Podczas ich wspólnej pracy w Manchesterze między trenerem a piłkarzem wielokrotnie wrzało. Mancini puszczał w niepamięć kolejne przewinienia Włocha. Teraz apeluje, by nie przeszkadzał przynajmniej swojemu selekcjonerowi. - Zasugerowałem mu, by grał tak jak potrafi i nie był dla trenera wrzodem na tyłku - mówi Mancini na łamach "The Sun".
Balotelli przed niedzielnym ćwierćfinałem Euro 2012 Anglia - Włochy króluje w brytyjskich mediach. O nikim nie mówi się tak dużo. Tymczasem we Włoszech trwa dyskusja, czy 22-letni napastnik powinien zagrać w pierwszym składzie. - Musi grać. Nikt nie będzie w stanie sprawić Anglikom tak dużo problemów. Jest zbyt ważny, by trzymać go na ławce rezerwowych - przekonuje Mancini.
Tyle że Balotelli w dwóch pierwszych meczach mistrzostw był apatyczny i niczym szczególnym się nie wyróżnił. W trzecim - przeciwko Irlandii - usiadł na ławce rezerwowych. Wszedł na boisko kwadrans przed końcem i tuż przed końcem strzelił pięknego gola. Wtedy jednak nawet nie próbował okazywać radości, a zamiast tego rzucał przekleństwami. Obrońca Leonardo Bonucci podbiegł, by zasłonić mu twarz ręką.
Ale Mancini stoi murem za krnąbrnym napastnikiem. - Prandelli wykonuje znakomitą pracę, ale musi polegać na Bolotellim - przekonuje szkoleniowiec Manchesteru City.
Mancini nie ma też wątpliwości, jaka hierarchia powinna obowiązywać we włoskiej kadrze. - Mario w reprezentacji jest najlepszym napastsnikiem. Drugie miejsce według mnie zajmuje Antonio Cassano - uważa trener.