Euro 2016. Polska - Niemcy. Arkadiusz Milik: Zrobimy wszystko, żeby wyjść z grupy z pierwszego miejsca. Chcemy namieszać

Gdybym wykorzystał dobre sytuacje, to miałbym już trzy albo cztery bramki. Nie jestem z siebie zadowolony. Ale szanuję to co już we Francji zdobyliśmy - mówi po 0:0 z Niemcami Arkadiusz Milik.

Paweł Wilkowicz: Dla kadry to najlepszy turniej od dziesięcioleci. Dla ciebie - turniej dwóch skrajności: strzeliłeś jedynego gola dla Polski, bez niego awans nie byłby tak blisko. Ale masz też po każdym meczu wspomnienia zmarnowanych znakomitych sytuacji.

Arkadiusz Milik: - Racja. Gdybym był skuteczny, to może miałbym już w turnieju trzy albo cztery bramki. Ale stało się inaczej. Nie jestem z tego zadowolony. Ale szanuję to co mamy. To tak jak z remisem z Niemcami. Wiemy, że była szansa na więcej. Ale to jest mistrz świata, jesteśmy blisko awansu i szanujemy ten remis. Pokazujemy ładny futbol, mamy indywidualności, rozwijamy się cały czas jako drużyna, idziemy do przodu i to jest najważniejsze. Nie boimy się grać w piłkę, nieważne czy naprzeciw jest Irlandia Północna czy Niemcy. Dlatego nie będziemy tego długo rozpamiętywać, czekamy na następne mecze, patrzymy do przodu.

W obu spotkaniach grupowych miałeś bardzo nerwowe pierwsze minuty. One wpłynęły na oba mecze? Potem brakowało właśnie spokoju w sytuacjach podbramkowych?

- Zdarza się. Raz się trafi mecz, w którym wpada wszystko, a czasem nic nie chce. Wszystko jest dobrze do 20. metra przed bramką, a już 16 metrów od bramki się zaczyna inna gra: próbuję, sytuacje się wydają proste, a nie wychodzi. Taka natura futbolu. Nie chcę tego tutaj roztrząsać. I tak to będzie bardzo długa noc dla mnie, wiem to. Staram się myśleć pozytywnie, jak najlepiej odpocząć przed Ukrainą, skoncentrować się. Zrobimy wszystko, żeby wygrać to spotkanie i zdobyć pierwsze miejsce w grupie. Może się uda. I później będzie łatwiej w kolejnych rundach.

Znaliście wynik Ukrainy z Irlandią Północną zanim wyszliście na boisko?

- Tak, znaliśmy. W szatni były włączone telewizory i mogliśmy oglądać mecze.

Kamil Grosicki pytany o to odpowiedział: "Znałem wynik Ukrainy, ale był mi obojętny. Przez lata oglądaliśmy się na inne drużyny. A teraz jesteśmy silni, bo się na nikogo nie oglądamy. Patrzymy tylko na siebie".

- Ja nie mam prawa powiedzieć: przez lata. Bo jestem w tej kadrze tylko dwa lata. I to był rzeczywiście taki czas, gdy się nie musieliśmy na nikogo oglądać. Idzie nam dobrze, rozwijamy się, jesteśmy w wielkim turnieju. Ale cały czas są w tej drużynie rezerwy. Zrobimy wszystko, żeby zajść we Francji jak najdalej. Jest satysfakcja, nie ma euforii. Marzenia mamy na wyciągnięcie ręki, ale wolimy mówić o planach. Konkretnie: mieliśmy dobry plan na Irlandię, dobry plan na Niemcy. Z Niemcami mieliśmy nie stracić bramki, nie straciliśmy. W obronie to było naprawdę super spotkanie. A w ataku coś zostanie do poprawy. Na razie.

Niemcy - Polska. "Ach, ten Milik", "Teraz naszym celem jest finał" [PRZEGLĄD PRASY]

Zobacz wideo
Czy Polska wygra grupę C?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.