Część pracowników zatrudniona na wrocławskim stadionie budowanym na Euro 2012 zeszła z placu budowy już w środę. Przestali pracować, bo nie dostawali wypłat. Płacić przestała im firma Imtech, którą wynajął Max Bögl, główny wykonawca obiektu.
Żyj sportem razem z nami, jesteśmy także na Facebooku - wroclaw.sport.pl>
Nie pracowało 36 pracowników firmy Zbart, którzy zajmują się budową wysokonapięciowych instalacji elektrycznych. - Ludzie nie wytrzymali, gdy dowiedzieli się, że przed świętami nie dostaną wypłat. Ale ja nie mam z czego im zapłacić, bo jeden z podwykonawców Maksa Bögla zalega mi pieniądze - mówi Zbigniew Frysztak, szef firmy Zbart.
Frysztak twierdzi, że Imtech winien jest mu 618 tys. zł Natomiast w czwartek zajmująca się układaniem instalacji elektrycznych firma Imtech zerwała w czwartek umowę z głównym wykonawcą stadionu firmą Max Boegl.
W oświadczeniu, które przysłała spółka czytamy, że "od końca listopada 2011 roku Imtech Polska nie otrzymuje wymagalnych płatności ze strony generalnego wykonawcy stadionu firmy Max Boegl, a także uzgodnionego między stronami wsparcia, które miało służyć terminowemu ukończeniu wszelkich prac instalacyjnych". Firma tłumaczy też, że brak tych płatności oznacza brak możliwości pokrywania należności wobec podwykonawców i dostawców. "Taka sytuacja uniemożliwia naszej firmie kontynuowanie prac na stadionie i skutkuje tym, iż przewidywany jako jedna z aren zbliżających się mistrzostw Euro 2012 Stadion Miejski może nie zostać ukończony". Zarząd miejskiej spółki Wrocław 2012 ma się teraz spotkać z szefostwem Maksa Boegla, by ustalić jak zapełnić lukę po pracownikach.
- Z tego, co wiemy, główny wykonawca ma plan awaryjny. Przedstawiono nam kilka propozycji i wkrótce zapadnie decyzja, w jaki sposób prace będą kontynuowane - mówi Magdalena Malara, rzeczniczka spółki Wrocław 2012.
Malara przyznaje, że największy problem może być z wykonaniem iluminacji oświetlającej membranę stadionu. - Dzisiaj trudno powiedzieć czy będzie gotowa do Euro 2012- mówi.
Wrocławski stadion dzięki iluminacji miał przypominać chiński lampion. W zależności od tego kto gra na stadionie, podświetlony przez iluminację miał świecić w wybranym kolorze. W czasie meczów Śląska - na zielono, gdyż takie są barwy klubu. A w trakcie spotkań reprezentacji Polski na biało-czerwono.