Euro 2012. Grecka zielona wyspa

Tamtejszym klubom grozi bankructwo, ich szefowie oskarżeni są o korupcję, a z bałaganem w lidze nie poradziłby sobie nawet Herakles. Ale w przygotowaniach do Euro 2012 rywalom Polaków problemy krajowego futbolu nie przeszkadzają.

Specjalny dodatek Sport.pl na Euro 2012

 

Grecja to 14. zespół rankingu FIFA, po Rosji najsilniejszy przeciwnik biało-czerwonych na ME. Ekipa Franciszka Smudy przez dwa i pół roku z drużyną z pierwszej piętnastki zestawienia wygrała raz. W czerwcu 2011 r. pokonała występującą w rezerwowym składzie Argentynę 2:1.

Piłkarze, których przywiózł wtedy do Warszawy selekcjoner Sergio Batista, byli jednak bardziej cenieni i rozpoznawalni od podwładnych trenera Fernando Santosa, którzy 8 czerwca wystąpią w meczu otwarcia ME. Tak jest od lat. Grecy przedzierają się na wielkie turnieje nie dzięki gwiazdom, które zachwycają kibiców w szlagierach najsilniejszych lig, ale świetnie zorganizowanej drużynie.

Drużynie pełnej piłkarzy z ligi do niedawna silnej, która od dwudziestu lat nie wypadła z czołowej piętnastki rankingu UEFA (polska w tym czasie tylko raz wspięła się na 16. miejsce), której reprezentanci grali o półfinał Ligi Mistrzów, która gwiazdom oferowała pensje sięgające 2,5 mln euro rocznie.

Dziś pełnej zawodników pracujących w środowisku zdegenerowanym.

Jak często się zdarza, by zespół w sierpniu szykował się do startu w europejskich pucharach, a w październiku przestał istnieć? Olympiakos Volou miał grać w IV rundzie Ligi Europejskiej, ale został wykluczony za korupcję, a później upadł.

Jak często się zdarza, by drużyna zaczęła sezon w drugiej lidze, a skończyła na siódmym miejscu w pierwszej? Levadiakos taką drogę przeszedł. Volou zostało wyrzucone także z krajowych rozgrywek, ale odwoływało się do listopada. Dopiero wtedy zostało zastąpione przez Levadiakos.

Jak często się zdarza, by dwa kluby ukarano odjęciem punktów za burdy wywołane przez kiboli, a faworyt do mistrzostwa został pozwany do sądu przez piłkarza domagającego się wypłaty zaległych pensji? Ujemne punkty dostały Aris oraz Panathinaikos. Zespół z Aten jest jednym z ośmiu pierwszoligowców, którym grozi zakaz transferowy z powodu zaległości finansowych. Wypłaty pensji domaga się przed sądem Szwed Mattias Bjärsmyr. Długi Panathinaikosu wynoszą już 27 mln euro.

Uciskający Grecję ekonomiczny kryzys ugodził też w futbol, ale kłopoty zaczęły się wcześniej.

Zaczęło się trzy lata temu, gdy komputerowy program UEFA szukający oszustw związanych z zakładami bukmacherskimi wykrył nieprawidłowości przy 29 meczach tamtejszej drugiej ligi. Grecy nie reagowali. Obudzili się latem, gdy władze europejskiej federacji opublikowały listę 40 meczów ustawionych w sezonie 2009/10. Policja zatrzymała Vangelisa Marinakisa - szefa ligi i najpotężniejszego w kraju Olympiakosu, stopera klubu z Pireusu Avraama Papadopoulosa, który za osiem dni będzie powstrzymywał Roberta Lewandowskiego, oraz sędziów i działaczy. - Wygląda na to, że łatwiej kupić mecz, niż zbudować dobry zespół. To odstrasza kibiców, dlatego frekwencja maleje - mówił rzecznik ministerstwa kultury Grecji.

Reprezentacja w dużej mierze od problemów krajowego futbolu jest jednak wolna. Dzięki sponsorom trener Santos podpisał niedawno nową umowę i dostał podwyżkę - z 450 do 600 tys. euro rocznie. Do ME jego zespół przygotowuje się w austriackim Kitzbühel. - Mamy pewne problemy, ale to żadna wymówka. Nie jedziemy do Polski na wakacje - mówi Santos.

Z powodu kryzysu wielkiego wsparcia greccy piłkarze nie będą jednak mieli. Do Polski przyjedzie tylko 3-5 tys. kibiców. - Nie wiem, czy sukces reprezentacji może odciągnąć ludzi od problemów, ale wierzę w to - uważa szef tamtejszej federacji.

16

piłkarzy powołanych przez Santosa na Euro 2012 gra w lidze greckiej

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.