Dania - Portugalia. Duńczycy marzą o fecie w ogródku

Mamy nad Portugalią przewagę, bo wiemy jak ją pokonać - mówi trener Morten Olsen. Po sensacyjnym zwycięstwie nad Holandią trudno mu nie wierzyć. Początek meczu o godz. 18, relacja Zczuba i na żywo w Sport.pl

Portugalia gra o zachowanie szans na ćwierćfinał, co wielką sensacją nie jest. W pierwszym meczu drużyna Paulo Bento zmierzyła się bowiem z uchodzącymi za faworytów turnieju Niemcami. Grała dobrze, długo powstrzymywała ataki brązowych medalistów ostatniego mundialu, ale przegrała. Kto by jednak pomyślał, że już w drugim meczu awans do fazy pucharowej będzie mogła zapewnić sobie Dania?

Nie stawiano na nią, bo trafiła do grupy uważanej za jedną za najsilniejszych w historii mistrzostw Europy, składającej się wyłącznie z zespołów pierwszej dziesiątki rankingu FIFA. I choć Dania notowana jest w nim wyżej od Portugalii, eksperci i bukmacherzy uznali ją za najsłabszą i typowali, że zajmie ostatnie miejsce.

Nie stawiano na nią, bo w przeszłości przywoziła na wielkie turnieje drużyny bardziej utalentowane. Dziś jedynym piłkarzem, któremu wróży się grę w klubach mierzących w triumf w Lidze Mistrzów, jest 20-letni rozgrywający Ajaksu Amsterdam Christian Eriksen. W dodatku na mistrzostwa dotarła osłabiona. Tuż przed turniejem z kadry wypadł Thomas Sorensen - bramkarz i jeden z liderów zespołu.

Olsen miesiącami tłumaczył, że choć nie zarządza tyloma gwiazdami, co szkoleniowcy rywali, także mierzy w awans. Przypominał, że jego zespół w eliminacjach mundialu w RPA wyprzedził dowodzone przez Cristiano Ronaldo i Zlatana Ibrahimovica Portugalię i Szwecję. Wierzył, że do ćwierćfinału ME zaprowadzi drużynę perfekcyjnie przygotowana taktyka i żelazna dyscyplina.

Problem w tym, że w Danii za najlepszą drużynę w historii uchodzi skład, który opierał się na wybitnych indywidualnościach. W latach 80. reprezentację z Prebenem Elkjaerem w ataku, Sorenem Lerbym w pomocy i Olsenem w obronie nazwano "duńskim dynamitem". Trener Sepp Piontek nie widział żadnego problemu w tym, że jego piłkarze pili na zgrupowaniu piwo, Elkjaerowi pozwalał na palenie fajki.

Olsen na mistrzostwach Europy zabronił swoim piłkarzom korzystania z Twittera i Facebooka, poradził sobie z Nicklasem Bendtnerem, którego wyczyny w ostatnich miesiącach zaczynały się od udziału w bójce w hotelu w Newcastle, a kończyły na wywołaniu awantury w kopenhaskiej pizzerii. 24-letni napastnik przyszedł do lokalu bez pieniędzy, a gdy kelner domagał się zapłaty, usłyszał: - Czy wiesz z kim rozmawiasz? Mogę kupić cały ten lokal.

Piłkarze Olsena opowiadają, że marzy im się powtórka z 1992 r., gdy Dania sensacyjnie zdobyła na mistrzostwach Europy złoty medal. - Mój ociec fetował wtedy triumf, biegając jak szalony po ogródku. Mam nadzieję, że w tym roku również będzie miał okazję - mówi pomocnik William Kvist.

W pierwszym meczu Danii pomogło szczęście, bo Holendrzy w sobie tylko znany sposób zmarnowali kilka bardzo dobrych okazji do strzelenia gola.

W środę rywalem Danii będzie zespół zdecydowanie bardziej utalentowany, ale też zdecydowanie trudniejszy do zarządzania. Paulo Bento od pierwszego dnia walczył o władzę w szatni, wyrzucił z reprezentacji Ricardo Carvalho, gdy ten skrytykował trenera za to, że znalazł się w pierwszej jedenastce. Z Jose Bosingwy zrezygnował, bo według niego ten symulował kontuzję, by nie zagrać w sparingu z Argentyną. Pierwszy to ulubieniec Jose Mourinho, pracował z nim w Porto, Chelsea i Realu. Bosingwa od czterech lat gra w Chelsea.

Każdy, kto oglądał sobotni mecz z Niemcami, wie, że portugalska defensywa przez decyzje selekcjonera nie ucierpiała. Więcej, właśnie ta formacja zebrała najwięcej pochwał.

By jednak marzyć o ćwierćfinale, Portugalczycy muszą dziś wygrać, a żeby wygrać - biorąc pod uwagę, w jakiej formie na Euro przyjechali tamtejsi napastnicy - gole musi zacząć strzelać Cristiano Ronaldo. Portugalczycy informowali, że po porażce z Niemcami kapitan reprezentacji posprzeczał się z Bento. Selekcjoner chciał, by Ronaldo wyszedł do czekających pod stadionem we Lwowie kibiców, piłkarz wolał iść na masaż.

Biorąc pod uwagę ostatnie wielkie turnieje, jednego możemy być pewni. Bez Ronaldo biegającego w tempie, które obserwujemy co tydzień w Realu Madryt, Portugalię stać na zwycięstwa, stać ją nawet na awans do fazy pucharowej. Ale o medalach może zapomnieć.

Więcej o:
Copyright © Agora SA