El. Euro 2016. Polska - Szkocja. Sieczka na Stadionie Narodowym

Tego, że mecz ze Szkocją będzie przypominał bitwę, można było się spodziewać. Natomiast że obróci się on w brutalną sieczkę i polowanie na kości Lewandowskiego - już nie. Tym bardziej że nawet arbiter tego spotkania, Hiszpan Alberto Mallenco, na to pozwalał.

Zaczęło się od początku i tak jak w meczu z Niemcami Glik starał się szybko zniechęcić Muellera, tak Szkoci nie pozwolili rozpędzić się Lewandowskiemu. Brutalna nakładka Gordona Greera powinna spotkać się ze zdecydowaną reakcją sędziego głównego lub jego asystenta, który musiał widzieć atak wyprostowaną nogą w piszczel polskiego napastnika. To również mogło wpłynąć na przebieg meczu i na pewno odbiło się na dyspozycji Lewandowskiego, który do końca pierwszej połowy z trudem biegał. Dopiero zabiegi z przerwy jakby go przywróciły, choć jak pisał na Twitterze rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski, kapitan Polaków miał w getrach dziurę na dziesięć centymetrów. I tak miał szczęście, że nie w nodze.

Później również było ostro, ale walka przeniosła się do środka boiska, gdzie wślizg gonił wślizg. Ostre wejścia na Krychowiaku i Mączyńskim spowodowały, że już nie brali na siebie ciężaru za rozegranie akcji gospodarzy. Do napastników piłkę kopał głównie Wojciech Szczęsny. Do tego łokciem oberwał Kamil Glik, który do końca meczu musiał grać z opaską na czole. W drugiej połowie próbował odwdzięczyć się Naismithowi łokciem - na oczach sędziego - ale ten chociaż dał faul rywalom, to na szczęście poskąpił kartek. A tak wyglądała noga Lewandowskiego po meczu: Zobacz w Instagramie

O Robercie Lewandowskim i jego karierze przeczytaj w książce "Pogromca Realu" >>

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.