Valckx, który pod Wawelem mieszka od dwóch lat, od niedawna uchodzi za eksperta holenderskich mediów. Podczas przygotowań do Euro 2012 utrzymywał stały kontakt z Hansem Jorritsmą, menedżerem holenderskiej kadry. - Hans był w Krakowie pięć czy sześć razy. Holenderska federacja wszystko zorganizowała perfekcyjnie. Weźmy przykład Anglików, którzy wszystko robili na ostatnią chwilę i teraz muszą trenować na stadionie Hutnika. Tamtejsza federacja musiała zrobić wiele, by go dostosować do ich potrzeb. Do tego zamieszkali w Hotelu Starym. Jest luksusowy, ale w samym centrum miasta - twierdzi Valckx, który kończy pracę w Wiśle.
Valckx opowiadał też, jak wyglądała dystrybucja biletów na otwarty trening Holendrów. Obejrzało go z trybun niemal 25 tys. kibiców. - Były otwarte cztery punkty dystrybucji, a w jednym kolejka sięgała ośmiuset metrów. Zdarzały się potem falsyfikaty, a ludzie byli gotowi płacić za bilety.
Najwięcej mówił o nieprzyznaniu Krakowowi prawa do organizacji meczów: - Było to powodem dużej złości i smutku. Widziałem wielu ludzi, którzy mieli z tego powodu łzy w oczach.
Valckx ma jednak teorię, dlaczego w Krakowie nie będzie meczów. - Zadecydowały chyba przede wszystkim względy polityczne, bo Kraków jest dobrze przygotowany. To piękne miasto z luksusowymi hotelami, wspaniałą infrastrukturą, wibrującym życiem miejskim i świetnym stadionem. Kraków może być ofiarą własnego sukcesu. Mieszkańcy są przekonani, że to najpiękniejsze miasto w Polsce - podkreśla Holender.
I dodaje: - Małe zaangażowanie miasta też odegrało rolę. Myśleli sobie: "Jesteśmy drugim co do wielkości miastem w Polsce, do tego najpiękniejszym, więc i tak dostaniemy mecze". Ale jeśli na czymś ci zależy, musisz sobie na to zapracować.
Jedyne, co Kraków zyskał, to... spokój. - Pod Wawelem jest nieco ciszej niż w miastach, które organizują mecze. Zauważyłem, że krakowianie mają cichą nadzieję, że w innych miastach coś pójdzie nie tak i będą mogli powiedzieć: "to na pewno nie przytrafiłoby się w Krakowie" - twierdzi Valckx.