Rosyjscy kibice we Wrocławiu delektują się piwem już od 8 rano!

Euro 2012: Rosyjscy kibice, którzy przyjechali do Wrocławia na Euro 2012 piwo zaczynają pić już od 8 rano. Ale bez względu na ilość wypitego trunku, fani z Rosji są zachwyceni pięknem Wrocławia.

Po inauguracji Euro2012 w rosyjskojęzycznych mediach znaleźć można bardzo dużo informacji o meczu Rosja - Czechy i relacji rosyjskich dziennikarzy z Wrocławia. Portal lenta.ru publikuje relacją autorstwa Andreja Kozenki. Dziennikarz mistrzostwa rozpoczął wśród fanów, którzy przyjechali do wrocławskiej strefy kibiców.

Artykuł rozpoczyna się od opisu spotkania z dwoma rosyjskimi kibicami, którzy wczesnym rankiem przylecieli z Bracka do Wrocławia i nie kryli zauroczenia miastem powtarzając na każdym kroku: "Jak tu pięknie".

Od razu raczyli się też piwem w hotelowej restauracji, choć na zegarze była dopiero ósma rano. Inna sprawa, że ze względu na sporą różnicę czasu dla nich było już popołudnie.

Potem redaktor Kozenko wybrał się do strefy kibiców, gdzie obejrzał mecz Polska - Grecja. Po drodze zauważył mikrobus, który przyjechał z miasta Barnauł spod Krasnojarska. Właściciele pojazdu żmudnie przyozdobili go z lewej strony nazwą swego miasta a z prawej można było podziwiać malowidło z jednym z goli autorstwa Arszawina. "Ileż czasu właściciele mikrobusa przygotowywali się do tej eskapady, jak długo ozdabiali pojazd, ile zajęło im przejechanie połowy Euroazji? I na koniec musieli zaparkować go w centrum tego polskiego miasta i tramwajem pojechać na mecz" - zastanawia się Kozenko.

Rosyjski dziennikarz z podziwem pisze o tym, że w strefie kibiców było wyjątkowo spokojnie mimo tego, że było tam około 30 tys. kibiców i "sprzedano tam tyle piwa, że można by się było w nim utopić. To wszystko obserwowało zaledwie kilkudziesięciu policjantów i latający nad Wrocławiem policyjny helikopter. W Moskwie byłoby to niemożliwe."

Andreja Kozenko zachwyciły też reakcje kibiców na to, co działo się w trakcie inauguracyjnego meczu. "Kiedy Robert Lewandowski strzelił gola radość była nie do opisania. Dla każdego był on wtedy synem, albo bratem. Kiedy Wojciech Szczęsny dostał czerwoną kartkę, a Przemysław Tytoń obronił karnego, strefa najpierw umarła, by po chwili dostać drugie życie".

Potem lunął deszcz. Pod parasolem dziennikarza schronienie znalazły trzy wrocławskie uczennice, które były bliskie histerii, kiedy tylko piłka trafiała do Roberta Lewandowskiego, ale i zagrania innych naszych piłkarzy wywoływały ich spore emocje. "Momentami żałowałem, że nie mam żadnych związków z reprezentacją Polski" - wyznał dziennikarz, który w strefie kibiców obejrzał także mecz Rosja - Czechy. Tym razem głównie z fanami zza naszej południowej granicy. "To są wasze pierwsze i ostatnie punkty, bo z grupy i tak wyjdą Czesi i Polacy - mówił mi czeski fan, z którym w przyjacielskim uścisku opuszczaliśmy strefę. Po powrocie do hotelu w lobby spotkałem tych samych kibiców z Bracka. Pili piwo. "Wygraliśmy, jak ze szczeniakami" - mówił jeden. "Jak tu pięknie" - wtórował mu drugi" - kończy redaktor Kozenko.

Z kolei ntv.ru relacjonowała radość rosyjskich kibiców w jednej z trzech stref kibicowania stworzonych w Moskwie oraz na ulicach stolicy Rosji. "Świętowano do późna nie przejmując się faktem, że następnego dnia Rosjan czekała pracująca sobota" - przekrzykiwał szalejących na ulicy kibiców dziennikarz stacji. W sobotą odpracowywano bowiem poniedziałek, który poprzedza rosyjskie święto Niepodległości.

Pokazano też zdjęcia z Wrocławia, na których kibic z wymalowanymi na policzkach flagami Polski i Rosji mówił po rosyjsku, ale z polskim akcentem: "Chciałoby się, żeby z grupy wyszła Polska. Rosja pierwsza, zawsze, ale Polska druga". Była też migawka z polskimi kibicami przekrzykującymi się "Polska - Rosja" oraz wychodzącym ze strefy smutnym, czeskim kibicem.

Roman Abramowicz: miliarder, pasjonat futbolu i pięknych kobiet

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.