Pomysł na kibicowanie: Zobacz zwycięską propozycję

Nasz konkurs ?Pomysł na kibicowanie?, zorganizowany przed Euro 2012 wygrał pan Jarosław Gil z Bolesławca.

Konkurs zorganizowaliśmy w związku z Euro 2012. Przez kilka tygodni w "Gazecie Wyborczej Wrocław" na stronie "Trybuna Kibica" publikowaliśmy teksty poświęcone organizacji Stref Kibica oraz związane z dopingiem podczas piłkarskich mistrzostw Europy.

Równocześnie ogłosiliśmy konkurs "Pomysł na kibicowanie", w którym każdy chętny mógł przesłać do redakcji "Gazety" swój pomysł na doping podczas tej piłkarskiej imprezy. Uznaliśmy, że najlepszą, najciekawszą z przesłanych do nas propozycji przysłał Jarosław Gil z Bolesławca. W nagrodę zwycięzca konkursu otrzyma od nas Kindle'a.

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco! >>

Oto pomysł na kibicowanie autorstwa pana Jarosława Gila.

"Na Euro 2012 mam wyjątkowy plan. Żona z dziećmi wybiera się do swojej mamy (przekonanie jej, że chce jechać i zostawić mnie samego, kosztowało mnie obietnicę sporych zakupów po powrocie, ale czego się nie robi dla świętego... to znaczy dla spokojnego celebrowania piłkarskiego święta).

Ja zaś kilka dni później wsiadam w samochód i jadę dwieście kilometrów dalej, do małej wioski, gdzie mieszkają moi rodzice. Żeby było lepiej, nic nie powiem im o moim przyjeździe. Cały mój kibicowski dobytek i kilka nowych, prosto z supermarketu, nabytków ledwo zmieszczą się w moim małym, miejskim samochodzie.

Po trzech godzinach jazdy zatrzymam się przed drewnianą furtką domu moich rodziców.

Zadzwonię do drzwi tym śmiesznym dzwonkiem w kształcie papużki na kiju i posłucham, jak kłócą się, które z nich ma otworzyć. Po śmiesznym szuraniu domyślę się, że tato przegrał spór i człapie powoli do drzwi.

Jego zdziwiona mina powie mi, że jestem ostatnią osobą, której by się spodziewał, zwłaszcza z tym, z czym przyjechałem. A wziąłem ze sobą: dwie biało-czerwone flagi, koszulki kibica, czapki, szaliki, szarfy, farbki do malowania twarzy, trąbki i... trochę złocistego napoju, który najlepiej smakuje schłodzony.

Zapytam mamę, czy na pewno chce być świadkiem tego, co planuję i czy nie chce wyjść na całonocne ploteczki do sąsiadki, Pani Krysi. Mama, jak to mama, pomruczy po nosem, ale w końcu usłyszymy dźwięk drzwi zamykających się za nią.

A ja i tato zaczniemy przygotowania do wielkiego święta wszystkich kibiców, które stanie się da nas małym, prywatnym świętem. Mój staruszek okaże werwę, która zaprzeczy jego metryce i wykaże się niebywałą finezją w malowaniu twarzy i szykowaniu przekąsek.

W momencie, kiedy zabrzmi gwizdek, zasiądziemy przed telewizorem, ich starym poczciwym telewizorem, przebrani, pomalowani i gotowi na 90 minut wielkich emocji.

To będzie mój sposób na wsparcie naszych piłkarzy na Euro 2012, a przy okazji pokazanie ojcu, jak bardzo jest dla mnie ważny, jak bardzo dziękuję mu za to, że pierwszy w życiu mecz z trybun obejrzałem właśnie z nim, że to dzięki niemu jakiś czas grałem w drużynie naszych osiedlowych trampkarzy - w końcu, że tylko z nim chcę dzielić radość tych mistrzostw.

We Wrocławiu budują stadion na Euro. Z wielkimi problemami

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.