Grzegorz Mielcarski: To wszystko odbywa się w kontekście niedawnej debaty o tym, że Kuba i Robert się nie znoszą. Że opaska kapitańska, którą dostał Robert po Kubie, już ostatecznie ich poróżniła. Myślę, że górę wziął rozsądek i doświadczenie. Nie tylko Roberta, ale wszystkich piłkarzy kadry, przecież z gratulacjami dla Kuby po golu przez całe boisko biegł Łukasz Fabiański. Oni wszyscy przeżywali trudne chwile. Fabiański lata spędził na ławce i zawsze słyszał, że reprezentacyjny poziom to dla niego za wysokie progi. Dziś pokazuje, że to absurdalna opinia, ale nie zapomniał, jak ważne jest, by do człowieka będącego w dołku ktoś wyciągnął rękę. Kiedy spojrzymy nawet na wzorcową karierę Lewandowskiego i on dostał swoją lekcję. Jeszcze niedawno w meczach kadry żegnały go gwizdy i uwagi, że w klubie za miliony gra, a w drużynie narodowej mu się nie chce. Takie doświadczenia rozwijają empatię. Ci ludzie wiedzą, czują, kto z nich potrzebuje wsparcia. Kuba przeżywa trudne chwile, kontuzje zabrały mu wiele miesięcy, dla piłkarza to czas stracony bezpowrotnie. Musiał opuścić klub, który kocha, przenieść się z Dortmundu do Florencji. Potrzebuje pozytywnych impulsów, by te problemy przezwyciężyć. Robert, Łukasz i inni o tym wiedzą.
- Jasne. Kuba jest chorobliwie ambitnym piłkarzem, by przyjmował "podpuchę" czy jałmużnę. Koledzy z kadry pamiętają, ile dla niej znaczył, że bywały okresy, gdy ciągnął drużynę w pojedynkę. Im nie zależy na pustych gestach ani na tym, by sprawić komuś frajdę. Oni dają komunikat: "Czekamy na ciebie, jesteś potrzebny, z tobą możemy być lepsi". Jeśli liderzy drużyny nie zakładają biało-czerwonych koszulek tylko po to, by coś wygrać dla siebie, i nie zważając, ile mogą dać kadrze i kibicom, to świadczy o ich dojrzałości. Lewandowski, Glik czy Krychowiak nie wspierają Kuby, by odwzajemnił się zaproszeniem na rodzinny obiad. Oni wiedzą, że z nim w formie zespół będzie mocniejszy. A lepszy zespół to większa szansa na sukces dla każdego z nich. Naszej piłki nie stać na zmarnowanie potencjału kogoś takiego jak Kuba. Dobrze, że inni gracze kadry są tego świadomi.
- Nie mam wątpliwości, że Kuba jeszcze pogra na najwyższym poziomie. Choć niewykluczone, że może pomyśleć o zmianie pozycji. Widzę go w środku pomocy obok Krychowiaka, lub na prawej obronie. Ta druga należy do Łukasza Piszczka, co do którego mam podobne odczucia jak wobec Błaszczykowskiego. Obaj wrócą na top. Kuba, jak na skrzydłowego, jest znakomity w odbiorze. To można wykorzystać w innych miejscach boiska. Rozmawiałem z nim o tym kiedyś, w kadrze były takie próby, by grał w środku, ale jeden czy dwa kontrolne mecze nie załatwią sprawy. Tego odruchu gry w defensywie brakuje Kamilowi Grosickiemu, który zrobił ostatnio tak ogromne postępy.
- Na pewno to było ryzyko. Milik dużo widzi, ma talent, intuicję, znakomity strzał i podanie, w kreowaniu wnosi do drużyny dużo. Ale w tyłach? Nie ma pewnych nawyków. A w meczu z takim rywalem jak Niemcy trzeba wypluć płuca. Oni szybko zdiagnozowali słaby punkt, zobaczyli, że Piszczek, który właśnie wrócił po kontuzji, jest zostawiany sobie, i uparcie atakowali jego stroną. Właśnie tą drogą rozstrzygnęli mecz w kilka minut.
- Nie mam cienia wątpliwości, że rośnie. Pomijając Milika, Grosickiego czy Rybusa, którzy powiększyli swoje indywidualne umiejętności, zupełnie inny poziom osiągnęli liderzy. W bramce jest błogosławiony kłopot bogactwa. Trzymam kciuki za Fabiańskiego, bo miał najtrudniejszą drogę, by się przebić przez krzywdzące opinie. Glik wyznacza standardy w obronie, do niego równa reszta, jest tam przywódcą, materiałem na kapitana drużyny. I już od dawna nie schodzi poniżej poziomu godnego kogoś takiego. A czy Krychowiak nie mógłby być kapitanem? Też ma osobowość przywódcy i potrafi wziąć odpowiedzialność. Lewandowski również. Oni ciągną resztę, przy nich inni stają się lepsi, wyznaczają poziom zaangażowania i gry zespołu. Patrząc, jak pracują na zgrupowaniach, nikt nie może mieć wątpliwości, dlaczego zaszli tam, gdzie są. Ta drużyna ma indywidualności, ale też zbiorowy charakter, pracuje się dla dobra wspólnego, a nie osobistego, co potwierdza przypadek z karnym Kuby.
- My z zewnątrz pewnych rzeczy nie widzimy. Może kiedyś, za 5-10 lat, Kuba lub Robert będą chcieli opowiedzieć, co się w kadrze działo naprawdę, co nie opuściło murów szatni. Na razie na zewnątrz wychodzą jednak krzepiące sygnały. Nie znaczy to, że drużyna jest bliska swojego apogeum. Mecz z Niemcami pokazał, że trzeba szukać pomocników zdolnych wesprzeć Krychowiaka, choć absolutnie nie skreślam ani Mączyńskiego, ani Jodłowca. Wierzę, że Linetty lada chwila wejdzie do zespołu. Milik i Grosicki muszą ciężej pracować w tyłach, szczególnie gdy Arek jest ustawiany jako skrzydłowy. Błaszczykowski i Piszczek powinni się odbudować. Oczywiście wszystkie warunki naraz pewnie nigdy nie zostaną spełnione, ale im więcej, tym większa szansa na sukces.
Co wiemy o kadrze Nawałki po ostatnich meczach?
Zostały dwa mecze. Jakie wyniki dadzą Polsce awans? [SCENARIUSZE]
Polska - jedyna drużyna, której strzeliło i San Marino, i Gibraltar