Euro 2016. Czy Bale obrabuje Ronaldo?

Środowy półfinał Euro 2016, w którym Walia zagra z Portugalią, świat zredukuje do pojedynku dwóch rewolwerowców z Realu Madryt. I w jakimś stopniu będzie miał rację. Relacja ze spotkania od 21 na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

Niekoniecznie Gareth Bale czy Cristiano Ronaldo najbardziej wpłyną na wynik. To jednak bez znaczenia - równolegle z wojną o finał mistrzostw Europy będzie się toczyć strzelanina o Złotą Piłkę, nagrodę dla gracza roku.

Na francuskim turnieju ostało się czterech majowych triumfatorów Ligi Mistrzów, którzy zachowują szansę na złoto Euro. Czyli na zdobycie najcenniejszych trofeów - klubowego i reprezentacyjnego - w 2016 roku. To wyczyn rzadki, w XXI wieku po taki dublet sięgali tylko Brazylijczyk Roberto Carlos, Hiszpanie Juan Mata i Fernando Torres oraz Niemiec Sami Khedira, ale raczej nie odgrywali głównych ról w swoich drużynach.

Dzisiejsi kandydaci to: Niemiec Toni Kroos, Portugalczycy Pepe i Ronaldo, Walijczyk Bale. Co nie oznacza, że wszyscy stali się pretendentami do Złotej Piłki. Kroos gra w stylu zbyt nieefektownym, to specjalista od podań rozdawanych z laserową precyzją. Pepe nabroił już tyle, że reputacji brutala nie zrzuci nigdy. Realnie o indywidualny tytuł walczą jedynie skrzydłowi Realu.

Strzelanina

Słowo "strzelanina" precyzyjnie oddaje charakter ich pojedynku. Obaj uderzają na bramkę bez wytchnienia, najczęściej na Euro 2016: Ronaldo strzelał 36 razy, Bale 21. Obu też kojarzymy ze scenami z westernu - rozstawione nogi, najwyższe skupienie, znieruchomienie poprzedzające wystrzał - ponieważ pasjami podchodzą do rzutów wolnych.

Kiedy już jednak dobiegną do piłki, wszystko zaczyna ich różnić. Bale imponuje zabójczą skutecznością, jako trzeci zawodnik potrafił na Euro zdobyć dwie bramki z wolnych. Ronaldo przypomina strzelającego na oślep, statystycy stale aktualizują porażające dane - na mistrzowskich turniejach, w których uczestniczy od 2004 r., uderzał już 42-krotnie, do siatki nie trafił nigdy.

Portugalczyk, który przegrywa 3-5 prywatny mecz na Złote Piłki z Leo Messim, mógł się poczuć (prawie) zdobywcą czwartej po finale LM - jako wykonawca decydującego rzutu karnego i król strzelców całych rozgrywek. Mógł też poczuć się nim w ubiegłym tygodniu, gdy argentyński wirtuoz spudłował z 11 metrów w przegranym finale Copa América. Aż znienacka na poważne zagrożenie wyrósł Bale biegający po przeciwległym skrzydle Realu.

Bale jako wyjątek

Walijczyk należy do nielicznych gwiazdorów piłki klubowej, którzy biegają jak nakręceni na Euro 2016. W klubie dużo odpoczywał, tygodniami lecząc kontuzje. W finale LM rozsadzała go energia, dał asystę przy golu Sergio Ramosa, był najlepszy na boisku. A teraz daje twarz reprezentacji uwodzącej miliony kibiców - Walia to najmniejszy półfinalista w historii mistrzostw Europy (3 mln mieszkańców) i jej awans do gry o złoto byłby czymś nadzwyczajnym. Co w konkursie piękności, którym jest Złota Piłka, bywa kluczowe.

Portugalia do półfinału się dotoczyła. Niespójna w ataku, cyniczna, wszystkie pięć meczów w 90 minutach zremisowała (Chorwację wyeliminowała w końcówce dogrywki, Polskę po rzutach karnych). Ronaldo nie zachwyca, jak zresztą w ostatnich tygodniach sezonu klubowego, gdy nękały go urazy. Gole strzelił tylko Węgrom, kiedy obie strony postawiły na spontaniczną wymianę ciosów. I nagle się okazało, że będącą na wyciągnięcie ręki Złotą Piłkę może mu skraść nie doskonale rozpoznany rywal z Barcelony, tylko przyczajony kolega z Madrytu. f

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA