Euro 2016. Taktyczna kawa, czyli jak Adam Nawałka stworzył plan na awans i go zrealizował

Selekcjoner podchodzi do delikwenta i z energią oraz uśmiechem zaprasza na kawę. Siadają przy stoliku i rozmawiają. Jest przyjemnie, ale konkretnie, bo rozmowa dotyczy taktyki oraz roli w zespole. Tak Adam Nawałka przekazywał reprezentantom plan na awans na Euro 2016.

Nawałka nie jest wielkim mówcą, po konferencji w Szkocji tamtejsi dziennikarze szydzili, mówiąc o "geniuszu słownej kreatywności". Ale selekcjoner pokazał, że czasem nie trzeba pięknie gadać, by osiągać sukces. Jego tajemniczość i niechęć do ujawniania jakichkolwiek szczegółów równa się wierze w przesądność. Jeśli już słyszymy o jakichś detalach, to zdradzają je piłkarze w wywiadach.

Ostatnio Sebastian Mila mówił, że zespół ma przygotowanych kilka schematów rozegrania rzutów wolnych i rożnych, ale na każdy mecz inne - jeśli jeden zostanie rozegrany, to w kolejnych dwóch spotkaniach Polacy już go nie próbują. Dlatego do końca eliminacji nie oglądaliśmy takiego rzutu rożnego, jak ten z Gruzją w czerwcu, gdy dzięki krótkim i szybkim podaniom oraz strzałowi z dystansu Arkadiusza Milika biało-czerwoni objęli prowadzenie. Dlatego pewnie nie zobaczymy już schematu, który zaskoczył Irlandczyków i przyniósł gola Grzegorza Krychowiaka. Może dopiero na Euro.

Nawałka nie unika pytań o taktykę, ale odpowiada ogólnikowo. Po meczu z Irlandią już w trzecim zdaniu - jeszcze zanim pogratulował drużynie - powiedział, że zespół miał konkretne zadania na mecz i je zrealizował. - Cały czas mamy analityczne spojrzenie na mecz. Patrzymy, jakie jest ustawienie rywali, przygotowujemy szkic taktyczny, sprawdzamy, czy nasze założenia są realizowane, gdzie trzeba się wzmocnić, gdzie przesunąć - tłumaczył selekcjoner. Nawet w momencie radości więcej było o chłodnym podejściu niż celebrowaniu sukcesu.

Słowem kluczowym w trakcie budowania awansu była "kontrola". Przewijała się od początku, słyszeliśmy o niej, gdy selekcjoner mówił o panowaniu w środku pola. Plan się zmienia mecz po meczu, czasem piłkarze wychodzą wysokim pressingiem (we Frankfurcie i w Glasgow), czasem od początku zaczyna się głęboka defensywa (tak biało-czerwoni grali z Niemcami w Warszawie, podobnie było w Dublinie).

Dotyczy to też ustawienia. - Naszą strategią jest taka gra, by środek mieć pod kontrolą. Staramy się to realizować w różnych systemach: 4-4-1-1, 4-2-3-1, 4-4-2, 4-3-3 - tłumaczył Nawałka po meczu ze Szkocją. Chodzi o to, by reprezentacja czuła się dobrze i nie traciła na jakości, zmieniając ustawienie. Oprócz wymienionych systemów Nawałka zastanawiał się także nad grą trójką obrońców. Żaden wariant nie jest ignorowany.

Wielodniowe rozmowy ze sztabem między zgrupowaniami skupiają się na analizie oraz znalezieniu najlepszego możliwego planu na zwycięstwo. Czasem opierając się na najsłabszym ogniwie u rywali (dlatego szybki Kamil Grosicki zagrał we Frankfurcie na niedoświadczonego na pozycji prawego obrońcy Emre Cana). Kręgosłup drużyny jest znany, ale kilka elementów jest wymiennych - dlatego zdarza się, że na skrzydle gra napastnik Arkadiusz Milik albo defensor Paweł Olkowski. Gdy zespół potrzebuje piłkarza kreatywnego, występuje Krzysztof Mączyński (cztery asysty w eliminacjach). Gdy spodziewano się walki, to w pierwszej jedenastce znajdował się Tomasz Jodłowiec (najwyższa w kadrze średnia pojedynków w obronie).

To właśnie nad tymi piłkarzami-elementami Adam Nawałka najmocniej pracuje przy kawie. Tłumaczy, czego oczekuje, daje wskazówki i wstępnie przygotowuje do tego, co może dziać się w meczu. Indywidualne podejście jest kluczowe, bo ogranicza do minimum znienawidzone odprawy taktyczne. Te też są, analizy jednak wchodzą w detale tylko przy stałych fragmentach gry, a piłkarze traktują odprawy nie jako obowiązkowy do odbębnienia monolog selekcjonera, ale dodatek do tego, co już wiedzą i co selekcjoner powie im sam na sam.

Rywale są perfekcyjnie rozpracowani. Po meczu z Gruzją selekcjoner sam pochwalił Huberta Małowiejskiego, który potrafił obejrzeć sparing przeciwników w Austrii, aby kilkanaście godzin później przedstawiać w Warszawie zebrany materiał. Podobnie jest po meczach, gdy sztab całą noc analizuje spotkanie i rano wnioski już są przygotowane. Sen? Gdy selekcjonera spytano o najlepszy sposób na stres, mówił o mocnej dwugodzinnej drzemce. W czasie zgrupowań członkowie sztabu na więcej nie mogą liczyć. Nawet po przypieczętowaniu awansu wrócili do hotelu i analizowali mecz z Irlandią.

Nawałka pracę całego sztabu zorganizował na wzór najlepszych klubów w Europie, co - podobnie jak upodobanie do taktyki - jest efektem jego podróży oraz staży. Pracując w ekstraklasie, nie miał środków na powiększanie sztabu, ale reprezentacja to największy skarb PZPN-u. Gdy Adam Nawałka czegoś - czegokolwiek! - potrzebuje, to to dostaje.

Sukcesowi podporządkowano wiele, ale chyba najważniejsze było to, że selekcjoner niczego nie obiecywał. Nie wyszedł i nie mydlił oczu, że jego kadra będzie grała ofensywnie i z polotem. Reprezentacja Polski to teraz zespół uniwersalny, potrafiący dopasować się do rywala, wiedzący, jak go zaskoczyć. Świadomy swoich wad oraz zalet. A wszystko to według planu. Teraz czas przygotować ten na Euro we Francji. Znów przyda się dużo kawy.

ONI DALI NAM AWANS! [POCZET BOHATERÓW]

Zobacz wideo
Czy Polska wyjdzie z grupy na Euro?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.