Strefa Kibica w Poznaniu wcale nie jest za mała - twierdzą organizatorzy

- Strefa Kibica w Poznaniu wcale nie jest za mała - twierdzą jej organizatorzy. Dlaczego więc w piątek wpuszczono do niej tylko 23 tys. fanów? Organizatorzy tłumaczą to troską o bezpieczeństwo ludzi, którzy już byli w środku.

Kilkanaście minut przed piątkowym meczem Polski z Grecją ochroniarze przestali wpuszczać fanów do strefy kibica. Tłumaczyli, że w środku nie ma już miejsca. Ludzi, którzy napierali na barierki, pomogli odsunąć od bramy uzbrojeni policjanci.

Zapowiedzi zapowiedziami, a i tak decyduje kierownik

Wieczorem Joanna Janowicz-Strzyżewska, rzeczniczka strefy kibica, wyjaśniała reporterowi PAP, że organizatorzy nie spodziewali się tak ogromnego zainteresowania: - Widać, jak poznaniacy długo czekali na ten moment. My natomiast musieliśmy zweryfikować pojemność strefy, która nie jest w stanie pomieścić 30 tysięcy fanów.

Okazało się bowiem, że mecz reprezentacji Polski oglądało w strefie tylko 23 tys. kibiców, choć w środku - jak zapowiadali organizatorzy - mieścić miało się właśnie 30 tysięcy.

Czyżby więc ich szacunki były błędne? W sobotę Janowicz-Strzyżewska tłumaczyła nam, że została źle zrozumiana: - Strefa może pomieścić 30 tys. osób. By zagwarantować bezpieczeństwo, strefa może zostać jednak zamknięta nawet przy mniejszej frekwencji, jeśli wymaga tego sytuacja.

Podobno tak właśnie było wczoraj. Bo większość kibiców stłoczyła się pod sceną na placu Wolności: - Z uwagi na nierównomierne rozłożenie kibiców w całej strefie, ograniczyliśmy liczbę osób. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Uzależniamy je nie od pojemności, a od sytuacji, jaka ma miejsce.

Czyżby zapowiadając strefę na 30 tys. kibiców organizatorzy nie wzięli pod uwagę tego, jak będą zachowywać się fani? Rzeczniczka zapewnia, że zostało to uwzględnione. Ale jednocześnie dowiadujemy się, że przy następnych meczach strefa również może być zamykana przy mniejszej frekwencji. Taka decyzja należy do kierownika ds. bezpieczeństwa.

Czy więc strefa zdoła kiedykolwiek zmieścić zapowiadane 30 tys. kibiców? Nie wiadomo.

Szef wielkopolskiej policji Krzysztof Jarosz, na sobotniej konferencji prasowej, nie chciał oceniać organizacji strefy kibica: - Za bezpieczeństwo wewnątrz odpowiada organizator i jego służby ochrony. Nie ingerujemy w to, jeśli nie ma potrzeby. Skupiamy się, by zapewnić bezpieczeństwo poza strefą.

W piątek, gdy ludzi w strefie nieco ubywało i ochroniarze na moment uchylali bramy, by wpuścić kolejnych - zdarzały się dantejskie sceny. Kibice napierali na bramki, przeskakiwali je, niektórym udawało się wejść bez rewizji dokonywanych przez ochroniarzy. Janowicz-Strzyżewska: - Sytuacja została bardzo szybko i sprawnie opanowana przez organizatora i policję. Przy wejściu do strefy pojawiła się policja konna i dodatkowi funkcjonariusze, co uspokoiło kibiców. Bezpieczeństwo kibiców zależy także od nich samych.

Zepsuty telebim - już OK

Dziś w nocy naprawiano główny telebim. Bo wczoraj na środku ekranu wyświetlał się tajemniczy czarny kwadrat. Większości widzów specjalnie nie przeszkadzał, niektórych jednak irytował. - Ten piksel to porażka! - śmiali się widzowie, gdy zaczynał się mecz Rosja-Czechy. Telebim należy do UEFA, która podobno nie mogła naprawić usterki w trakcie transmisji. Dopiero w nocy, już po zakończeniu relacji, problem udało się usunąć w kilka minut. W sobotę telebim ma już działać jak należy.

Będzie więcej śmietników

Organizatorzy mają też własne obserwacje. Dziś przy ogrodzeniu na zewnątrz strefy ma się pojawić więcej pojemników na śmieci, bo ludzie przed wejściem na plac Wolności pozbywali się różnych napojów i innych zakazanych przedmiotów. A wolontariusze mają kierować odwiedzających do punktu kupowania kart zbliżeniowych (tylko takimi można płacić w strefie, o czym wczoraj wielu ludzi nie wiedziało) na al. Marcinkowskiego. W piątek korzystało z niego niewiele osób, a znacznie bardziej oblegany był punkt na placu Wolności przy trybunach.

Robbie Keane, Mario Balotelli, Luka Modrić... Zobacz, kto na Euro 2012 zagra w Poznaniu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.