Euro 2012. Hiszpanie do pokonania

Pomocnicy rekordowo często dotykają piłkę, mimo problemów z napastnikami, w każdym meczu obrońcy tytułu strzelają gola. Ale prawdziwy gigant w zespole Vicente del Bosque stoi między słupkami. Iker Casillas był najlepszym graczem mistrzów Europy w fazie grupowej.

Gdy za kilka lat jakiś fan futbolu znajdzie tabelę grupy C, pomyśli, że obrońcy tytułu przez pierwszą fazę przemknęli bez żadnych problemów. Zajęli pierwsze miejsce, strzelili sześć goli, stracili tylko jednego.

W tabeli nie sposób zobaczyć, że łatwo Hiszpanie pobili tylko Irlandię (Xavi dotknął wtedy piłki 136 razy, co jest rekordem ME), jedną z najsłabszych drużyn turnieju. W dwóch pozostałych meczach ratował ich bramkarz Iker Casillas. Bez niego o wiele trudniej byłoby zremisować na otwarcie z Włochami i pokonać w poniedziałek Chorwatów. 31-letni golkiper przy bezbramkowym remisie zasłonił bramkę stojącemu kilka metrów przed nim Ivanowi Rakiticiowi, a chwilę później odbił świetny strzał Ivana Perisica. Gdyby bramkarz Realu przepuścił piłkę, Chorwacja byłaby bliska awansu. Gdyby Hiszpanie przegrali, odpadliby z turnieju. - Cieszę się, że mamy go w bramce. Ratował nas w trudnych sytuacjach - mówił pomocnik Xabi Alonso.

Ratował nie pierwszy raz. W ćwierćfinale mundialu w RPA Hiszpanie remisowali z Paragwajczykami, gdy do rzutu karnego podszedł Oscar Cardozo. Casillas zatrzymał piłkę, a chwilę później zwycięskiego gola dla Hiszpanii strzelił David Villa. W ćwierćfinale Euro 2008 Casillas w konkursie jedenastek obronił strzały Antonio di Natale i Daniele de Rossiego. W sumie nie puścił gola w 98 ze 134 meczów w kadrze. Gigant, który według kolegów z kadry od dawna zasługuje na Złotą Piłkę dla najlepszego gracza Europy.

W Polsce i na Ukrainie zadanie ma jeszcze trudniejsze, bo od nowa uczy się swojej obrony. Złote medale mistrzostw świata i Europy zdobywał z Joanem Capdevilą na lewej stronie i Carlesem Puyolem w środku. Teraz naprawia błędy docierającymi się stoperami Sergio Ramosem i Gerardem Pique, dopiero poznaje nowego lewego defensora Jordiego Albę. Pracuje na dwa etaty, bo po kontuzji Puyola, tylko on nadawał się na lidera defensywy.

Na razie jest najlepszym hiszpańskim piłkarzem na Euro. Pytanie, ile razy może jeszcze ratować drużynę. Taka gra jak w fazie grupowej być może wystarczy Hiszpanom, by awansować do półfinału, ale, jeśli nie będzie niespodzianki, na końcu czeka ich mecz z Niemcami. Niemcami, którzy nie dość, że świetnie zaczęli turniej, to jeszcze tradycyjne z każdym kopnięciem piłki grają coraz lepiej. I bardzo chcą się zrewanżować za porażki w finale poprzedniego Euro i półfinale mundialu w RPA.

Mistrzowie Europy zmagają się za to z problemem, który straszył ich jeszcze zanim rozpoczął się turniej. Po kontuzji Davida Villi nowego króla reprezentacyjnego ataku nie znaleziono. W meczu z Włochami Vicente del Bosque nie wystawił ani jednego snajpera, na jego miejscu biegał pomocnik Cesc Fabregas. Z Irlandią od początku zagrał już Fernando Torres i strzelił dwa gole. Ale z Chorwacją szanse zmarnował. Na razie kadra przez jego nieskuteczność nie ucierpiała, ale na ostatnich ME i MŚ osiągnęła sukcesy także dlatego, że w trudnych momentach strzelał Villa. Kto będzie zdobywał bramki teraz?

Pewnie także dlatego Slaven Bilić orzekł, że Hiszpanie nie są już nie do pokonania i nie uważa ich za faworytów turnieju. - Może znajdzie się zespół, który będzie bardziej głodny sukcesu i agresywny na boisku - mówił trener Chorwatów.

Hiszpanie mają jednak powyżej uszu wyliczania ich słabości. Del Bosque w poniedziałek przyznał, że mecz z Chorwacją powinien być ostrzeżeniem dla jego zespołu, ale narzekał na krytykujących go rodaków.

Miał pretensje, bo oczekiwania są gigantyczne i o to, że ludzie nie potrafią docenić tego, co osiągnęła jego drużyna. Zupełnie jakby zapomnieli, że Hiszpania między 1964 a 2008 r. ani razu nie dobiła nawet do półfinału wielkiego turnieju.

Komentatorzy poruszają się od ściany do ściany, dla nich reprezentacja gra albo dobrze, albo źle.

Pomocnik Andres Iniesta tłumaczył, że wygranie każdego kolejnego turnieju jest coraz trudniejsze.

Tylko że Hiszpanie przyjechali do Polski i na Ukrainę, by osiągnąć coś, co nie udało się jeszcze nikomu. Po pierwsze obronić mistrzostwo Europy, po drugie - wygrać trzy wielkie turnieje z rzędu. Od celu dzielą ich trzy mecze, biadolenie prasy i ekspertów wydaje się ich najmniejszym problemem.

Zobacz wideo
Kto zostanie mistrzem Europy 2012?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.