Euro 2012. Polska w centrum świata

Milion kibiców, ponad trzy tysiące dziennikarzy z całego świata. Al Jazeera ze studiem w centrum Warszawy, światowe agencje publikują reportaże o Saskiej Kępie.... Każdy mecz ze średnią oglądalnością 150 mln widzów, transmisje na żywo z Polski dotrą nawet do Bangladeszu, Papui Nowej Gwinei i Brazylii.

Euro to turniej wyjątkowy - najtrudniejsza piłkarska impreza na świecie. Mundial jest jak kolorowy festiwal - wśród 32 zespołów ze wszystkich kontynentów zdarzają się egzotyczne, wyraźnie słabsze. Euro to morderczy wyścig. Jeśli uczestniczy w nim słabeusz, to jest to zwykle grający bez eliminacji gospodarz.

Od piątku Euro to centrum świata, nie tylko sportowego. Znalazły się w nim i Polska, i Ukraina.

Co rośnie na Saskiej Kępie?

Na Euro akredytowało się 3,2 tys. dziennikarzy z całego świata, którzy - oprócz relacjonowania wydarzeń dotyczących reprezentacji swoich krajów - piszą o Polsce.

Nawet z Chin przyjechało 150 reporterów - interesuje ich rozwój kraju, infrastruktura, transport. Wspominają m.in. o budowie i modernizacji 77 stacji kolejowych i sześciu lotnisk, opisują skalę finansową zakończonych inwestycji i udział w nich funduszy unijnych.

Agencja AP w przeddzień pierwszego meczu nadała depeszę o Saskiej Kępie. Wnikliwą, stanowiącą opowieść o jej historii, architekturze, mieszkańcach. Opisującą klony, jesiony i lipy, które porastają domy i tworzą cień dla modnych restauracji.

Magazyn "France Football" opublikował tekst o Jarmarku Europa, który jeszcze przed kilku laty straszył w miejscu obecnego Stadionu Narodowego. Saska Kępa, dzielnica Warszawy, w której stoi stadion, prawdopodobnie nigdy nie była tak eksponowana w mediach.

Al Jazeera, CNN, ESPN pokazują Polskę

Al Jazeera Sports - szybko podbijająca rynek telewizyjny nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także i w Europie Zachodniej, zbudowała na czas turnieju studio, stojące na podstawie hotelu Mariott w centrum Warszawy. Imponujące, oświetlone w nocy. Nie ogranicza się tylko do relacjonowania wydarzeń sportowych. Dziennikarze stacji ostatnio odwiedzili Stary Rynek w Poznaniu, eksplorowali też inne rejony miasta. Chcą pojawić się z kamerami w poznańskim meczecie.

Dziennikarze CNN nie mają tak dużego studia jak Al Jazeera, ale swoje analizy i materiały omawiają na tarasie w Zamku Ujazdowskim, z pięknym widokiem na warszawskie stadiony. Amerykański ESPN pokaże na żywo w USA wszystkie 31 spotkań z Polski i Ukrainy.

"La Repubblica" w obszernym reportażu docenia ogrom pracy - i jej efekty - w przystosowaniu kraju do Euro. "W Polsce wszystko jest gotowe. Kraj wypucował się na mistrzostwa Europy; drogi naprawione albo zbudowane od zera, wzmocniony transport, nowe hotele, zaniedbane tereny doinwestowane" - pisze gazeta.

Zdjęcia i artykuł opisujący wizytę włoskich piłkarzy w Auschwitz trafiły na pierwszą stronę "La Gazzetta dello Sport", dziennikarze "L'Equipe" z zainteresowaniem wysłuchali, a potem zrelacjonowali spostrzeżenia Ludovica Obraniaka na temat polskiego katolicyzmu. Pomocnik reprezentacji Polski był pod jego wrażeniem.

Transmisje nawet w Bangladeszu

Poprzednie Euro przed telewizorami obejrzało w sumie 4,8 mld widzów z ponad 200 krajów. Finał, w którym Hiszpanie pokonali Niemców 1:0 miał średnią oglądalność 237 mln, a to poziom transmisji z otwarcia igrzysk. Teraz ma być podobnie - według wyliczeń UEFA każdy mecz tegorocznego Euro ma obejrzeć średnio 150 mln widzów.

Prawa do transmisji posiadają 53 stacje telewizyjne, mecze będą pokazywane w całej Europie oraz w 32 krajach z innych kontynentów - m.in. w Bangladeszu i Papui Nowej Gwinei.

- Zainteresowanie stacji telewizyjnych, radiowych, gazet, serwisów internetowych jest gigantyczne - mówi David Taylor z UEFA. - Naszych sponsorów i zainteresowane firmy zdecydowanie zachęca do współpracy globalny wymiar imprezy.

Finansowe mistrzostwo świata

UEFA na rozmachu Euro zarabia krocie. Spodziewany przychód z reklam to przynajmniej 1,6 mld dolarów i jest to kwota, którą 31-meczowy turniej z udziałem 16 drużyn rywalizuje z dwukrotnie większymi mistrzostwami świata. Dochód z jednego spotkania Euro wynosi średnio 51,6 mln. FIFA z meczu ostatniego mundialu w RPA miała 56,7 mln.

Z Euro w Polsce i na Ukrainie UEFA spodziewa się niższego zysku niż z poprzedniego turnieju w Austrii i Szwajcarii. Wszystko przez kryzys.

Wielkie koncerny i setki tysięcy turystów

UEFA zarabia na sprzedaży praw telewizyjnych, biletów oraz powierzchni reklamowych. Status oficjalnego sponsora imprezy mają wielkich koncernów z różnych segmentów rynku - Adidas, Castrol, Coca-Cola, Hyundai-Kia, Carlsberg, McDonald's, Sharp, Cannon, Orange i Continental. Dla żadnego z nich obecne Euro nie jest pierwszą imprezą, kontrakty z UEFA podpisywane są na lata.

Sponsorzy się angażują, bo Euro przyciąga kibiców. Nie tylko przed telewizory - z ostatnich wyliczeń Polskiej Organizacji Turystycznej wynika, że do Polski na Euro przyjedzie milion osób z zagranicy. Największy nawał przeżyje Warszawa - zdaniem POT przez stolicę może przewinąć się w czasie turnieju nawet 800 tys. kibiców. Nie wszyscy wejdą na stadiony, część będzie się bawić w Strefie Kibica. Ale wszyscy zostawią w Polsce pieniądze. Portal Money.pl wyliczył na podstawie szacunków spółki PL.2012, że goście zostawią w Polsce ponad 800 mln złotych.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.