Cech najlepszy, znowu słabiutki Baros [OCENY CZECH] ?
Ciężko go oceniać, bo był właściwie bezrobotny. Czesi nie oddali celnego strzału na bramkę.
Tak, jak z Holandią, grał bardzo solidnie z prawej strony. Na nim najczęściej zatrzymywały się rajdy Pilarza i Plaszila.
Bez błędów, ale tak jak Patricio nie miał dużo pracy, bo większość czeskich ataków rozbijała się już na linii pomocy.
Mniej widoczny przy stałych fragmentach, ale też Czesi bronili przy nich bardzo dobrze. W defensywie bez zarzutu.
Najaktywniejszy w ofensywie z portugalskich obrońców. Kilka razy z łatwością minął Jiraczka i stwarzał zagrożenie pod bramką Petra Czecha. W obronie solidny, choć to po jego stronie Czesi stworzyli najgroźniejszą akcję, gdy po podaniu Daridy z piłką minął się Barosz. Można mu to jednak wybaczyć, bo poza tym, cała portugalska obrona zagrała wzorowo.
W pomocy każdy ustępował miejsca Ronaldo, ale on chyba najbardziej. Próbował rozgrywać i strzelać, ale lepsi byli Nani i Moutinho. W defensywie skuteczny.
Ostatnia zapora przed obrońcami. Ze swojej roli wywiązał się bez zarzutu, ale złapał głupią żółtą kartkę za bezmyślny faul, co może mieć znaczenie, jeśli Portugalczycy myślą o finale.
Wspaniała asysta przy bramce Ronaldo - dynamicznie wbiegł w pole karne i dośrodkował. Oddał też jedyny celny strzał w pierwszej połowie, a po przerwie też groźnie strzelał z dystansu, choć Petr Czech był na posterunku.
Na początku dużo biegał, zmieniał skrzydła, starał się coś kreować, ale niewiele z tego wynikało. W drugiej połowie przyśpieszył - kilka razy strzelał, siał zagrożenie pod bramką rywali, aż w końcu zapoczątkował akcję, po której padł gol podając do Moutinho.
Niewidoczny. Jego obecność na boisku w podstawowym składzie to właściwie najlepszy dowód, że Portugalia nie ma dobrego środkowego napastnika. Zmieniony w 40. minucie z powodu kontuzji.
Gracz meczu. Wszędzie było go pełno, pokrzykiwał na kolegów, strzelał nożycami, strzelał z wolnego, dwukrotnie trafił w słupek. Nawet we własnym polu karnym wyręczył raz bramkarza wybijając piłkę na róg. W drugiej połowie sprawiał wrażenie, że chce ten mecz wygrać sam. I w końcu znalazł się w polu karnym - dokładnie tam, gdzie trzeba.
Na początku drugiej połowy strzelał groźnie po dośrodkowaniu Meirelesa, co jednak nie uczyniło go specjalnie bardziej widocznym napastnikiem od Postigi.
Custodio i Rolando grali zbyt krótko, żeby ich oceniać.
Wygraj piłkę którą Ronaldo wstrzelił Portugalię do półfinału Euro 2012! Weź udział w konkursie!