Roman Abramowicz i Sulejman Kerimov: Oligarchowie wielkiego futbolu

Rosyjscy oligarchowie uwielbiają futbol i w kraju, ale także za granicą, inwestują w niego miliardy euro. Dla nich grają doskonali piłkarze, to oni zatrudniają wybitnych trenerów. W efekcie kluby i reprezentacja Rosji grają coraz lepiej.

Rosyjska ekstraklasa jest w tej chwili bez wątpienia jedną z najbogatszych lig w Europie. W kluby od kilku lat pompowane są ogromne pieniądze. Tamtejsze zespoły coraz częściej odnoszą sukcesy w europejskich pucharach. W 2005 roku Ligę Europy (dawniej Puchar UEFA) wygrało CSKA Moskwa wspierane pieniędzmi Romana Abramowicza. Trzy lata później - należący do gazowego giganta Gazpromu - Zenit Sankt Petersburg triumfował też w tych rozgrywkach i sięgnął po Superpuchar Europy.

Bez olbrzymich pieniędzy te sukcesy byłyby niemożliwe. Chętniej jednak niż w rodzime zespoły rosyjscy miliarderzy inwestują swoje pieniądze w europejskie kluby.

" Kalinka" hymnem Chelsea

Historia Romana Abramowicza, jednego z najbogatszych ludzi na świecie, pokazuje, że nie ma pieniędzy, jakich nie wydałby on na piłkę nożną. Olbrzymiego majątku, szacowanego na ponad 12 miliardów dolarów, dorobił się na prywatyzacji sowieckiego majątku, stając się większościowym udziałowcem państwowego Sibneftu zajmującego się wydobywaniem gazu.

W 2003 roku Abramowicz został właścicielem Chelsea Londyn i jak wyliczyła jedna z angielskich gazet, od tego momentu wpakował w klub blisko 2 miliardy funtów, czyniąc go jednym z największych w Europie.

W ciągu dziewięciu lat wydał na transfery blisko 700 milionów funtów, a pozostałą część przeznaczył na pensje dla piłkarzy. Dla Abramowicza pracowali najwybitniejsi trenerzy na świecie, jak: Jose Mourinho, Luiz Felipe Scolari, Carlo Ancelotti, Guus Hiddink.

Jego miłość do futbolu jest bezgraniczna. Przez trzy lata był sponsorem CSKA Moskwa, wspierał także finansowo Zenit Sankt Petersburg. Kiedy reprezentacja Rosji szukała trenera, z pomocą przyszedł właśnie Abramowicz. Odegrał olbrzymią rolę w zakontraktowaniu sławnego Holendra Guusa Hiddinka. To właśnie on, a nie rosyjska federacja, płacił Holendrowi rocznie 6 milionów euro.

Abramowicz jest na punkcie piłki szalony i nie liczy się z pieniędzmi. Najdobitniej pokazuje to przykład z poprzedniego sezonu, kiedy za blisko 15 milionów funtów wykupił z FC Porto kontrakt trenera Andreasa Villasa-Boasa, by kilka miesięcy później pozbyć się go bez mrugnięcia okiem.

Kibice Chelsea uwielbiają Abramowicza. Kiedy na Stamford Bridge rozbrzmiewa rosyjska pieśń ludowa "Kalinka", trybuny szaleją. To nieoficjalny hymn klubu.

Odkąd Abramowicz został właścicielem "The Blues", klub ten trzykrotnie zdobył mistrzostwo Anglii (2005, 2006, 2010), cztery razy sięgnął po puchar kraju (2007, 2009, 2010, 2012). Ale po najważniejsze trofeum sięgnął dopiero teraz - w zakończonym niedawno sezonie wreszcie wygrał Ligę Mistrzów. To zwycięstwo było największym spełnieniem jego marzeń.

Po wygraniu Pucharu Europy Abramowicz zamierza wzmocnić zespół. Od przyszłego sezonu ma w jego drużynie grać uchodzący za jeden z największych talentów na świecie 21-letni ofensywny pomocnik Eden Hazard. "The Blues" za ten transfer mają zapłacić francuskiemu Lille 35,5 milionów funtów. Belg będzie zarabiać tygodniowo aż 170 tysięcy funtów! Kolejne 40 milionów funtów Abramowicz zamierza przeznaczyć na wykupienie z FC Porto brazylijskiego snajpera Hulka.

Oczywiście rosyjski miliarder przyleci do Polski, aby podczas Euro 2012 kibicować reprezentacji swojego kraju. Wykupił loże na stadionach w Warszawie i we Wrocławiu, gdzie Rosjanie grają swoje mecze grupowe.

Gigant z Dagestanu

Jedynym klubem rosyjskiej Premier Ligi, którego właścicielem jest miejscowy oligarcha, jest Anży Machaczkała. Od stycznia ubiegłego roku w klub z Dagestanu swoje pieniądze pompuje potentat paliwowy Sulejman Kerimov. Majątek tego rosyjskiego parlamentarzysty szacuje się na mniej więcej 7,8 miliardów dolarów, co plasuje go na 118. miejscu wśród najbogatszych ludzi na świecie według rankingu magazynu "Forbes".

Anży wcale nie jest największym rosyjskim klubem. Istnieje niewiele ponad 20 lat, a jego największym sukcesem jest czwarte miejsce w Premier Lidze wywalczone w 2000 roku oraz awans do finału krajowego pucharu w 2001 roku.

Mimo to Kerimov nie zawahał się zainwestować w taki klub kosmicznych pieniędzy. Chce. by liczyli się z nim najwięksi piłkarscy giganci w Europie. W ciągu roku przeznaczył na zespół ponad 100 milionów euro.

Większość tych pieniędzy poszła na transferową ofensywę. Petrodolary skusiły do gry jednego z najlepszych napastników na świecie - Samuela Eto'o. Kameruńczyk, który jeszcze przed kilkoma sezonami wygrywał Ligę Mistrzów z FC Barceloną i Interem Mediolan, w klubie z Kaukazu zarabia 20 milionów euro rocznie. To czyni go najlepiej opłacanym piłkarzem na świecie. Mniej od niego zarabiają nawet Leo Messi z Barcelony i Cristiano Ronaldo z Realu Madryt.

Oprócz Eto'o Kerimov ściągnął do Anży tak uznanych piłkarzy jak Roberto Carlos (obecnie jest jednym z trenerów), Jurij Żyrkow, Balazs Dzsudzsak czy Christopher Samba. Budowę drużyny powierzył holenderskiemu szkoleniowcowi Guusowi Hiddinkowi, którego zatrudnił w lutym. Na jego konto co miesiąc trafia milion euro.

W ciągu pięciu najbliższych lat Kerimov planuje zainwestować w klub aż miliard dolarów! 200 milionów przeznaczyć ma na budowę infrastruktury - stadionu na 40 tysięcy widzów, kompleksu boisk i pięciogwiazdkowego hotelu. Wszystko po to, by mogli w nim zamieszkać piłkarze. Obecnie bowiem cała drużyna mieszka i trenuje w Moskwie, a do oddalonej blisko 2 tysiące kilometrów Machaczkały leci samolotem tylko na mecze.

W zakończonym niedawno sezonie Anży zajęło piąte miejsce w Premier Lidze i tym samym zapewniło sobie przepustkę do gry w Lidze Europy.

Roman Abramowicz: miliarder, pasjonat futbolu i pięknych kobiet

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.