Polska - Finlandia. Bartosz Kapustka zdał kolejny egzamin

Bartosz Kapustka pierwszą reprezentację wziął szturmem, każdą okazję chwytając i ściskając najmocniej, byle wycisnąć z niej wszystko. Na naszych oczach tworzy się kariera z której pociechę kadra może mieć na wiele, wiele lat. W sobotę z Finlandią (5:0) przypieczętował swój wyjazd z kadrą do Francji.

A zaczęło się od sensacji - nie tylko powołania na mecze z Niemcami (we Frankfurcie, 1:3) i Gibraltarem (w Warszawie, 8:1), ale samego występu Bartosza Kapustki w tym drugim spotkaniu. Przecież ten 19-letni chłopak mówiący o szoku, gdy zadzwonił do niego Adam Nawałka i zaprosił na wrześniowe zgrupowanie, chwycił trzydzieści minut szansy i wycisnął z niej wszystko.

Pamiętam przyjazd Kapustki na tamto zgrupowanie - kilkadziesiąt godzin po powołaniu szok go nie opuścił. Do hotelu kadry wszedł przestraszony, a stojąc na ściance przed kamerami mówił tak cicho, że niemal bezgłośnie. Jeszcze niepewny tego, co go czeka, ale proces wprowadzania juniorów do składu Nawałka ma konkretnie opracowany. Co więcej, Kapustka jest tego procesu najlepszym przykładem.

W listopadzie pisaliśmy o tym, jak młodzież jest przez selekcjonera przyjmowana : "Pisaliśmy w listopadzie o tym, jak Nawałka wprowadza młodzież: a zgrupowaniu wszystko zaczyna się od rozmowy, a dokładniej, od zaproszenia na kawę. Żółtodziób słyszy, czego Nawałka wymaga, nad czym powinien pracować. Zdarza się, że selekcjoner juniora głaszcze, zdarza się, że - jak opowiadają sami zawodnicy - "zmienia tonację" (krzyczeć mu się nie zdarza). Junior ma prawo do błędów, woda sodowa nie dyskwalifikuje, rzecz w tym, by piłkarz w niej nie utonął. Jeśli zrozumie przekaz i wykorzysta szansę, to rozmowy będą częstsze - selekcjoner i asystenci będą do niego dzwonić między zgrupowaniami."

Ale to nie tylko obowiązki Nawałki. W kadrze starsi także troszczą się o młodzież - Lewandowski Kapustkę nie tylko zapraszał do wspólnej rozgrzewki na treningu, ale też pomagał mu na boisku. Kapitan wziął go w opiekę w meczu z Islandią, z kolei w sobotę we Wrocławiu nastolatka przejął Grzegorz Krychowiak. A Kapustka za każdym razem potulnie się słuchał, dając z siebie wszystko co miał najlepszego.

Przeciwko Finlandii dostał jedną z bardziej odpowiedzialnych ról w reprezentacji - grał w środku pomocy obok Grzegorza Krychowiaka. Zaczął odpowiedzialnie i tej odpowiedzialności z każdą minutą chciał coraz więcej. Pokazywał się obrońcom i prosił ich o piłkę, pewnie wprowadzając ją na połowę rywala. O ile na początku tych kontaktów z piłką było zbyt dużo, bo gry to nie przyspieszało, o tyle kilka wskazówek od Krychowiaka później Kapustka starał się grać na dwa kontakty.

Jednak najbardziej podobać mogło się jego zaangażowanie w defensywę - nie tylko wślizgami odbierając piłkę rywalom, ale też umiejętnie czytając grę, doskakując do przeciwników w momentach, gdy się tego kompletnie nie spodziewali.

Kibic to zaangażowanie widzi, często ceni je sobie bardziej niż kluczowe podania i dryblingi. Dlatego, gdy Kapustka w 79 minucie schodził z boiska, fani na wrocławskim stadionie pożegnali go donośnie mu podziękowali. To niesamowite, że od pierwszych minut z Gibraltarem na skrzydle do niemal pełnego występu z Finlandią ten młokos ciągle wygrywa, podnosi stawkę i zgarnia uznanie selekcjonera ze stołu.

W poniedziałek w hotelu kadry mówił, że ma swój cel na to zgrupowanie i chce go realizować. Zakłada sobie pewne rzeczy i za nie się bierze, gdy już wchodzi na boisko. Przyjmuje każde słowo trenera i kolegów, w kilka treningów staje się zawodnikiem lepszym, bardziej dojrzałym. Adam Nawałka nic innego nie chce. Może tylko prosić Kapustkę o jedno - by już nie dzwonił do niego przepraszając, że złapano go na jakiejś imprezie. Ale to doświadczenie z końca roku przyda się piłkarzowi Cracovii, bo bilet do Francji na Euro 2016 właśnie schował do swojej kieszeni.

To Polska czy Barcelona?! "Grać z Finlandią bez Peszki to jak..." [MEMY]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.