Smudzie wypominano, że w meczu otwarcia Euro 2012 z Grecją dokonał tylko jednej zmiany. Blanc był trochę lepszy, bo dokonał dwóch zmian. Marvin Martin i Hatem Ben Arfa zostali jednak wpuszczeni na boisko dopiero w 84. minucie. Nie mieli więc zbyt dużego wpływu na grę.
"To zaskakuje, bo siły Trójkolorowych były już nadwyrężone przez upał i wysiłek. Trener nie chciał podjąć ryzyka" - pisze "L'Equipe". - Zmiany rzeczywiście były późne. W pewnym momencie, jeśli nie możesz wygrać meczu, to trzeba potrafić go nie przegrać. Chcieliśmy sobie zapewnić przynajmniej remis - wyjaśnia Blanc.
Trenerowi Francuzów zarzuca się też, że nie dał szansy Olivierowi Giroud, czyli królowi strzelców Ligue 1. - W obronie Anglików nie było luk. Rywal rzadko podejmowali ryzyko. Do tego Terry i Lescott bardzo dobrze grają w powietrzu. Dlatego dałem szansę Ben Arfie, bo liczyłem, że może sprawić różnicę grą na małej przestrzeni - mówi Blanc.