Do incydentu doszło na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego w meczu grupy D. Z sektora za bramką Czechów, zajmowanego przez fanów rywali, poleciały na murawę zapalone race. Bramkarz Petr Cech uciekł na środek boiska, a arbiter Mark Clattenburg przerwał mecz. Jedna z petard eksplodowała, gdy próbował ją ugasić interweniujący steward, ogłuszając mężczyznę. Sędzia przerwał mecz na pięć minut.
- To mogło być sześć do dziesięciu osób. Mam nadzieję, że uda się je zidentyfikować i ukarać te osoby. Mam nadzieję, że chorwacka federacja robi wszystko, by uniknąć takich sytuacji w przyszłości - powiedział Cacić.
- Te osoby są bardzo niebezpieczne, dlatego nazywa się je chuliganami. To nie są prawdziwi kibice Chorwacji. To są sportowi terroryści. Nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego - dodał.
Skandal na trybunach. Petardy, race na murawie. Chorwaccy kibice przesadzili [ZDJĘCIA]