Euro 2016. Polska - Portugalia. Murawa w Marsylii jeszcze gorsza

Gdy reprezentacja Polski grała tydzień temu w Marsylii z Ukrainą (1:0), już wtedy murawa na Stade Velodrome pozostawiała wiele do życzenia. Jednak organizatorzy zapewniali, że na ćwierćfinał uda się ją poprawić. Jak zobaczyliśmy dzień przed meczem, stan boiska zdecydowanie się pogorszył.

Od początku turnieju organizatorzy mają problem z trzema stadionami - Stade de France w Saint-Denis, Stade Pierre-Mauroy niedaleko Lille i Stade Velodrome w Marsylii. W trakcie fazy grupowej rozgorzała dyskusja między UEFA a stowarzyszeniem francuskich opiekunów muraw o to, czyja to wina. Gdy federacja piłkarska wydała oświadczenie o kiepskim stanie, zrzucając odpowiedzialność na organizatorów, oni odpowiedzieli oskarżeniem w stronę Irlandczyka Richarda Haydena, zatrudnionego przed turniejem w UEFA. On sprawdzał stan muraw i zarządził wymiany boisk w Nicei, Marsylii oraz Lille. Sprowadzona ze Słowenii trawa przyjęła się tylko w tym pierwszym mieście.

Już tydzień temu widać było, jak dużo problemów murawa sprawiała piłkarzom Polski i Ukrainy. Michał Pazdan po spotkaniu opowiadał, że miał problem z dobraniem odpowiedniej długości korków, by utrzymać się na nierównym boisku i śliskiej trawie. Wtedy treningi przedmeczowe drużyny odbyły albo w swojej bazie (Ukraińcy), albo w centrum treningowym Olympique Marsylia (Polacy). Nie było tradycyjnej na mistrzostwach ceremonii otwarcia, by dodatkowo nie obciążać murawy.

Ratowanie gnijącej trawy

Tym razem będzie podobnie. Polacy znów wybrali obiekty lokalnego klubu, Portugalczycy trenowali w swojej bazie przed przylotem do Marsylii. A murawa jest ciągle poprawiana, choć tak naprawdę przypomina to ratowanie gnijącej trawy. Tydzień po meczu fazy grupowej jest jeszcze więcej piaszczystych fragmentów, na jednej stronie boiska w zasadzie można mówić wyłącznie o kępkach murawy, nie fragmentach.

Widać, że wymieniono dwa najgorsze fragmenty boiska - obydwa pola bramkowe. Ale to niewielka poprawka, wyglądająca jak desperacka próba poprawy komfortu gry bramkarzy. Teraz nie będą musieli się rzucać na piasku, ale na przeszczepionej trawie. Dziwi jednak brak decyzji o pełnej wymianie boiska. Za to ustawione przy linii bocznej wiatraki pokazują, że problemem mocno zadaszonego obiektu była niewielka cyrkulacja powietrza. Gdy zajrzeliśmy na boisko przed środowymi konferencjami, nie trwały jednak naświetlania, które nieustannie prowadzono przed meczem sprzed tygodnia. Jakby uznano, że po tygodniu te działania nie przyniosły oczekiwanej poprawy. Ale wtedy tych maszyn było niewiele, nie pokrywały nawet dziesiątej części boiska.

Problem atakujących

Polscy piłkarze przy poprzednim spotkaniu mówili, że im boisko nie przeszkadza, bo warunki będą identyczne dla obu drużyn. Jednak widać było, że większy problem miał wtedy zespół atakujący, utrzymujący się przy piłce. Tymczasem w czwartek to Portugalia będzie prowadziła grę, a Polacy szukali kontr. Jeśli kogoś kiepski stan boiska w Marsylii ma promować, to właśnie biało-czerwonych. O ile znów - jak na początku meczu z Ukrainą - piłka nie skoczy na kępie trawy przed strzałem Roberta Lewandowskiego.

Euro 2016."Graj z Kija!" "Lewandowski chciał, ale nie doszedł!". Kto to powiedział? [QUIZ]

Zobacz wideo
Kto zagra w półfinale?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.