Było w niedzielę na Stadionie Narodowym wszystko, co oglądaliśmy przez ostatnie trzynaście miesięcy. Gol po rzucie rożnym, które selekcjoner nauczył naszych piłkarzy wykonywać; trafienie Roberta Lewandowskiego (o nim za chwilę); Polacy wychodzący na prowadzenie i tracący prowadzenie. Były w końcu emocje do ostatnich sekund, jeden gol dzielił gości od remisu dającego remis 2:2, spychający piłkarzy Adama Nawałki do baraży. Zdarzyło się też w Warszawie to, czego wcześniej w tych eliminacjach zabrakło: po trzech remisach ze Szkocją i Irlandią, Polacy w końcu pokonali europejskiego średniaka. To ważne, bo zespołów tej klasy będzie na francuskim turnieju mnóstwo.
Gwiazdami wszystkich polskich drużyn, które po 1989 r. awansowały na wielkie turnieje, był napastnik. Jerzy Engel miał Emmanuela Olisadebe, Paweł Janas - Tomasza Frankowskiego, Leo Beenhakker - Ebiego Smolarka. Adam Nawałka w Robercie Lewandowskim miał lidera, skutecznego snajpera i najbardziej wydajnego zawodnika eliminacji. Z 13 golami Polak prawdopodobnie zostanie królem strzelców kwalifikacji, z 17 punktami będzie najlepszy w klasyfikacji kanadyjskiej. Odzyskanie napastnika Bayernu dla reprezentacji to być może największe osiągnięcie selekcjonera. Przecież w kwalifikacjach mundialu w Brazylii Lewandowski strzelił tylko trzy gole, był wygwizdywany przez kibiców i oskarżany o brak zaangażowania. W niedzielę odniósł pierwszy sukces w biało-czerwonej koszulce, wcześniej brał udział w przegranych eliminacjach MŚ 2010 i 2014 oraz Euro 2012.
Z 18 zespołów, które zajmują dziś w grupach eliminacji Euro 2016 miejsca pierwsze i drugie, więcej goli od Polski (10) stracili tylko Czesi (12). Głównie przez defensywę drużyna Nawałki drżała o awans do ostatniej kolejki. Najskuteczniejszy atak eliminacji nie zawsze był bowiem w stanie nadrobić to, co zepsuła obrona. Słabość pod bramką najlepiej było widać jesienią, gdy Polacy tracili gole w czterech meczach z rzędu (nawet z Gibraltarem!). W Glasgow przez pół godziny nie pozwolili gospodarzom na oddanie ani jednego strzału, ale później zaczęli popełniać błędy i Szkoci zdobyli dwie bramki. W niedzielę obrona też wpędziła drużynę w tarapaty, faul Michała Pazdana (fakt, że wtedy pomylił się też sędzia), po którym Irlandczycy wykonywali rzut karny, był zupełnie niepotrzebny.
Rewolucji w pierwszej jedenastce trudno się spodziewać, Nawałka przywiązuje się do piłkarzy, których sprawdził, i którzy go nie zawiedli. Na kilku pozycjach reprezentacja nie ma jednak zdecydowanego lidera. Łukasz Szukała do października nie opuścił ani jednego meczu eliminacji, ale na finiszu zaczynał mecze na ławce, bo prawie w ogóle nie gra w Osmanlisporze. I jeśli nic się nie zmieni, to może nie pojechać na ME, a do podstawowego składu na stałe awansuje Michał Pazdan. Nie wiadomo też, kto stanie obok Grzegorza Krychowiaka w środku pola. W kwalifikacjach najczęściej występowali Krzysztof Mączyński i Tomasz Jodłowiec, ale wiadomo, że selekcjoner bardzo liczy na Karola Linettego. Postawił na niego jednak dopiero wczoraj, bo pomocnik Lecha bez przerwy miał problemy ze zdrowiem. Wczoraj zagrał przeciętnie (choć to od jego podania zaczęła się akcja, która dała Polakom drugiego gola), nie skreślił swoich szans, ale też nie wywalczył miejsca w składzie.
Najwięcej może się jednak zmienić w rezerwie. Tam dużo zmieniało się także w eliminacjach. Na początku rezerwowym skrzydłowym był Waldemar Sobota, później Michał Kucharczyk i Sławomir Peszko, a na samym końcu - Paweł Olkowski. Naprawdę niewykluczone, że na ME pojedzie zawodnik, którego dziś nie ma jeszcze w kadrze.
Anglia, Austria, Polska, Irlandia Północna - w takiej grupie piłkarze Nawałki mogą rywalizować na mistrzostwach Europy. Przed losowaniem (12 grudnia) 24 finalistów zostanie podzielonych na cztery koszyki według miejsca w rankingu UEFA. Przed ostatnią kolejką eliminacji Polska zajmowała w nim 18. miejsce, a to oznacza, że prawdopodobnie wyląduje w trzecim koszyku. Potęg z pierwszego (Hiszpania, Portugalia, Francja) nie uniknie, ale wyjście z grupy i tak będzie celem minimum. Do 1/8 finału zakwalifikują się przecież po dwie najlepsze zespoły z każdej grupy oraz cztery najlepsze z trzecich miejsc. Czyli może się zdarzyć tak, że awans da nawet jedno zwycięstwo.