Kontrole przed meczem w Poznaniu trwały dość długo i spowodowały długie kolejki zniecierpliwionych kibiców. I tak okazały się niedostateczne, gdyż Chorwaci wnieśli na trybuny zabronione race świetlne. I to nie jedną, ale całkiem sporo. Po pierwszym golu Mario Mandziukicia odpalili dwie z nich. Po bramce Nikicy Jelavicia na 2:1 pod koniec pierwszej połowy race zapłonęły znowu i tym razem jedna z nich znalazła się na murawie. Służby porządkowe szybko ją usunęły, ale raca wypaliła w trawie dziurę. Rac zabrakło Chorwatom dopiero przy trzecim golu - najwyraźniej nie przewidzieli, że wbiją Irlandczykom aż tyle bramek.
Chorwaci znani są z tego typu pomysłów. Podczas mundialu w Niemczech w 2006 roku, reklamowanego wyjątkowo pieczołowitymi kontrolami (które okazały się potem fikcją), jako jedyni odpalili race.
Pod koniec spotkania jeden z chorwackich kibiców nieupilnowany przeskoczył barierki i wbiegł na murawę z rozpiętym szalikiem. Wywołało to owacje chorwackich sektorów. Porządkowi obezwładnili i wyprowadzili intruza.
Na zdjęciu, które dołączamy widać także portret Ante Gotoviny - chorwackiego zbrodniarza wojennego - który wywiesili kibice Chorwacji.