Zamachy w Paryżu. Trenerzy Francji i Niemiec wiedzieli o zamachach w przerwie. Nic nie powiedzieli piłkarzom

W przerwie meczu Francji z Niemcami trenerzy obu drużyn dowiedzieli się o zamachach w Paryżu. Stanęli wtedy przed wyborem: powiedzieć o tym swoim podopiecznym czy nie? - pisze "New York Times".

W pierwszej połowie wszyscy na stadionie słyszeli trzy wybuchy. Selekcjonerzy Didier Deschamps oraz Joachim Loew zostali poinformowani o całej sytuacji w przerwie; prezydenta Francji Francois Hollande'a już na stadionie nie było, został z niego wyprowadzony.

Deschamps i Loew mieli przed sobą trudny wybór. Poinformować piłkarzy czy nie? Wysoko postawiony działacz francuskiej federacji anonimowo przyznał, że Deschamps poważnie rozważał przekazanie swoim podopiecznym tragicznych wiadomości. Ostatecznie jednak nie zdecydował się na taki krok ponieważ nie były znane dokładne rozmiary tragedii. Podobnie postąpił Loew.

Surrealistyczna sytuacja

Jak pisze "New York Times" doprowadziło to do surrealistycznej wręcz sytuacji. Zazwyczaj na stadionach jest bardzo słaby zasięg, przez co kibice nie mogli sprawdzić w internecie co się dzieje na ulicach Paryża ani dowiedzieć się o tym od rodziny lub znajomych. Piłkarze też grali jak gdyby nic się nie stało. Za to trenerzy, działacze oraz dziennikarze (mieli dostęp do internetu) nie skupiali się już na meczu tylko śledzili najnowsze wiadomości.

"Grali jak gdyby nic się nie stało"

- To było bardzo dziwne. Piłkarze normalnie grali, kibice normalnie dopingowali śpiewając "Aux Armes, Aux Armes". To przyśpiewka o pójściu na wojnę. Gdy w końcówce Francuzi strzelili drugiego gola wszyscy machali flagami a piłkarze cieszyli się jak zawsze - powiedział Cyril Olives-Berthet, dziennikarz "L'Equipe" obecny na tym spotkaniu.

Od razu po zakończeniu spotkania kilku piłkarzy reprezentacji Niemiec zatrzymali się w tunelu prowadzącym do szatni i oglądali relacje telewizyjne z ulic Paryża. Nie było konferencji prasowych oraz żadnych wywiadów. W sali koncertowej Bataclat - gdzie terroryści otworzyli ogień i wzięli zakładników - obecna była siostra Antoine'a Griezmanna, lecz nic się jej nie stało. Piłkarze szybko przebrali się w normalne stroje i oczekiwali na kolejne instrukcje. Niemcy zostali na stadionie do rana; podobnie postąpili Francuzi w geście solidarności ze swoimi rywalami.

Najbardziej wstydliwe boiskowe "klopsy" [WIDEO]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.