Polska - Finlandia 5:0. Stec: Młoda polska inteligencja

Od miesięcy oddaję się nowemu hobby, skrupulatnie kolekcjonuję mianowicie wszelkie mniejsze lub większe poszlaki potwierdzające moje podejrzenie, że Bartosz Kapustka, gracz wciąż niepełnoletni, wchodzi do reprezentacji Polski bezczelniej niż jakikolwiek debiutant w moim dorosłym życiu - pisze po wygranym 5:0 meczu z Finlandią Rafał Stec, dziennikarz Sport.pl i "Gazety Wyborczej", autor bloga "A jednak się kręci".

Gibraltarowi we wrześniu przywalił golem po 11 minutach gry. Islandii w listopadzie włożył gola po kilkudziesięciu sekundach. A dzisiaj drugiego gola wbitego Finlandii poprzedziła akcja zainicjowana przez niego znakomitym odbiorem piłki głęboko w środku pola, gdzie w Cracovii raczej się nie zapuszcza - tam zasuwa na skrzydle.

Ten ostatni epizodzik - i w ogóle cały popis we Wrocławiu - cieszy bodaj najbardziej, ujrzeliśmy bowiem piłkarza nieprzyzwoicie młodego, a jednak już zdolnego zagrać na nietypowej dla siebie pozycji na poziomie reprezentacyjnym. (Owszem, Finlandii nie wpuszczą na Euro 2016, ale też Finlandia nie zwykła tracić pięciu ani nawet czterech bramek, nie zdarzyło jej się to od 2011 roku). Co jeszcze bardziej przyjemne, otacza Kapustkę cały tłumek młodych lub dość młodych, którzy również wcale nie wyglądają na stremowanych, natomiast zdecydowanie wyglądają na gotowych do ciągłego podejmowania wyzwań, rzucanych i przez trenerów klubowych, i w przez selekcjonera Adama Nawałkę.

Kapustka reprezentuje rocznik 1996. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński - rocznik 1994. Karol Linetty - teraz choruje, ale zdążył już zasłużyć się dla decydującego o awansie na mistrzostwa zwycięstwa nad Irlandią! - to rocznik 1995. Wszyscy mogliby wystąpić na przyszłorocznym Euro młodzieżowców (organizowanym w Polsce) i latami wysłuchiwać prognoz, że stanowią przyszłość naszego futbolu, tymczasem oni zabawią na turnieju dla dorosłych. I to nie jako statyści, wszak Milik, Zieliński i być może Linetty pozostają kandydatami do podstawowego składu, a Kapustka - kandydatem na wchodzącego z rezerwy.

Kiedy myślimy o reprezentacji kraju, stają przed oczami wyczynowcy z topowych lig (Lewandowski, Krychowiak, Glik, Piszczek, bramkarze, właśnie ożył też Błaszczykowski), ale chyba coraz śmielej możemy sugerować, że wspiera ich nadzwyczaj liczebna jak na nasze standardy ofensywa młodych zdolnych. Zdolnych i po piłkarsku inteligentnych, umiejących dostosować się - jak przywoływany Kapustka, ewoluujący w Empoli Zieliński, biegający bliżej i dalej od bramki Linetty - do różnych okoliczności. Przez całą wieczność hodowaliśmy wyrośnięte dzieciaki, czyli marnujących czas dwudziestoparolatków, których wciąż nazywaliśmy, co za wstrętne słowo, "perspektywicznymi", aż tu nagle doczekaliśmy się autentycznych młodzieżowców, którzy albo zabawiają się od lat w lidze włoskiej czy Ajaxie Amsterdam, albo rozbłysnęli na gwiazdy tzw. ekstraklasy. Nie chcę się zanadto rozpędzić, jednak nie umiem oprzeć się zwróceniu uwagi, że Lewandowski w obecnym wieku Milika dopiero wyruszał do Bundesligi...

Nie, nie zamierzam jeszcze ogłaszać narodzin całego polskiego pokolenia inteligentnych piłkarzy. Ale też trudno uciec od refleksji, że zrobiło się dość bogato. Mamy kwartet wyżej wymienionych; mamy Pawła Wszołka (1992), który po dwóch latach ozdabia powrót do kadry dwoma golami i asystą; jeszcze głębiej mamy kompletnie niereprezentacyjnego dotąd Filipa Starzyńskiego (1991), który też sam strzela i daje piękne podanie organizujące natarcie zwieńczone czwartą bramką. Wszyscy są wystarczająco inteligentni boiskowo, żeby rozumieć się i prowadzić sensownie poukładaną grę w składzie, w którym nigdy wcześniej się nie spotkali.

Jakie to trudne, wiemy dzięki wielu latom potwornej udręki ze sparingami rozgrywanymi niepodstawową jedenastką. Nieznośnymi w oglądaniu, pozbawionymi choćby momentów płynności w grze, skleconymi z zatrzęsienia kopnięć przypadkowych. A w sobotę podziwialiśmy akcje harmonijne i udekorowane zagraniami perłami. Cholernie fajna ta reprezentacja.?

Czytaj blog Rafała Steca

To Polska czy Barcelona?! "Grać z Finlandią bez Peszki to jak..." [MEMY]

Więcej o:
Copyright © Agora SA