Euro 2016. Niemcy skarżą się UEFA. Ktoś próbuje ośmieszyć Loewa i osłabić reprezentację?

Niemiecka federacja zwróciła się do UEFA z prośbą o wyjaśnienie, jak to możliwe, że kompromitujące selekcjonera Joachima Loewa obrazy ujrzały światło dzienne. Mistrzowie świata uważają, że to próba siania zamętu w ich szeregach w najgorętszym momencie walki o mistrzostwo Europy

W niedzielę mogliśmy obejrzeć materiały wideo, na których trener Niemców Joachim Loew wkłada sobie ręce w spodnie i. cóż, jeśli macie odwagę, zobaczcie sami (wystarczy kliknąć tutaj). Internet nie zostawia na selekcjonerze suchej nitki, powstaje mnóstwo memów na ten temat, ale Niemcy stoją murem za swoim trenerem. W tamtejszych mediach zawrzało, a niemiecka federacja wystosowała nawet wściekły list do UEFA.

- Jak to możliwe, że Unia Europejskich Związków Piłkarskich pozwala na emitowanie obrazów, które wystawiają trenera mistrzów świata na pośmiewisko? - pyta DFB.

Spisek UEFA?

UEFA kontroluje cały obraz, jaki przedostaje się ze stadionu. Do dyspozycji jest 30 kamer, z czego dwie skierowane są bez przerwy na obu trenerów. Reżyser w firmie produkcyjnej w Paryżu sprawdza podgląd na 30 monitorach i wybiera, który sygnał trafia w danym momencie na ekrany odbiorników. To on jest strażnikiem moralności, to on pilnuje także, abyśmy nie zobaczyli szpecących stadion elementów ani żadnej brzydkiej reklamy. Niemcy sądzą więc, że zaprezentowanie Loewa w nieprzystojnej sytuacji było zamierzonym działaniem.

Niemiecka federacja jest zdania, że ktoś celowo próbuje skrzywdzić jednych z faworytów francuskiego turnieju. W Niemczech uważa się, że rozpętanie afery ma wprowadzić zamęt i zasiać złą atmosferę w kadrze.

Sportowe wakacje Neymara w USA! Kopie z Bieberem, pływa z Sereną... [ZOBACZ]

Niemcy się zemszczą?

Koloński dziennik "Express" zauważa, że UEFA zawsze z powodzeniem cenzuruje niewygodne fragmenty - nie pokazuje poważnie kontuzjowanych zawodników, odwraca kamery od bijatyk na trybunach (jak miało to miejsce podczas sobotniego starcia Rosji z Anglią) - ale, dziwnym trafem, pozwoliła na udostępnienie akurat takiego wideo.

Komentator "Expressu" Marcel Schwamborn przyznaje, że trudno usprawiedliwiać Loewa, ale zgadza się z przedstawionym przez redakcję stanowiskiem i dodaje, że gdyby tylko przez 90 minut polować na dowolnego człowieka na stadionie, to każdego dałoby się przyłapać w jakimś "niewygodnym" momencie.

Przedstawiciele niemieckich stacji publicznych ARD i ZDF z przekąsem zauważają, że mają nadzieję, iż odtąd UEFA nie będzie blokować żadnego materiału, który będą chcieli zaprezentować i zapowiadają, że nie zamierzają odwracać wzroku od podobnych kłopotliwych sytuacji, w jakich znaleźć mogą się reprezentanci innych krajów.

Czy Niemcy mają rację, usprawiedliwiając Loewa?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.