- Zawsze jest lepiej, gdy wiesz, na czym stoisz. Teraz jestem pewien, że zostaję we Francji, na dniach prawdopodobnie przedłużę kontrakt z Rennes do 2019 r.
- Oni rządzą, zdecydowali, że mnie nie sprzedadzą, i tyle. Wiedzą, że jestem ambitny i chciałbym grać więcej. Mówili, że wielu piłkarzy chciałoby być na moim miejscu i grać w lidze francuskiej, namawiali, bym walczył o miejsce w Rennes i pomógł w awansie do pucharów. Usłyszałem też, że dobrze przygotują mnie do mistrzostw Europy.
- U trenera Philippe'a Montaniera byłem pierwszym rezerwowym, u Rollanda Courbisa [pracuje od 20 stycznia] to się zmieniło, jest duża rotacja w składzie i bardzo duża konkurencja na skrzydłach. Najlepsi zawodnicy Rennes grają właśnie na mojej pozycji. Nie poddaję się, walczę, na razie mam najlepsze statystyki.
- Cóż ja mogę jeszcze zrobić? Robię swoje i myślę, że nadejdą lepsze dni. Ostatnio dane mi było dziesięć minut, licząc z doliczonym czasem, z czego nie byłem za bardzo zadowolony. W najważniejszym momencie pomogłem jednak zespołowi, dałem trenerowi kolejny argument, by dał mi więcej grać.
- Selekcjoner widzi, że jest mi ciężko, ale po wejściu na boisko daję impuls. Nawet jeśli nie strzelam goli, to staram się, szarpię, próbuję ożywić mecz. Trener Nawałka to docenia, widzi, że jestem głodny gry. Wciąż mi powtarza, że jest zadowolony, chciałby, bym grał więcej, ale uważa, że sytuacja nie jest na tyle zła, by się martwić.
Potrzebuję wsparcia, które mi daje selekcjoner. Po czerwcowym meczu z Gruzją powiedział, że jest ze mnie zadowolony. Odpowiedziałem: "Fajnie, trenerze, ale wszyscy strzelają gole, a ja nie, choć mam okazje". Trener odpowiedział, bym był spokojny, a wszystko przyjdzie. I w tym sezonie zdobyłem siedem bramek w Rennes i cztery w reprezentacji.
- To nowy szkoleniowiec, postawił na innych. Ale ja już parę punktów mu zrobiłem. Pewnie - wszyscy na nie zapracowali, ale byłem kluczowym zawodnikiem w decydującym momencie.
Mam nadzieję, że przyjdą lepsze czasy. Gdy dostanę szansę, muszę udowodnić, że na nią zasługiwałem. Dotychczas z zawodników ofensywnych dostawałem najmniej prawdziwych okazji do gry. Mam najwięcej występów w zespole, ale często było to kilkanaście minut.
- Tak mi się wydaje.
- W czerwcu skończę 28 lat, w tym wieku trzeba więcej nad sobą pracować. Podczas eliminacji nie grałem w klubie tyle, ile bym chciał, ale skoro w kadrze miałem dobrą pozycję, to musiałem o siebie dbać. Pobiegać dodatkowo po treningu, iść na siłownię. Tak samo jest teraz. Nie chcę mieć załamania formy. Dopuścić, by ludzie mogli powiedzieć, że Grosik w reprezentacji też powinien wchodzić z ławki.
- Futbol jest najpopularniejszym sportem w Polsce, piłkarzy mamy mnóstwo, a ja gram w pierwszym składzie reprezentacji. Nie ma nic przyjemniejszego, strasznie mnie to nakręca.
- Moja. Gdy byłem młodszy, nie myślałem o tym, żeby pracować dodatkowo. Wszystko przychodzi z wiekiem. Nawet gdy regularnie gra się w pierwszej jedenastce, też trzeba nad sobą pracować, by forma była mocna. Mecze co trzy dni, treningów mało, więc trzeba nadrabiać.
Ja też jestem w sytuacji, w której muszę nadrabiać to, że gram mało. Dokładam ćwiczenia, ale co z tego, że będę sobie trenował, skoro na samym końcu najważniejsze jest to, co robię na boisku? W piłce najważniejsze są statystyki, bramki i asysty. Pod tym względem nie jest źle, ale widzę też, że mam braki. Straciłem pewność siebie w sytuacjach jeden na jeden, bo gram mało. Pracuję nad tym w czasie gierek treningowych, gdy dostanę piłkę, staram się jej nie odgrywać do pierwszego lepszego kolegi, tylko wejść w drybling, zrobić zamieszanie. To zawsze było moją dobrą stroną, brakowało mi natomiast skuteczności. Teraz jest na odwrót.
- Jest ciężko. Ale ja w sobotę strzeliłem zwycięską bramkę w ważnym meczu, w tym tygodniu lepiej mi się pracuje, czuję się pewniej. Staram się utrwalać takie akcje.
Gdy zacznę grać więcej, będę miał więcej okazji, by przeprowadzać akcje, z których jestem znany: sprint, kiwnięcie, wrzutka. Jeśli dostaję 20 minut, mam tylko jedną szansę na przeprowadzenie takiej akcji i ją zepsuję, to pewność siebie ulatuje. Muszę też się wzmocnić szybkościowo i fizycznie. A to najlepiej osiągnąć przez grę. Nie będę mówił, że jest kolorowo, ale chcę zrobić tak, by było jak najlepiej.
- Byłoby świetnie, gdybyśmy po sezonie mogli powiedzieć, że Rennes awansowało do Ligi Europy, a ja zostałem najlepszym strzelcem zespołu. Ale do celu droga daleka. Dziś ładnie to wygląda: ja, Arek, Lewy. Oni są napastnikami, cieszę się, że jako skrzydłowy mam najwięcej bramek.
- Jeszcze nie. Na razie nie mogę się doczekać marcowych sparingów. Świetnie przyjechać na zgrupowanie, atmosfera jest znakomita, spotkam się z kolegami, zagramy z Serbią i Finlandią. Na myślenie i nakręcanie się na Euro jeszcze przyjdzie czas.
Nowa inicjatywa w Wlk. Brytanii - piłkarki chcą grać w bieliźnie [ZDJĘCIA]