Euro 2016. Inna Polska na Niemcy

Kontuzja wyeliminuje Wojciecha Szczęsnego z czwartkowego meczu z mistrzami świata. Ale to niejedyna zmiana w jedenastce, której dokona Adam Nawałka. Mecz Polska - Niemcy w czwartek, o godz. 21.

Szczęsny przeszedł w poniedziałek USG po usunięciu krwiaka, potem miał zajęcia z fizjoterapeutami i ćwiczył na basenie. We wtorek wieczorem nie przyjechał na Stade Moreau Defarges, gdzie odbył się ostatni trening kadry przed wyjazdem do Paryża. Po zderzeniu z Kyle'em Laffertym w pierwszej połowie meczu z Irlandią Północną lewa noga polskiego bramkarza jest mocno opuchnięta, wygląda na dwa razy większą od prawej. - Fizjoterapeuci pracują na okrągło. Musimy mieć pewność, że Wojtek jest gotowy na 100 proc. Jeśli tak będzie, wyjdzie na boisko. A jeśli nie, postawimy na kolejnego golkipera - mówił w poniedziałek asystent selekcjonera Bogdan Zając. Następcą Szczęsnego byłby Łukasz Fabiański. Po środowej konferencji wiemy już, że Szczęsny z Niemcami nie zagra na pewno.

W szczegółach nie wszystko idzie zatem tak, jak chciałby Nawałka, ale plan ogólny się nie zmienia. - Wierzyliśmy, że zaczniemy Euro od zwycięstwa, więc plan na Niemcy pozostaje taki sam - mówił tuż po niedzielnej wygranej z wyspiarzami 1:0. Taktyka na mistrza świata zależała jednak od wyniku spotkania z Nicei, selekcjoner już w eliminacjach pokazał, że strategię zespołu w dużej mierze determinują okoliczności.

Jak Nawałka z Niemcami grywał

Przed meczem z Niemcami na Stadionie Narodowym w październiku 2014 r. Nawałka nie miał wyjścia. Jego drużyna była jeszcze w wieku niemowlęcym, ledwie cztery miesiące po pierwszym zwycięstwie (sparing z Litwą), miesiąc po rozbiciu Gibraltaru. Nawałka wiedział, że porażka z mistrzami świata po słabym meczu sprawi, że zespół znów wpadnie w depresję. Dlatego nastawił się na destrukcję, piłkarze mieli przede wszystkim dbać o to, by nie stracić bramki. Gola mieli próbować strzelić po kontrach. Plan B, na wypadek gdyby Niemcy szybko wyszli na prowadzenie 2:0? Cofnąć się jeszcze bardziej, by nie było pogromu.

Rok później sytuacja przed rewanżem we Frankfurcie była zupełnie inna. Uskrzydlona pokonaniem mistrzów świata w Warszawie Polska wciąż utrzymywała pierwsze miejsce w grupie. Odzyskała sympatię publiczności meczami pełnymi walki (Szkocja, Irlandia) i goli (Gruzja). Wtedy było też wiadomo, że awans będzie zależał od kończącego eliminacje dwumeczu ze Szkocją i Irlandią. Wszystko, co udałoby się zdobyć we Frankfurcie, byłoby bonusem. Dlatego Nawałka ustawił zespół odważnie. Polska prowadziła z gospodarzami otwarty mecz, choć przegrywała 0:2, mogła doprowadzić do remisu. 1:3 nie smakowało jak porażka, bo Polacy długimi fragmentami grali jak równy z równym z mistrzami świata. Gdyby we Frankfurcie reprezentacja musiała zdobyć punkty, by awansować, Nawałka zagrałby bardziej zachowawczo.

Podobny komfort zapewniło selekcjonerowi zwycięstwo z Irlandią Płn. Niezależnie od tego, co wydarzy się w Paryżu, Polska wciąż będzie o krok od awansu do 1/8 finału - o wszystkim zdecyduje ostatnie spotkanie z Ukrainą (wtorek). Polscy piłkarze zaczną czwartkowy mecz bez presji.

Co wybierze Nawałka?

Zakładając, że spotkania eliminacyjne prezentują skrajne podejście do meczów z Niemcami - u siebie za podwójną gardą, na wyjeździe z opuszczonymi rękami - w czwartek Nawałka wybierze coś pośredniego.

Jednym z wariantów rozważanych przez selekcjonera jest wystawienie trzech środkowych pomocników. Mało prawdopodobne jest jednak powtórzenie składu z Frankfurtu, gdzie obok Krzysztofa Mączyńskiego i Grzegorza Krychowiaka biegał Tomasz Jodłowiec. Takie zestawienie zmusiło Nawałkę do wystawienia tylko jednego skrzydłowego (Kamila Grosickiego, na prawej pomocy biegał Arkadiusz Milik). Powtórzenie tego wariantu w czwartek oznaczałoby, że selekcjoner zrezygnował z piłkarza, który dał asystę w meczu z wyspiarzami (Jakub Błaszczykowski), rewelacji niedzieli (Bartosz Kapustka) albo zawodnika nieodzownego, pokonanego przez uraz (Grosicki).

Zmieszczenie całej trójki jest możliwe tylko po przesunięciu Kapustki do środka pola. A to wariant, który Nawałka rozważał od dawna. 19-letni piłkarz grywał na tej pozycji w Cracovii, selekcjonerowi podobała się zwłaszcza jego odpowiedzialność w destrukcji. Ale to tylko jedna z możliwości, Nawałka może jednego skrzydłowego zostawić w rezerwie, a do pomocy Krychowiakowi dołożyć Jodłowca.

Pewnym można być tylko tego, że w Paryżu Polska zagra w innym składzie niż w Nicei. We Francji los rzucił reprezentację na rywali przybywających z zupełnie innych piłkarskich światów, na których trzeba mieć gotowe trzy jedenastki. Na razie cel osiągnęła jedna.

Zobacz wideo

Wielka radość Polaków w szatni i w autokarze po zwycięstwie nad Irlandią Północną [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.