Jesteś kibicem i jesteś z Krakowa? Musisz zostać fanem Facebooka Kraków - Sport.pl ?
Początkowo krytykowana za wybór Krakowa angielska federacja teraz jest wychwalana pod niebiosa. Brytyjskie gazety zachwycają się stolicą Małopolski i jej pozytywnym wpływem na reprezentację prowadzoną przez Roy'a Hodgsona.
Ale Joe Hart nie dołącza się do chóru krakowskich entuzjastów. - Dobrze zaczęliśmy, na każdy mecz mieliśmy opracowany odpowiedni plan. Realizowaliśmy go naprawdę dobrze. Niezależnie od tego, co mówią niektórzy, nie ma to nic wspólnego z miejscem naszego pobytu. Jesteśmy tu, by grać w piłkę - podkreśla bramkarz reprezentacji.
Mimo to wybór bazy pobytowej dla Anglików miał ogromne znaczenie. Przed dwoma laty podczas mistrzostw świata w RPA piłkarze zostali zakwaterowani w odciętym od świata Rustenburgu i narzekali na nudę. - Być może tym razem możemy czuć się nieco luźniej. Ale nasze dobre występy nie mają nic wspólnego z pięknymi zabytkami albo wypadami na pizzę. Są one raczej pokłosiem odpowiednio przeprowadzonych treningów, zrozumieniem metod selekcjonera oraz tym, że należycie wykonujemy naszą pracę - przekonuje Hart.
Przed przylotem pod Wawel działacze angielskiej federacji podkreślali, że piłkarze mają być "dobrymi turystami". Dotrzymali słowa i nawet brytyjscy dziennikarze są pod wrażeniem zachowania zawodników, którzy angażują się w akcje społeczne, spotykają się z dziećmi i chętnie pozują do zdjęć z przechodniami. - Ale nie przyjechaliśmy po tu po to, by zrobić przyjemność mieszkańcom i wyjechać. Jesteśmy tu po to, by wygrywać. Nie zadowala nas sam awans do 1/8 finału. Chcemy, by angielscy kibice mogli być z nas dumni - mówi Hart.
Kolejny powód do dumy będą mogli dać kibicom w niedzielę. W Kijowie zmierzą się z Włochami w ćwierćfinale mistrzostw.