Rudi Voeller zdecydował: Kto krytykuje, ten nie gra

Kto w niemieckiej bramce? Oliver Kahn, Jens Lehmann, a może odkrycie sezonu Timo Hildebrand? Wielu kibiców uważa, że bramkarz Bayernu Monachium powinien stracić pozycję nr 1 w reprezentacji.

Po katastrofalnym błędzie w finale mundialu jego forma załamała się. Podobne wpadki przydarzają się Kahnowi coraz częściej. Bawarczycy odpadli z Ligi Mistrzów, bo w meczu z Realem Madryt Oli przepuścił piłkę pod brzuchem po strzale Roberto Carlosa. Werder Brema zdetronizował Bayern - w decydującym meczu znów zawalił Kahn.

Jens Lehmann liczył więc, że wybiła jego godzina. Przecież jego Arsenal nie przegrał ani jednego spotkania ligowego w sezonie. Publicznie zażądał zmiany w bramce. Zrobił jednak błąd, krytykując prywatne życie rywala. Obaj bramkarze, będący rówieśnikami, od dawna się nie cierpią i nie rozmawiają ze sobą. Gdy Lehmanna zapytano dlaczego, odparł: - Nie bardzo wiem, o czym mielibyśmy gadać. Ja nie mam 24-letniej dziewczyny, dla której zostawiłem żonę. Prowadzę inny tryb życia.

Lehmanna skrytykował za to Voeller i zagroził, że wcale nie pojedzie na Euro 2004. Cała sytuacja przypomniała Niemcom tę z 1986 roku przed wyjazdem na MŚ w Meksyku, kiedy o miejsce w bramce rywalizowali Toni Schumacher i Uli Stein. Ten ostatni, sfrustrowany pozycją wiecznego rezerwowego, zaatakował na łamach prasy i rywala, i trenera Beckenbauera, za co "Cesarz" wyrzucił go z kadry.

Ostatecznie Voeller postawił na Kahna. - To wciąż jeden z najlepszych bramkarzy świata. Owszem, popełniał błędy, ale wynikały one z dekoncentracji spowodowanej problemami w życiu osobistym. Ustabilizował je ostatnio (Kahn wrócił do żony), a kiedy jest w formie, potrafi przesądzić o losach meczu - oświadczył mistrz świata z 1990 roku.

Złośliwi mówią, że w Niemczech nikt nie przejął się rekordem Arsenalu, za to każdy obejrzał w telewizji błąd Lehmanna, który dał awans do półfinału Ligi Mistrzów Chelsea. Może gdyby nie ta wpadka...

Copyright © Agora SA