Euro 2016. Niemcy - Polska 0:0. Naładowany Robert Lewandowski znów walczył dla drużyny

To był kolejny po spotkaniu z Irlandią Północną mecz, w którym Robert Lewandowski rzadko zapuszcza się w pole karne, przede wszystkim musi walczyć wręcz z obrońcami rywala. Tym razem przeciwnik był trudniejszy, ale to, w jaki sposób kapitan reprezentacji Polski z nim sobie radził zainspirował całą drużynę.

- Ależ on jest naładowany! - krzyczał do mikrofonu Tomasz Hajto, gdy Lewandowski raz po raz zderzał się z niemieckimi obrońcami. Bo to znów był mecz, w którym napastnik Bayernu Monachium przede wszystkim musiał walczyć. Z Irlandią Północną to była inna walka - rywale po prostu chcieli Lewandowskiego zneutralizować. Kapitan reprezentacji to wykorzystał. - Jako napastnik oczywiście chciałbym strzelać gole, ale ich brak powoduje, że potrzebuję ich jeszcze bardziej. Ale miałem na sobie dwóch-trzech obrońców. Gdy ruszyłem się z jednego miejsca, robiłem miejsce w drugim - opowiadał o tym w rozmowie z uefa.com.

Boateng wyrasta jak spod ziemi

Lewandowski robił też miejsce w meczu z Niemcami. Efektem były dwie (zmarnowane) sytuacje Arkadiusza Milika. Swoją napastnik Bayernu też miał - na pół godziny przed końcem meczu dostał podanie od Kamila Grosickiego, był 20 metrów od bramki i sporo miejsca na oddanie strzału. Ale Lewandowski zaryzykował, ruszył do przodu, chciał kopnąć z takiej odległości, by na bramkę szansa była większa. Ale jak spod ziemi wyrósł przed nim Jerome Boateng i piłkę zablokował.

Ale chwilę wcześniej była sytuacja, która być może najlepiej opowiada rolę Lewandowskiego na boisku w kadrze. Polacy mieli rzut wolny z 25 metrów i piłkę szykował sobie właśnie 28-letni napastnik. To było miejsce, w którym najlepiej czuje się piłkarz prawonożny. I każdy doskonale rozumiał, że strzelać będzie Lewandowski. Kapitan, najlepszy zawodnik zespołu. W Portugalii stamtąd strzelałby Cristiano Ronaldo, u Szwedów Zlatan Ibrahimović. Ale Polak zamiast kopać w stronę bramki, przetoczył piętą piłkę do tyłu, do Milika, którego strzał lewą nogą o centymetry minął bramkę Manuela Neuera. Lewandowski wiedział, że ten ruch nie tylko zaskakuje Niemców, ale po prostu napastnik Ajaksu miał większą szansę na powodzenie.

Inspiracja dla młodzieży

Kolejnym obrazkiem Lewandowskiego była sytuacja z 15. minuty, gdy doskoczył do Hummelsa, który popełnił błąd, odepchnął go i ruszył z piłką do przodu. To był sygnał dla całego zespołu, że z Niemcami trzeba walczyć, że fizycznie można im dorównać, a nawet przewyższyć. Ale podał zbyt czytelnie do Milika i piłkę przejął Boateng.

Niemiecki obrońca, kolega napastnika z Bayernu Monachium, był największym rywalem Lewandowskiego w tym meczu. Wygrywał z nim większość pojedynków, zawsze znajdował na niego receptę. Hummels był słabszym punktem defensywy Niemców, z nim Polak miał łatwiej.

Lecz to wciąż był trudny mecz dla Lewandowskiego. Rzadko był w polu karnym Niemców, częściej schodził na skrzydło. Ale gdyby nie walka kapitana reprezentacji Polski, o punkt z Niemcami byłoby o wiele trudniej.

Zwycięstwo z Irlandią Północną Lewandowski zadedykował polskiej młodzieży. - Pokazaliśmy im, że Polacy i polskie drużyny mogą walczyć. To ważne - mówił. Ale być może bardziej inspirujące dla młodych piłkarzy było to, jak napastnik Bayernu radził sobie z najlepszymi obrońcami na świecie.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.