Prokuratura odmawia CBA: Nie będzie śledztwa w sprawie Grobelnego i stadionu [NOWE FAKTY]

Niedopełnienie obowiązków przy budowie stadionu - taki był zarzut Centralnego Biura Antykorupcyjnego wobec prezydenta Ryszarda Grobelnego. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa, bo uważa, że prezydent prawa nie złamał

Przed rokiem agenci CBA zaczęli badać dokumenty związane z budową poznańskiego stadionu na Euro 2012. Chcieli sprawdzić, czy podczas inwestycji nie łamano prawa. Na podstawie ich ustaleń prokuratorzy rozpoczęli kilka śledztw - jedno umorzono.

Półtora miesiąca temu CBA uznało, że ma wystarczające dowody, by zawiadomić prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez najważniejszych poznańskich urzędników: prezydenta Ryszarda Grobelnego, szefową wydziału sportu Ewę Bąk oraz Janusza Rajewskiego, byłego dyrektora Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji. Zarzuty były poważne: brak nadzoru nad inwestycją, niedopełnienie obowiązków, działanie na szkodę miasta.

Dwa tygodnie temu, jak dowiadujemy się nieoficjalnie, agentów CBA poproszono, by przywieźli do prokuratury 18 tomów akt dotyczących budowy stadionu. Zapoznawała się z nimi prokurator Dorota Milecka. We wtorek Milecka uznała, że nie ma przesłanek do wszczęcia śledztwa. Gdy w środę chcieliśmy z nią o tym porozmawiać, okazało się, że jest już na urlopie.

- Nie zostały wyczerpane znamiona przestępstwa - takie uzasadnienie podaje rzeczniczka poznańskiej prokuratury Magdalena Mazur-Prus. I odsyła do komunikatu, który w tej sprawie wydała w środę prokuratura. Omawia w nim decyzję Mileckiej, ale do części zarzutów CBA w ogóle się nie odnosi. Dotyczy to umów z projektantem stadionu Wojciechem Ryżyńskim, które - zdaniem biura - były niekorzystne i naraziły miasto na straty. POSiR, kupując od architekta projekty, powinien bowiem od razu stać się właścicielem praw autorskich. Miasto tymczasem dopiero po zbudowaniu stadionu wykupiło je za 2,5 mln zł. Wcześniej Ryżyński bez przetargu dostawał zlecenia na projekty kolejnych trybun, bo obawiano się, że w przeciwnym wypadku zablokuje inwestycję.

Odpowiedzialnością za niekorzystne umowy agenci CBA obarczyli nie tylko byłego dyrektora POSiR, ale również nadzorującą go szefową wydziału sportu oraz prezydenta. Prokuratura do tych umów się nie odnosi. Broni natomiast prezydenta, gdy CBA zarzuca mu, że przez lata nie kontrolował tego, co robi szef POSiR. "Nadzór nad POSiR sprawowany był prawidłowo, przeprowadzane były kontrole, audyt wewnętrzny" - stwierdza prokuratura.

Przed rokiem prezydent Grobelny sam zawiadomił śledczych, że przy projektowaniu stadionu miasto mogło stracić 2 mln zł. Chodziło o to, że wymagania, jakie UEFA stawiała POSiR przy budowie stadionu, nie zostały przekazane architektowi. W efekcie konieczne były poprawki, za które płaciło miasto. Ujawnili to miejscy audytorzy, ale Grobelny, zamiast od razu powiadomić prokuraturę, wynajął biegłego, by ocenił ustalenia audytorów. W rezultacie Janusz Rajewski jeszcze przez rok kierował POSiR.

Zdaniem CBA, zwlekając półtora roku z zawiadomieniem prokuratury, "prezydent Ryszard Grobelny świadomie unikał pociągnięcia do odpowiedzialności dyrektora Janusza Rajewskiego". Ale prokuratura ocenia to inaczej: "Zawiadomienie złożone zostało przez prezydenta niezwłocznie po uzyskaniu całości opinii umożliwiającej takie działanie".

Agenci CBA, z którymi w środę rozmawialiśmy, nie kryją rozżalenia w związku z decyzją prokuratury: - Nie rozumiemy jej - mówili.

Sami jednak nie mogą nic zrobić, bo CBA nie jest stroną pokrzywdzoną, a to oznacza, że nie może decyzji prokuratury zaskarżyć do sądu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.