Specjalny magazyn Sport.pl na Euro 2012
Gdy po nieudanym mundialu (Grecja nie wyszła z grupy z Argentyną, Nigerią i Koreą Południową) "król Otto" abdykował, greckie gazety pisały o końcu epoki, a atmosfera w samolocie kadry wracającym z RPA przypominała chwilę, gdy z Barceloną żegnał się Pep Guardiola. Niemiec firmował najlepsze lata greckiej piłki, w tym sensacyjny triumf na Euro 2004.
Jednak jego następca Fernando Santos, który kilka lat między zakończeniem niezbyt efektownej kariery zawodniczej a bogatej w trofea kariery trenerskiej poświęcił na zrobienie licencjatu z elektrotechniki i telekomunikacji, przez dwa lata przegrał tylko jeden mecz.
57-letni lizbończyk, z racji wykształcenia nazywany "El Mechanico", od Rehhagela różni się niewiele. - Zaangażowanie, organizacja i ciągłe dążenie do zwycięstwa - wylicza cechy, których wymaga od piłkarzy. - Podstawa to trening, zresztą moja ulubiona część pracy. Mecz zagrasz dobrze, pod warunkiem że dobrze przećwiczysz to, co masz zrealizować. Słaby mecz bierze się ze słabego treningu - mówi.
Stworzył drużynę mało efektowną, lecz zabójczo skuteczną. Grecy eliminacje do Euro przeszli bez porażki, remisując tylko trzy z dziesięciu meczów, mimo że mierzyli się m.in. z Chorwacją. Wystarczyło do tego 14 goli (najmniej spośród wszystkich zwycięzców grup), bo Grecja przestała je tracić. Choć Santos przed eliminacjami zdążył zagrać zaledwie jeden sparing, a w ich trakcie tylko dwa razy wystawił taką samą czwórkę obrońców, to żaden z rywali nie strzelił Grekom więcej niż jednego gola. Listopadowy mecz towarzyski z Rumunią (1:3) był zresztą jedynym od czasów mundialu w RPA, w którym rywalom się to udało i jedynym z 19 przegranym przez drużynę Santosa.
Polacy, którzy z Grecją zagrają w meczu otwarcia, powinni martwić się nie tylko o to, jak strzelić gola, ale też jak go nie stracić. Poza bramkarzami ugodzić może ich właściwie każdy. 14 goli w eliminacjach strzeliło aż 11 piłkarzy. Vasilis Torosidis i Kyriakos Papadopoulos, którzy trafiali dwukrotnie, to obrońcy. Grecy nie wyprowadzają szybkich kontrataków, są za to mistrzami w wykorzystywaniu podbramkowego zamieszania i zbyt blisko wybitej z pola karnego piłki.
Jednocześnie drużyna młodnieje. Co prawda Santos "odkurzył" 36-letniego napastnika Nikosa Liberopoulosa, który trzy lata temu zdążył zakończyć reprezentacyjną karierę, a kapitanem jest o rok młodszy pomocnik Giorgos Karagounis, ale debiutują w niej nastolatki. Paradoksalnie defensywa, gdzie zwykle wymaga się doświadczenia, będzie najmłodszą formacją. Prawdopodobnie jedynym obrońcą, który pojedzie na Euro, a przekroczył trzydziestkę, jest 31-letni Loukas Vyntra z Panathinaikosu. Za to parę stoperów mogą tworzyć 23-letni Sokratis Papastathopoulos (Werder Brema) i wspomniany już 20-letni Kyriakos Papadopoulos (Schalke), który jest odkryciem i jednym z 16 piłkarzy debiutujących u Portugalczyka.
Obrońcy z Bundesligi to wyjątki, bo grecka kadra składa się przede wszystkim z piłkarzy grających w kraju. Santos zna ich doskonale, bo przez ostatnią dekadę pracował na zmianę w lidze portugalskiej i greckiej (m.in. w AEK-u, Panathinaikosie i PAOK-u).
Jedyny kłopot ma z bramkarzami, bo po zakończeniu kariery przez Antoniosa Nikopolidisa następcy nie widać. Santos zdążył powołać aż ośmiu, w tym 17-letniego Stefanosa Kapino, który grając w meczu z Rumunią, okazał się najmłodszym reprezentantem Grecji w historii.
Tym pierwszym będzie najpewniej 28-letni Michalis Sifakis - najlepszy w greckiej lidze w dwóch ostatnich sezonach - który jednak broni w przeciętnym Arisie, w dodatku dopiero niedawno wrócił do gry po kontuzji kolana odniesionej we wrześniu. 29-letni Aleksandros Tzorvas, podstawowy bramkarz reprezentacji podczas mundialu w RPA, od jesieni siedzi na ławce rezerwowych Palermo. Z kolei całe doświadczenie 26-letniego Orestisa Karnezisa, w tym momencie podstawowego bramkarza Panathinaikosu, to... 18 meczów w lidze, z czego 16 w tym sezonie.