Euro 2016. Wilmots zabija marzenia Hazarda

Już miał nadzieję, że najgorsze minęło, a sezon beznadziejnej gry w klubie uratuje sobie poprowadzeniem reprezentacji do finału. Tymczasem po porażce z Włochami (0:2) rzeczywistość kapitana Belgów Edena Hazarda może być mniej różowa - występ jednych z faworytów do mistrzostwa skończy się na fazie grupowej. Nie z własnej winy.

- Nie za duża ta opaska na twoje ramie? - pytał pół żartem, pół serio Vincent Kompany, gdy kontuzja pozbawiła go szans na grę na mistrzostwach Europy we Francji. I to 25-letni Hazard, złote dziecko belgijskiego futbolu, został wybrany kapitanem przez Marca Wilmotsa. Ich relacje są w najlepszym wypadku średnie, choć selekcjoner i skrzydłowy cenią swoją szczerość, to Hazard publicznie zwracał już uwagę na błędy taktyczne trenera.

We Francji wszystko miało się odwrócić. Hazard grał w swoim drugim domu, Lille zabrało go w wieku 14-lat po jednym raporcie skauta. Wychowali na piłkarza klasy światowej, a może bardziej dorastającego okresami do tego poziomu. O nim wciąż mówi się, że potencjał ma na miarę finałowej trójki Ballon d'Or. Za rok 2015 był ósmy (1,33 proc. głosów), teraz wątpliwe, by w ogóle został przez kogoś wymieniony.

Nie to, że się nie starał. Zaczął już przed gwizdkiem - gdy kamery pokazywały kibiców i ustawiających się do zdjęcia Włochów, Hazard zebrał swoich kolegów i sztab szkoleniowy w kółku przy strefie technicznej. To on krzyczał, wymachiwał w stronę kilkunastu tysięcy kibiców "Czerwonych Diabłów". Co z tego, jak Belgowie wyszli na boisko niczym ledwie wybudzeni z popołudniowej drzemki?

Jednym z zarzutów do gry Hazarda w reprezentacji było to, że nie potrafi się na murawie dogadać z tym drugim najlepszym, Kevinem De Bruyne. Jednak kwestia braku chemii byłaby zrozumiała, gdyby obaj skrzydłowi grali blisko siebie, a nie po przeciwnych stronach. Zwłaszcza, gdy przedzielał ich Marouane Fellaini - najlepszy dowód na to, że z Wilmotsem ta reprezentacja do finału nie dotrze. I Belgia odżyła, gdy jej trener dojrzał do cofnięcia defensywnego pomocnika Manchesteru United na jego nominalną pozycję. A centrum dowodzenia przejął Hazard.

- Z Kevinem dogadujemy się dobrze, staramy się współpracować, wymieniamy się skrzydłami - odpowiadał na zarzuty Hazard. - Ale wiem, że często jest tak, że gdy jeden z nas błyszczy, drugi blednie.

Przeciwko Włochom bardziej żwawy był Hazard, choć i on długo szukał sobie miejsca. Krążył między ściśniętymi obrońcami, biegał wszerz boiska slalomem, niespecjalnie jednak szkodząc rywalom. Bo gdy nawet przebił się przez jednego obrońcę - np. Antonio Candrevę - to zaraz czekał Andrea Barzagli i Hazard musiał zwalniać. To piłkarz, którego talent do biegu i dryblingu "start-stop" jest spory, ale nawet on nie był w stanie uratować Belgów.

Bo Belgowie na cierpienie w tym meczu skazali się sami. Czy raczej zostali skazani przez swojego trenera. W pierwszej połowie Hazard mając piłkę na skrzydle krzyczał do Fellainiego, by w roli "dziesiątki" się wreszcie wczuł i pomógł mu kombinacją podań zbiec do środka. Ale ten wybrał przepychanki z obrońcą i tak zresztą było do momentu, gdy Wilmots nie wprowadził Driesa Mertensa wreszcie normalizując podział ról w drużynie. A później selekcjoner Belgów to oczywiście zepsuł, ściągając obrońcę, niemal odzwierciedlając ustawienie Włochów i ułatwiając im indywidualne krycie swoich piłkarzy, do tego ściskając grę tam, gdzie i tak już niemożliwym było się przebić. Ale czego oczekiwać po trenerze, który także w eliminacjach nie miał żadnego pomysłu na wykorzystanie potencjału ofensywy. Przy nim Romelu Lukaku - pierwszy wybór w ataku - nie strzelił żadnego gola w drodze do Euro 2016, a inni napastnicy nawet nie potrafili zaliczyć dwóch trafień.

Hazard to nie ten sam piłkarz, który w minionym sezonie cierpiał w Chelsea i pierwszego gola w lidze strzelił dopiero w kwietniu. Wróciła szybkość, była chęć dryblingu (cztery na 5 prób udanych) i podania na całej połowie rywali (88 proc. dokładnych), ale do sukcesu - jak w mistrzowskim 2015 roku - trzeba pod niego grę podporządkować. Podjąć decyzję nie o kapitańskiej opasce, a centralnej roli na boisku. Może Hazard jeszcze swoje marzenia o półfinale z Francją oraz meczu o mistrzostwo Europy jeszcze spełni, choć nie we Francji i na pewno nie z Wilmotsem.

Zobacz wideo

Czy wszyscy dziennikarze oglądali ten sam mecz? Prasa po Polska - Irlandia Płn

Czy Belgowie okażą się największym rozczarowaniem turnieju?
Więcej o:
Copyright © Agora SA