Euro 2016. Ukraina - Polska. Honor, ważna rzecz

Po porażkach z Niemcami i Irlandią Północną trener reprezentacji Ukrainy Mychajło Fomenko przyznaje, że najchętniej skończyłby Euro 2016 już teraz, przed meczem z Polską. W Marsylii Ukraińcy zagrają z nami o honor. Jeśli szansę dostaną zmiennicy, to mogą powalczyć tak mocno, jak np. Polacy z USA na MŚ 2002. Relacja na żywo w Sport.pl we wtorek o godz. 18

Po dwóch kolejkach grupy C Euro 2016 Polska jest niemal pewna awansu do 1/8 finału. W tabeli zajmuje drugie miejsce, mając cztery punkty i bilans bramkowy 1:0. Lepsi są tylko Niemcy, którzy mają cztery punkty i bilans bramek 2:0. Na trzeciej pozycji z trzema punktami i bilansem bramkowym 2:1 plasuje się Irlandia Północna. Ukraina w dwóch meczach nie zdobyła punktu, ma bilans bramkowy 0:4 i jest pierwszym zespołem, który w tym turnieju dowiedział się, że po fazie grupowej wróci do domu.

Teoretycznie nie ma łatwiejszego rywala, w meczu z tak rozbitym przeciwnikiem najłatwiej o zwycięstwo, które może dać nam nawet pierwsze miejsce w grupie. Ale sami dobrze pamiętamy, że mecze o honor czasem wychodzą najlepiej. Ku przestrodze przypominamy kilka takich spotkań z mistrzostw Europy i mistrzostw świata rozgrywanych w XXI wieku.

Engel zmienił za późno?

Radosław Majdan, Arkadiusz Głowacki, Jacek Zieliński, Cezary Kucharski, Maciej Murawski i Paweł Sibik - w 2002 roku aż sześciu zawodników reprezentacji Polski zadebiutowało w mistrzostwach świata w meczu o honor. Po porażkach z Koreą Południową 0:2 i Portugalią 0:4 drużyna Jerzego Engela straciła szanse na awans do 1/8 finału mundialu w Korei Południowej i Japonii. Stany Zjednoczone, z którymi Polska mierzyła się w swoim ostatnim meczu tego turnieju, były jedną z rewelacji. W świetnym stylu pokonały Portugalię 3:2, następnie zremisowały 1:1 z Koreą i pokonując nasz zespół miały pewnie awansować, nawet z pierwszego miejsca. Tymczasem już po pięciu minutach podopieczni Bruce'a Areny przegrywali 0:2, a jedyne trafienie dla nich zanotował w końcówce, już przy wyniku 0:3, Landon Donovan. Amerykanie przegraliby jeszcze wyżej, gdyby w 76. minucie na 4:0 dla Polski trafił z rzutu karnego Maciej Żurawski. Po tym spotkaniu żałowaliśmy, że trener Engel nie dał grać młodszym zawodnikom we wcześniejszych meczach. A Amerykanie poczuli ulgę, widząc wynik równolegle rozgrywanego spotkania Korei z Portugalią. Gospodarze wygrali 1:0, a gdyby zwycięstwo odniosła Portugalia, to ona, a nie USA, wyszłaby z grupy.

Jedyny pogromca Grecji

Portugalia, Hiszpania, Francja, Czechy i znowu Portugalia - te wielkie wówczas zespoły nie były w stanie pokonać Grecji w trakcie Euro 2004. Sensacyjny mistrz Europy przegrał w turnieju raz - z grającą już tylko o honor Rosją. W grupie A podopieczni Otto Rehhagela najpierw sprawili sensację, pokonując w meczu otwarcia Portugalię 2:1, po spotkaniu z gospodarzami wywalczyli punkt, remisując 1:1 z Hiszpanią. W starciu z tymi zespołami Rosjanie nie zdobyli ani punktu, ani gola - z Hiszpanią przegrali 0:1, z Portugalią 0:2. Z Grecją 2:0 prowadzili już po 17. minutach i okazali się być ostatnim zespołem, który w tym turnieju pokonał greckiego bramkarza. Znów, jak w przypadku meczu Polski z USA, różnicę zrobili zawodnicy rezerwowi. Po meczu z Portugalią prowadzący wówczas rosyjską kadrę Gierorgij Jarcew dokonał aż siedmiu zmian w wyjściowej "jedenastce".

Kopciuszek zatrzymał sprawcę sensacji

"Lekcja pokory. Przegraliśmy ze Szwajcarami, których sportem narodowym jest narciarstwo alpejskie. Pół świata się z nas śmieje" - pisała "Marca" po sensacyjnej porażce Hiszpanii, ówczesnego mistrza Europy, ze Szwajcarią 0:1 w pierwszej kolejce grupy H mundialu 2010. Dziewięć dni później szwajcarskie media płakały nad zmarnowaną szansą. Mimo wspaniałego startu ich drużyna odpadła z turnieju już po fazie grupowej. A zatrzymał ją Honduras, który wcześniej przegrał z Chile 0:1, a z Hiszpanią 0:2. Szwajcarom też nie strzelił gola, ale bronił się dobrze i uzyskał bezbramkowy remis. Podopiecznym Ottmara Hitzfelda awans zapewniłoby już dwubramkowe zwycięstwo. Wydawało się, że osiągnięcie go w walce z zespołem, który grał tylko o honor, nie będzie problemem.

Gdzie Euro miał Zlatan

- Szczerze? Teraz mam już w d. kto wygra Euro, jadę na wakacje - powiedział Zlatan Ibrahimović przed trzecią kolejką Euro 2012. Po porażkach z Ukrainą 1:2 i Anglią 2:3 Szwecja przeciw Francji grała już tylko o honor. "Trójkolorowi" mieli cztery punkty (1:1 z Anglią i 2:0 z Ukrainą), prowadzili w tabeli grupy D, zależało im na utrzymaniu pierwszego miejsca, by w ćwierćfinale nie trafić na Hiszpanię. I co? Doznali pierwszej porażki od 23 meczów i wpadli na Hiszpanię, z którą przegrali. Szwecję do wygranej 2:0 poprowadził Ibrahimović, który zdobył pięknego gola na 1:0.

Potencjał jednak pokazany

Edin Dzeko, Miralem Pjanic, Vedad Ibisevic - z takimi zawodnikami w składzie Bośnia i Hercegowina była typowana na czarnego konia mundialu 2014. W pierwszej kolejce grupy F przegrała z Argentyną 1:2, co niespodzianką nie było. Ale wynik jej meczu z Nigerią - 0:1 - był już dużym rozczarowaniem. Po dwóch kolejkach Bośniacy zamykali tabelę, byli gorsi nawet od Iranu, który bezbramkowo zremisował z Nigerią, a z Argentyną taki wynik utrzymywał aż do 91. minuty (gol Lionela Messiego). Na zakończenie fazy grupowej żegnająca się z turniejem Bośnia grała z Iranem, któremu zwycięstwo różnicą dwóch goli dawało awans do 1/8 finału przy równoczesnej porażce Nigerii z Argentyną. Messi i spółka swoje zrobili, ale Iran szansy na historyczny sukces nie wykorzystał. Bośniacy wreszcie pokazali swój potencjał. Strzelanie zaczęli Dzeko i Pjanic, i skończyło się 3:1.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Zobacz wideo

Za każdym razem, gdy ktoś ogląda ten obrazek to Jacek Gmoch robi he he [MEMY]

Więcej o:
Copyright © Agora SA