Euro 2012. Fogiel: Francuzi mogą wygrać z każdym

- Pod wodzą Laurenta Blanca Francuzi nie przegrali ostatnich 21 meczów - przypomina mieszkający w Paryżu menedżer piłkarski Tadeusz Fogiel. Znawca francuskiej piłki przekonuje, że w ekipie ?trójkolorowych? nie ma śladu po konfliktach jakie niszczyły ich przed dwoma laty, na mundialu w RPA i opowiada, jak zawodnicy znad Sekwany czują się w Doniecku.

Łukasz Jachimiak: Osiem lat temu, w swoim pierwszym meczu na Euro 2004, Francuzi pokonali Anglików 2:1, choć jeszcze w doliczonym czasie gry przegrywali. Wtedy dwa gole zdobył Zinedine Zidane'a. Dziś "trójkolorowi" takiej gwiazdy nie mają, ale chyba i tak stać ich na zwycięstwo nad Anglikami i to w mniej dramatycznych okolicznościach?

Tadeusz Fogiel: Wiadomo, że Anglicy mają dużo kontuzji, że zagrać nie może zawieszony na dwa mecze Wayne Rooney, ale Anglia to zawsze Anglia. Może to zespół trochę niżej notowany niż Hiszpania, Holandia i Niemcy, ale cały czas mocny. Dlatego nikt we Francji nie spodziewa się łatwego meczu. Co jednak nie znaczy, że ludzie nie liczą tu na zwycięstwo. Francuzi w ostatnich latach udowodnili, że potrafią grać z rywalami ze światowej czołówki. Oni w takich meczach wspinają się na wyżyny i wygrywają. Towarzysko pokonali przecież na wyjeździe choćby Niemców i właśnie Anglików.

W listopadzie 2010 roku Francja grała na Wembley świetnie. Anglicy musieli się cieszyć, że przegrali tylko 1:2. Od tamtego spotkania zespól Laurenta Blanca stal się chyba jeszcze mocniejszy?

- Też tak uważam. Francuzi mają naprawdę wielu klasowych zawodników. Chociażby taki Laurent Koscielny z Arsenalu w tym roku potwierdził swoje umiejętności, a u trenera Blanca jest rezerwowym. To pokazuje wartość drużyny.

Pewny miejsca w składzie nie jest też porównywany do Xaviego i Andresa Iniesty Marvin Martin. Ten chłopak może być objawieniem turnieju?

- No właśnie - może, ale pod warunkiem, że będzie grał. Samir Nasri, Hatem Ben Arfa, Franck Ribery, Florent Malouda, który ostatnio się przebudził - oni wszyscy są świetnymi graczami ofensywnymi i spodziewam się, że Blanc postawi raczej na nich, wybierając doświadczenie. Martin może być jego dżokerem.

W takiej roli na Euro Francuzi chcą widzieć swój zespół. Dokąd może ich zaprowadzić głód sukcesu, który odczuwają po tym, jak z Euro 2008 i z mundialem 2010 żegnali się po fazie grupowej?

- Blanc gra o swoją przyszłość. Rozmowy z prezydentem Francuskiej Federacji Piłkarskiej Noelem Le Greaetem nie są łatwe. Trener wie, że poważne argumenty będzie miał tylko wtedy, kiedy jego zespół dojdzie naprawdę daleko. Co prawda o mistrzostwie Europy głośno się tu nie mówi, ale fakty są takie, że Francuzi mogą wygrać z każdym, a nie da się powiedzieć, że z każdym mogą też przegrać. Jeżeli Ribery i Karim Beznema będą pokazywali taką ochotę do gry jak w sparingach przed Euro, to Blanc może spać spokojnie.

Chyba nie zanosi się na to, żeby francuscy piłkarze bojkotowali swojego trenera, jak przed dwoma laty na mistrzostwach świata?

- Atmosfera w kadrze jest teraz zupełnie inna. Nie zapominajmy, że pod wodzą Blanca Francuzi nie przegrali ostatnich 21 meczów. Dziewięciu brakuje im do rekordu, jaki ustanowili, kiedy trenerem był Aime Jacquet. Poza tym "trójkolorowi" wreszcie zaczęli strzelać bramki. To szczególnie ważne dla Ribery'ego. On przez ostatnie trzy lata nie zdobył dla reprezentacji ani jednego gola, a teraz w trzech meczach trafił trzy razy. Dzięki temu w niepamięć poszły jego wybryki. Znów cieszy się zaufaniem kibiców.

Sam Blanc mówi, że atak jego zespołu jest mocny, ale martwi go forma obrońców. To jedyny problem Francuzów?

- To prawda, obrony nie ma. Nawet mecze ze średnimi przeciwnikami pokazują, ile znaków zapytania ma Blanc w tej formacji. Ale dobrze mieć tylko takie zmartwienie.

Jak Francuzi czują się na Ukrainie? Początkowo, jak prawie wszyscy uczestnicy turnieju, chcieli zamieszkać w Polsce.

- Nie jest tajemnicą, że Blanc zdecydowanie wolał, by zespół przebywał w Warce. Tamtejszy ośrodek bardzo mu się podobał, wstępnie go zarezerwował, ale kiedy okazało się, że Francuzi będą grać na Ukrainie, to uznano, że podróże byłyby uciążliwe, a prezes federacji ostatecznie powiedział, że trzeba mieć trochę respektu dla organizatorów i skoro gra się z nimi w grupie, to wypada u nich zamieszkać.

Ośrodek Szachtara Donieck spełnia wymagania ludzi Blanca?

- Tak, bo został dostosowany do wymogów Francuzów. Zrobiono bardzo dużo, by oni zdecydowali się tam zamieszkać. Np. dla każdego z ekipy kupiono nowe łóżko, w pokojach wymieniono wykładziny. Ukraińcy poszli na rękę Francuzom w każdej kwestii. Spełniali wszelkie zachcianki, opróżnili wszystkie pomieszczenia, a trener Szachtara musiał na miesiąc wynieść ze swojego pokoju wszystkie materiały, z jakich korzysta w codziennej pracy. Ale pakując płyty dvd, dzięki którym rozpracowuje rywali, przekonywał, że robi to z największą przyjemnością.

To prawda, że Francuzi kazali wynieść sprzęt, bo uznali, że nie jest wystarczająco dobry i postanowili przywieźć do Doniecka własny?

- Tak, zakupili mnóstwo nowego sprzętu, nie tylko do analizowania gry rywala, ale też choćby do odnowy biologicznej. Jeszcze zanim zespół dotarł do Doniecka, na miejscu był już tir wyładowany tym wszystkim. W sumie na potrzeby reprezentacji wysłano ponad 30 ton sprzętu. Co ciekawe, po Euro francuski sprzęt zostanie w Doniecku, bo Ukraińcy wszystko od swych gości odkupią.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.