Politycy i oficjele UEFA zaangażowani w organizację Euro, nie ukrywają swoich obaw o budowę obiektów na Ukrainie. Wicepremier naszych wschodnich sąsiadów - Borys Kolesznikow powiedział, że stadion w Kijowie, na którym ma się odbyć finał jest najbardziej zagrożony.
- Najwłaściwszą decyzją byłoby zburzenie stadionu w stolicy i zbudowanie nowego. Ale teraz jest to niemożliwe - wyznał Kolesznikow.
Tymczasem Kallen zdradził, że UEFA zastanawia się nad planem awaryjnym, według którego mecze miałyby się odbyć na sześciu stadionach, jeśli byłoby to konieczne. - Jesteśmy świadomi tego co się dzieje na Ukrainie, która zapewniła nas, że problemy zostaną rozwiązane na czas - powiedział jeden z członków UEFA.
- Jednak głupotą z naszej strony byłoby nie posiadanie planu awaryjnego - dodał.
Jest to pierwsza sugestia ze strony UEFA, że liczba miast-gospodarzy na Ukrainie może zostać zredukowana. Wcześniej prezydent Michel Platini zapewniał, że taka zmiana jest niemożliwa. Wyrażał on zadowolenie z prowadzonych prac i zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą.
- Kallen już jakiś czas temu zaznaczył, że najbliższe dwa miesiące będą decydujące dla powodzenia niektórych inwestycji. W tym czasie UEFA będzie dokładnie monitorować sytuację i wyciągnie wnioski. Eksperci skupią się przede wszystkim na obserwacji postępów przy budowanie stadionów we Lwowie i Wrocławiu. W obu krajach sytuacja na tych obiektach jest obecnie najtrudniejsza - powiedział rzecznik spółki Euro 2012 Polska, Juliusz Głuski.
W grudniu 2009 roku UEFA zdecydowała, jak wtedy podkreślono - ostatecznie, że piłkarskie ME w 2012 roku odbędą się w ośmiu miastach. W Kijowie, Lwowie, Charkowie i Doniecku na Ukrainie, a w Polsce w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku.
W czwartek w Tel Awiwie rozpocznie się doroczny Kongres UEFA.
Są pieniądze na rozbudowę lotniska we Lwowie ?
