Kariera Marciniaka wciąż nabiera tempa. - To był długi, ale bardzo udany sezon. I znowu najważniejszy, od trzech lat każdy następny taki jest. Najpierw dostałem się do elity, potem celem były Mistrzostwa Europy. Nie oczekiwałem, że poprowadzę ćwierćfinał Ligi Mistrzów, półfinał Ligi Europy. Zapracowaliśmy na to zaufanie, spłaciliśmy kredyt zaufania. Dlatego na Euro jedziemy z podniesioną głową - mówił po zakończonym sezonie ekstraklasy.
Polski arbiert w pierwszej kolejce Euro 2016 dostał do sędziowania mecz Hiszpania - Czechy. Oczekiwania były nie mniejsze niż wobec polskiej reprezentacji.
Marciniak być może nie podjął ani jednej błędnej decyzji. Dużo działo się w polu karnym Petra Cecha, czescy piłkarze często w ostatnim momencie wybijali piłkę wślizgiem. A to duże ryzyko, bo można zahaczyć nogi rywala. Kontrowersji jednak nie było, ale jest w tym zasługa polskiego arbitra. - Byłem pewny, że sobie poradzi. Czasem problemem jest głowa, debiutujący sędzia sobie nie radzi, bo jednak wielki turniej to wyższa półka niż faza pucharowa europejskich pucharów- mówi Zbigniew Przesmycki, szef Polskiego Kolegium Sędziów. - Ale nie w przypadku Szymona, on zawsze ma spokojną głowę. Podejmował rozsądne decyzje - dodaje.
Przesmycki pochwalił też sędziów bocznych - Pawła Sokolnickiego i Tomasza Listkiewicza, którzy dziewięciokrotnie sygnalizowali pozycję spaloną zawodników jednej i drugiej drużyny. - Było dużo stykowych sytuacji, nawet przy bramce Gerarda Pique. Ale nie popełnili błędów - stwierdził były arbiter.
- Ten mecz dla Marciniaka do krok w dobrą stronę. Sędziowie są oceniani na bieżąco pod kątem nominacji co do następnych meczów. Patrzy się na aktualną formę, a Szymon potwierdził, że jest w dobrej - zakończył Przesmycki.
