Euro 2016. Polska - Portugalia. Zatrzymać duet Portugalii

Z takim wyzwaniem Michał Pazdan i Kamil Glik jeszcze się nie mierzyli. Odnowiony i niezwykle groźny atak reprezentacji Portugalii ma atuty, których brakowało dotychczasowym rywalom Polaków. Czy biało-czerwona ściana zatrzyma Cristiano Ronaldo i Naniego? Początek ćwierćfinału Euro 2016 w czwartek o 21.00. Relacja na żywo w Sport.pl - to jest twój live!

"Mobilność, mobilność i mobilność" - to słyszymy pytając Portugalczyków o największy atut ich ofensywy. Nie umiejętności techniczne Cristiano Ronaldo, nie jego strzały z dystansu, nie drybling Naniego i nie nieprzewidywalne uderzenia Ricardo Quaresmy. To ruchliwość dwóch napastników Fernando Santosa może spowodować problemy drugiej najskuteczniejszej defensywy na mistrzostwach Europy.

Nieoczywisty duet

To nie jest duet marzeń. To nie jest też oczywisty duet napastników. Fernando Santo po prostu uznał, że nie ma sensu szukać napastnika, który grałby między ustawionymi na skrzydłach Ronaldo i Nanim. Zbliżył ich do siebie, zyskał miejsce na kolejnego środkowego pomocnika. Tego typu decyzje - odważne, ale proste - tworzą różnicę w wynikach zespołów i odbiorze trenerów.

Przez lata panowała opinia, że Nani to mniej udana kopia Cristiano Ronaldo: nie tak skuteczny, nie tak poświęcony karierze i nie tak błyskotliwy w dryblingu. Jednak ten, który zabrał obu ze Sportingu Lizbona i wypromował w Manchesterze United widzi zdecydowaną różnicę. - Cristiano Ronaldo ma wszystko - powtarza od lat sir Alex Ferguson. - Może strzelić prawą i lewą nogą, świetnie gra głową, jest odważny jak lew i ciągle chce być lepszy - tłumaczy.

- Naniego obserwowaliśmy niemal tak długo, jak Cristiano. Jest innym typem zawodnika, bo może grać na każdym skrzydle, ale też w środku pola. Jest szybki, ma wiele energii i jest bardzo uniwersalny - określa drugiego z nich Szkot.

Ronaldo nie lubi grać jako napastnik

Do tej pory ustawianie Ronaldo samego w roli "dziewiątki" nie przynosiło oczekiwanych rezultatów, bo on nie lubi tej pozycji. Między obrońcami panuje ścisk, trudniej przyjąć piłkę, obrócić się i znaleźć miejsce na strzał. Ale też podania rzadziej docierają do napastników, a jeśli już, to są utrudnione - górne, zbyt mocne, niecelne. Na pewno nie takie, z których Cristiano Ronaldo mógłby żyć.

xx x

W grze Portugalii nie chodziło wyłącznie o to, by dostosować style Ronaldo i Naniego tak, by każdy z nich odniósł korzyść. Oni też musieli od siebie coś dać, by cały zespół funkcjonował lepiej. Najbardziej otwarty mecz Portugalczyków nastąpił przeciwko Węgrom, gdy Ronaldo asystował przy golu Naniego, a kolejne trafienie było po rozegraniu drugiego z bocznym pomocnikiem. Ten wrzucił, a nabieg kapitana drużyny dał mu przewagę nad obrońcą i ułatwił strzelenie gola.

Instynkt

Właśnie, nabieg. Zarówno Ronaldo, jak i Nani świetnie wyczuwają sytuację w polu karnym. Łatwo to określić, trudniej wcielić w życie - a oni instynktownie odczytują tor lotu piłki jeszcze przed pierwszym ruchem. Robią dwa kroki w jednym kierunku, by następnie przyspieszyć w odwrotnym, gubiąc rywala i wyskakując do piłki bez krycia. Co ciekawe, w statystyce strzałów głową lepszy jest Nani - oddał aż dziewięć strzałów w porównaniu do pięciu Ronaldo. Bo to na kapitanie koncentrują się obrońcy, gdy współpracujący z nim napastnik ma więcej miejsca.

Kluczowy Glik

To cecha wiodąca obu tych piłkarzy: umiejętny nabieg, wyczucie dośrodkowania, wyprzedzenie obrońcy. Dlatego tym bardziej istotny będzie Kamil Glik, lider Euro 2016 pod względem wybić (40). Jeśli on i Pazdan nie pozwolą, by Ronaldo lub Nani wygrywali pojedynki w powietrzu w polu karnym Polaków, to Portugalczycy stracą istotny atut. Ale nie tylko słynne już "łapanie głębi" okaże się kluczowe: gdy jeden z dwóch napastników Portugalii wychodzi z pola karnego, drugi szuka wolnej przestrzeni przez niego tworzonej. Ich współpraca nie jest oczywista, nie jest oparta na wymianie podań, ale bardziej miejsca.

To największy sukces Santosa, choć selekcjoner Portugalii wie, że ich współpracy daleko jest od perfekcji. Łatwiej ją zaburzyć, niż nadać jej sensu. Przecież zarówno Islandczycy, Austriacy i Chorwaci zachowywali się w defensywie odpowiedzialnie i to wystarczyło. Do momentu kontry, błędu w obronie lub wyjątkowo dobrego dośrodkowania.

Atak zaczyna się od obrony

Jest to test dla Glika i Pazdana, ponieważ nie mogą pozwolić sobie na stworzenie rywalom takich okazji, jakie marnowali Mario Goetze czy Eren Derdiyok. Jeśli nie dopuszczą do stuprocentowych sytuacji, Portugalia będzie się denerwować. Jak udowodniły wcześniejsze spotkania, to moment irytacji i dekoncentracji jest najlepszą chwilą na przeprowadzenie skutecznego ataku. Tak jak w meczu ze Szwajcarią dla Polaków obrona zaczynała się od ataku, tak teraz atak zaczyna się od obrony.

Zobacz wideo

Piłkarze reprezentacji Polski jako Michał Pazdan [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.