Wolontariusz z PGE Areny o meczu Polska - Niemcy: zaskakująco spokojny dzień

- Jedna pani zapytała mnie, gdzie jest hurtownia damskiej konfekcji, ktoś inny spytał o Urząd Skarbowy, był też obcokrajowiec, którego interesowało, gdzie może pójść rozerwać się po meczu - o pracy wolontariusza na PGE Arenie opowiada Damian Zelewski, gdańszczanin z urodzenia, zamieszkania i zamiłowania. W październiku zaczyna studia na Wydziale Prawa na Uniwersytecie Gdańskim.

POLECAMY - Dariusz Michalczewski ostro o meczu Polska - Niemcy: To, co grali Niemcy, to były jaja

Aleksandra Kozłowska: Byłeś jednym z ponad sześćdziesięciu wolontariuszy, którzy pomagali kibicom w dniu meczu Polska - Niemcy. To pierwszy tak duży mecz na nowym stadionie, publiczność wypełniła go po brzegi. Ciężko wam było?

Damian Zelewski: Było zaskakująco spokojnie. Spodziewałem się więcej pracy, może czasem kłopotów, a tymczasem większość osób sama wiedziała, jak trafić na stadion i obchodziła się bez naszej pomocy. To, oczywiście, nie znaczy, że nie byliśmy potrzebni - może akurat moja strefa okazała się tak spokojna.

Gdzie była "twoja" strefa?

- Okolice przystanku SKM Gdańsk-Politechnika, Opery, ul. Hallera, czyli strategiczne punkty przesiadkowe. Nie staliśmy w jednym miejscu, przemieszczaliśmy się tam, gdzie akurat pojawili się ludzie, którym można by pomóc. Inna grupa działała na lotnisku, Głównym Mieście i w pobliżu dworca PKP, kolejna już przy samym stadionie. Naszym zadaniem było przede wszystkim udzielanie informacji kibicom: jak dojść/dojechać na mecz, czym potem wrócić - tłumaczyliśmy, wręczaliśmy ulotki-mapki. Wolontariusze pracujący w centrum często byli pytani o to, co można w Gdańsku zwiedzić, co warto zobaczyć - wiele osób przyjechało sporo wcześniej przed meczem i chciało przy okazji poznać nasze miasto. W sumie byliśmy do dyspozycji od godz. 16 do 21.

Zdarzały się dziwne pytania?

- Czasem. Jedna pani spytała mnie, gdzie jest hurtownia damskiej konfekcji - tu wymieniła jakąś nazwę, szła na mecz, ale po drodze chciała coś kupić. Choć mieszkam na osiedlu Młyniska, pomiędzy węzłem Kliniczna a stadionem, o takiej hurtowni nie słyszałem, ale koleżanka wolontariuszka - owszem. Wskazała pani drogę na ul. Narwicką, kobieta odeszła bardzo zadowolona. Ktoś inny pytał o Urząd Skarbowy, był też obcokrajowiec, którego interesowało to, gdzie może pójść po meczu. Powiedziałem mu o kilku klubach w okolicy Politechniki i o lokalach w Śródmieściu, ale dodałem, że wieczorem, jeśli chce się rozerwać, to lepiej pojechać do Sopotu, bo w Gdańsku mogą wtedy być już pustki. Zaśmiał się i skomentował: "A więc do Gdańska to dopiero na emeryturze?".

Jakieś problemy? Agresywni kibice? Pijani chuligani?

- Nie spotkałem. Raz tylko ktoś wyrzucił z okna SKM-ki butelkę, na peronie stało wtedy dużo ludzi, więc mogło się skończyć nieciekawie. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Raz też nawinął się pewien rozgorączkowany pan krzyczący z całych sił: "Polska! Polska!". Widząc, że mamy megafony chciał jeden pożyczyć, żeby jeszcze bardziej porwać za sobą tłumy, ale ponieważ byłem odpowiedzialny za sprzęt, nie mogłem spełnić jego prośby. Generalnie obyło się bez awantur, bójek czy skandali. Na odprawie podsumowującej nasze działania, ktoś opowiedział o rozmowie z Niemcami, którzy mówili, że przed przyjazdem do Gdańska słyszeli, że lepiej nie pokazywać się tu w koszulkach niemieckiej reprezentacji, że to niebezpieczne. Sami jednak się przekonali, że ostrzeżenia te były przesadzone.

Będziesz wolontariuszem podczas Euro 2012?

- Chciałbym. Dobrze się w tym odnajduję, lubię miejską przestrzeń i moje miasto. Podoba mi się hasło wolontariatu na Euro - "Wszyscy jesteśmy gospodarzami", bo faktycznie chodzi o to, by gdańszczanie przyjęli kibiców jak prawdziwych gości. Pierwszy raz byłem wolontariuszem na dniu otwartym PGE Arena, wtedy pytań ze strony zwiedzających było znacznie więcej: czy murawa jest prawdziwa, ile ludzi pomieści stadion itp. Jeśli chodzi o piłkę nożną to jestem raczej kibicem umiarkowanym, kanapowym można powiedzieć ( śmiech ), choć jak gra narodowa reprezentacja, to emocje też mi się udzielają. Mecz oglądałem w domu, byłem pozytywnie zaskoczony wynikiem 2:2, cieszyłem się, że strzeliliśmy te dwie bramki. Ale "moim" sportem jest tak naprawdę Formuła 1 i siatkówka. Dlatego chciałbym też być wolontariuszem podczas mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn w 2014 r., mecze odbywać się będą też na naszej Ergo Arenie - już teraz się na to cieszę.

Cheerleaderki z Gdyni tańczyły na meczu Polska - Niemcy

 

Dyskutuj z ludźmi, a nie z nickami - odwiedź profil Trójmiasto.Sport.pl na Facebooku ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.