Kaptian Greków Nikos Dabizas dla Gazety: Nie jesteśmy skazani na pożarcie

- Nie skazujcie nas na pożarcie. Bez strachu możemy spojrzeć w oczy piłkarzom każdej drużyny z naszej grupy - mówi kapitan reprezentacji Grecji.

Michał Pol: Ostatni udział w wielkiej imprezie - na mundialu w 1994 roku - Grecja zakończyła bez zdobycia bramki. Ja tamten występ pamiętam głównie z tego, że to przeciwko Waszej drużynie ostatniego gola w reprezentacji zdobył Diego Maradona. Czego spodziewać się po Was na Euro?

Nikos Dabizas: Na pewno nie jesteśmy faworytem, ale mamy doświadczonych piłkarzy, którzy występują w najsilniejszych ligach Europy. W eliminacjach do Euro udało nam się pokonać na wyjeździe Hiszpanię. W niedawnym meczu towarzyskim zremisowaliśmy z Portugalią. Choć to bardzo trudne, chcielibyśmy awansować do ćwierćfinału.

Jaka jest tajemnica sukcesu reprezentacji Grecji, która wygrała grupę z Ukrainą i Hiszpanią?

- Nie ma żadnych tajemnic, po prostu dobrze graliśmy w piłkę. Dzięki temu nabraliśmy przed turniejem pewności siebie i mamy w sobie entuzjazm. W drużynie panuje wspaniała atmosfera, a na boisku działamy jak jeden organizm. I bezgranicznie ufamy trenerowi.

Jaki wpływ na waszą drużynę wywarł Otto Rehhagel?

- Wprowadził zupełnie nową filozofię gry, system, jakiego dotąd nie znaliśmy. Narzucił niemiecką dyscyplinę, której ulegliśmy, i przyniosło to efekty. Dotąd staraliśmy się grać atrakcyjny futbol, ale bez żadnej strategii. Ot tak, byle do przodu, coś strzelić. Co tu dużo mówić: Grecy nie są dobrze zorganizowani, dyscyplina nie leży w naszej naturze. Rehhagelowi udało się to zmienić. Teraz trzymamy się taktyki.

Nauczył nas też, że równie ważne jak zdobywanie goli jest obrona własnej bramki. Wcześniej Grecy zostawiali to obrońcom i bramkarzowi, pomocnicy i napastnicy brzydzili się defensywą.

Mówi się, że dla kibiców w Grecji reprezentacja liczy się niewiele. Każdy pasjonuje się wyłącznie rywalizacją klubów - Panathinaikosu, Olympiakosu, PAOK Saloniki...

- Bzdura! Trzeba było być na stadionach, kiedy decydował się nasz awans do Euro. Nie wiem, czy gdzieś w Europie są fani bardziej oddani swojej drużynie. Ten sukces to w dużej mierze zasługa ich i atmosfery, jaką tworzyli. To działa też w drugą stronę. Awans sprawił, że mecze kadry cieszą się teraz podwójnym zainteresowaniem - mamy wspaniały doping nawet podczas meczów towarzyskich. A my mamy podwójną motywację, żeby nie zawieść ich w Portugalii.

Kto jest Pana faworytem?

- Francja. Thierry'ego Henry, Patricka Vieirę, Roberta Piresa znam na co dzień z Premier League [Dabizas jest obrońcą Leicester City - red.]. Dlatego nie bardzo widzę, kto mógłby ich powstrzymać na Euro.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.