Norwegii ustawił zespół w 4-3-3, co spotkało się z entuzjazmem obserwatorów, nawet jeśli sam szkoleniowiec nie był zadowolony. Jednyn z liderów jego kadry ma być Barry Bannan, który odzyskuje formę w Crystal Palace. Obok Darrena Fletchera z Manchesteru United i Charliego Adama ze Stoke City mają oni poprowadzić Szkocję do Euro 2016. Warto też zwrócić uwagę na Rossa McCormacka z Leeds United, który w tym sezonie strzelił już ponad 20 goli w angielskiej Championship.
Dla wszystkich tych drużyn zdobycie jakichkolwiek punktów w meczach z reprezentacją Niemiec będzie wielkim sukcesem. Jednak Joachim Löw wcale nie cieszy się wielkim zaufaniem kibiców - wciąż wypominane są mu taktyczne błędy z półfinału Euro 2012 przeciwko Włochom, powszechne są narzekania na brak szansy dla Stefana Kiesslinga, który w kadrze nie był od 2010 roku. Wobec kontuzji Mario Gomeza i Miroslava Klosego, przed mundialem sprawdzał choćby Maksa Kruse z Borussii Mönchengladbach. Siłą Niemców jest oczywiście druga linia. Mesut Özil, Toni Kross, Thomas Müller, Bastian Schweinsteiger czy Mario Götze to jakość niedościgniona dla żadnej reprezentacji, z którą będą walczyć w eliminacjach do Euro we Francji. Możliwe, że reprezentacja Polski będzie musiała mierzyć się z kolejnym pokoleniem odważnie wchodzącym do pierwszego zespołu - np. Draxlerem, Gündoganem lub Vollandem.
Ostatniego miejsca w grupie ani przez moment nie powinna opuścić reprezentacja Gibraltaru, nawet jeśli po ich premierowym meczu ze Słowacją - szczęśliwym bezbramkowym remisie - zrobiło się o nich głośno w całej Europie. Zwłaszcza w kontekście drużyny Adama Nawałki, która kilka dni wcześniej z tym samym rywalem (choć występującym w innym składzie personalnym) przegrała we Wrocławiu. Prawdziwą gwiazdą jest Danny Higginbotham, który grał w Premier League, a dla Gibraltaru zaczął występować po tym, jak otrzymał zaproszenie na... Twitterze. Na razie selekcjoner Allen Bulla szuka w niższych ligach angielskich zawodników, których korzenie rodzinne w jakikolwiek sposób łączą się z Gibraltarem, tak by mogli wzmocnić reprezentację. Na tej zasadzie udało się "zdobyć" Scotta Wisemana z Preston North End, Davida Artella z Wrexham i Reece'a Styche'a z Wycombe Wanderers. Wszystko dlatego, by w pierwszych eliminacjach nie stać się od razu najgorszą drużyną w historii.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone