"Summits of my life" to 4-letni projekt katalońskiego biegacza Kiliana Jorneta, który zakłada pokonanie górskich tras w rekordowym czasie. Do tej pory sportowcowi udało się osiągnąć szczyt Mont Blanc, Matterhorn (szósty pod względem wysokości szczyt alpejski), Elbrus (najwyższy szczyt Kaukazu) , McKinley (najwyższy szczyt Ameryki Północnej), Aconcagua (najwyższy szczyt obu Ameryk).
Przed nim Mount Everest - ośmiotysięcznik, który dla wytrawnych alpinistów wciąż stanowi wyzwanie. Po co to wszystko? "Tu nie chodzi o to, kto będzie szybszy, silniejszy albo większy. Tu chodzi o to, aby być sobą" - pisze biegacz na internetowej odsłonie projektu.
Uzupełnieniem jego życiowej filozofii zdaje się być cytat z książki "Biec albo umrzeć", której jest autorem: Człowiek nie może umrzeć, nie dając z siebie wszystkiego, nie płacząc z bólu i na skutek odniesionych ran, człowiek nie może zrezygnować. Trzeba walczyć aż do śmierci."
To, co robi ten młody Katalończyk zachwyca. Obserwując, jak pokonuje strome, zlodowaciałe zbocza nie tylko wbiegając, ale również zbiegając z nich, rodzi się pytanie: jak długo można igrać ze śmiertelną powagą gór?
Poniższy film to 9-minutowy dokument z wyprawy Kiliana, która trwała w rzeczywistości 2 h 52 min. Materiał jest równie inspirujący i zapierający dech w piersiach, co wyczyn biegacza. Przedstawia majestat natury i zatrważające niebezpieczeństwo trasy. "Góry nie podadzą Ci pomocnej ręki, gdy będziesz w niebezpieczeństwie. Nie pogratulują Ci również, gdy osiągniesz to, co chcesz osiągnąć. Ponieważ góry są wolne od hipokryzji, góry są po prostu szczere" - napisał Kilian na stronie internetowej projektu.
Projekt "Summits of my life" oficjalnie ma się zakończyć w 2015 roku. Ostatnim szczytem Kiliana będzie słynny Mount Everest. Czy mu się uda? Nie wiemy. Obserwując jednak, jak wiele wytrwałości i pasji jest w tym młodym biegaczu nie mamy wątpliwości, że będzie walczył do końca.