"Hiszpański pomocnik" powiedzie Włochów do zwycięstwa?

W trakcie Euro 2012 Anglicy zamieszkali w centrum Krakowa, bo chcieli w ten sposób poczuć atmosferę turnieju. Włosi szukali spokoju, więc wybrali wielicki hotel Turówka. Najbardziej skorzystał na tym Andrea Pirlo, który stroni od zgiełku. W niedzielę może jednak nie opędzić się od mediów, jeśli jego drużyna pokona Hiszpanię.

Wystaw drużynę na Euro, graj z nami o 20 tys. zł!

Pirlo w przeciwieństwie do kolegów z kadry nie chodzi do klubów w stolicy Małopolski (jak Mario Balotelli) i nie zwiedza nocą krakowskiego Rynku (jak Antonio Cassano). Trudno spotkać go nawet na spacerze po znajdującym się tuż przy hotelu Parku im. Adama Mickiewicza. - Zachowuje się zupełnie inaczej niż na boisku. Jest cichy i zdystansowany. Nie można powiedzieć o nim złego słowa - mówi Andrzej Nawrocki, dyrektor hotelu Turówka.

Czołowy gracz reprezentacji nigdy nie był zamieszany w żadną aferę, a tabloidy nie rozpisywały się na temat skandali z jego udziałem. - To profesjonalista w każdym calu. Rzetelnie wykonuje swoje obowiązki. Prywatnie jest spokojny, ale jednocześnie bardzo otwarty. Nigdy się nie wywyższa i pomaga młodym zawodnikom. W Brescii występował razem z Markiem Koźmińskim i często pytał mnie o to, co porabia jego były kolega - opowiada Michał Miśkiewicz. Bramkarz Wisły Kraków przez trzy lata był zawodnikiem młodzieżowych drużyn Milanu. Kilka razy wziął udział w zajęciach pierwszego zespołu, w którym grał Pirlo.

Pomocnik nie zachowuje się jak gwiazda. Jest skromny. Gdy po ćwierćfinale z Anglią włoscy dziennikarze zaczęli mówić, że stał się faworytem do zdobycia Złotej Piłki, to zawodnik odpowiadał im, że zapomnieli o Lionelu Messim i Cristiano Ronaldo. Przekonywał, że jeśli Portugalia pokona Hiszpanów i awansuje do finału Euro 2012, to lewoskrzydłowy Realu Madryt na pewno dostanie prestiżowe trofeum. Wychowanek Sportingu Lizbona nie powiódł jednak drużyny do zwycięstwa. Nie czarował grą, tylko irytował niedokładnością i niecelnymi uderzeniami z rzutów wolnych.

Zamiast jego drużyny rywalem Włochów w finale będzie kadra Vicente Del Bosque, z którą drużyna selekcjonera Cesare Prandellego zmierzyła się w grupie. Padł remis 1:1, a po meczu media rozpływały się na temat Pirlo i pisały, że piłkarz przyćmił Xaviego. Przed niedzielnym spotkaniem klasę Włocha doceniają też gazety na Półwyspie Iberyjskim, które piszą, że mistrzowie świata z 2006 roku w środku pola momentami grają jak Barcelona, a Pirlo jest "hiszpańskim pomocnikiem". Podkreślają, że gracz Juventusu jest siłą napędową reprezentacji i powstrzymanie go jest kluczem do sukcesu.

Dzięki dobrym występom w kraju Pirlo otoczony jest nimbem świętości. Przed półfinałem kibice przynieśli w lektyce jego portret na rzymski plac "Piazza del Popolo". Na obrazie jest Pirlo w habicie, a jego głowę otacza aureola. Nad wizerunkiem znajduje się napis "Święty Andrea z Brescii". - To żartobliwe odwołanie do religijnego zaangażowania trenera Prandellego. Włosi są bardzo otwarci i tolerancyjni. Ciekawe jak zareagowałoby polskie społeczeństwo, gdyby któryś z selekcjonerów po wygranym meczu udał się na pieszą pielgrzymkę? - zastanawia się Stefan Bielański, korespondent "La Gazzetta dello Sport" w Polsce.

Miśkiewicz: - Włoscy piłkarze często obnoszą się ze swoją religijnością, ale nie oznacza to, że cały naród jest wierzący. W niedzielę do kościoła przychodzi tyle osób, ile w Polsce jest w dzień powszedni o godz. 7 rano.

Prezydent Republiki Włoskiej: Sukces piłkarzy może pobudzić cały kraj

Więcej o:
Copyright © Agora SA