Po meczu przed kamerami Polsatu stanął bohater meczu z Niemcami, którego występ nazywany jest już pomnikowym. Ale w wypowiedziach był skromny. - Osiągnęliśmy cel. Szkoda kontrataków w drugiej połowie, kilka razy Arkowi Milikowi mało brakowało. Wychodziliśmy z celem dobrej obrony, mieliśmy być zorganizowani. To nam wychodziło. Z przodu mieliśmy coś strzelić z kontrataku. Były ku temu okazje - zaczął Pazdan.
- Drugi mecz z rzędu nie tracimy bramki. To znaczy, że obrona dobrze pracuje. Możemy być zadowoleni - ciągnął.
- W pierwszej połowie byliśmy za bardzo cofnięci. Niemcy wciąż byli w pobliżu naszego pola karnego. Nie mogliśmy spokojnie wyjść, było trudniej o podania. W drugiej połowie lepiej to wyglądało. Mieliśmy więcej sytuacji z gry. Podsumowując - przetrwaliśmy tę pierwszą połowę, a w drugiej mogliśmy coś strzelić - mówił obrońca Legii Warszawa.
Polska jest teraz na drugim miejscu w grupie. W ostatniej kolejce zagra z Ukrainą, która w czwartek po południu sensacyjnie przegrała z Irlandią Północną 0:2. - Dużo ludzi po naszym meczu z Irlandczykami mówiło, że teraz oni przegrają wszystkie mecze. A z Ukrainą wygrali i to teraz Ukraińcy mają wielki problem. My przede wszystkim patrzymy na siebie. Mamy cztery punkty po dwóch meczach. Osiągnęliśmy dobre wyniki, pora na kolejne zakończył.
Niemcy - Polska. Pazdan jak Staam, a gdzie ten Kapustka? [MEMY]