Wycieczka Cesare Prandellego o... 3 w nocy! Trener Włochów poszedł na pielgrzymkę!

Selekcjoner reprezentacji Włoch i kilku jego współpracowników po meczu z Irlandią przeszedł z Wieliczki do klasztoru Kamedułów na krakowskich Bielanach. Dziękował niebiosom za awans do ćwierćfinału?

Jesteś kibicem i jesteś z Krakowa? Musisz zostać fanem Facebooka Kraków - Sport.pl ?

Włoskie media donoszą, że w tajemniczą podróż wyruszył cały sztab szkoleniowy oraz Demetrio Albertini, wiceprezes włoskiej federacji. Z Wieliczki mieli wyruszyć o trzeciej w nocy z poniedziałku na wtorek, niedługo po meczu Włochy - Irlandia (2:0).

Tym samym Włosi dotrzymali obietnicy, bo już w dniu przyjazdu do Krakowa Prandelli obiecał, że jeśli jego drużyna wyjdzie z grupy, uda się na pielgrzymkę do klasztoru. Kiedy maszerował, piłkarze... spali. "Natomiast gdy trenerzy po kolacji przebierali się z dresów reprezentacyjnych w garnitury, zawodnicy nie mogli powstrzymać się przed śmiechem" - piszą włoskie media.

Prasa donosi też, że podróż trwała trzy i pół godziny (do pokonania było ok. 20 km). Drogę powrotną Prandelli ze współpracownikami przebyli już... samochodem. Kiedy z powrotem dotarli do Wieliczki, pracownicy hotelu Turówka przywitali ich brawami.

Próbowaliśmy dowiedzieć się, jak dokładnie wyglądała wizyta Włochów na Srebrnej Górze. - Czy selekcjoner u nas był? Tego nie wiem, bo od trzeciej do rana jesteśmy na modlitwach w kościele. Gdyby nawet, to nie mógłby wejść do środka, bo furta jest otwarta dopiero od godz. ósmej - usłyszeliśmy w klasztorze. - Zresztą, nawet nie oglądamy meczów, ale zapraszamy wszystkich, którzy w czasie mistrzostw szukają wyciszenia.

Gwiazdy reprezentacji Włoch czarowały na stadionie Cracovii

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.