Leo Beenhakker lubi Roberta Lewandowskiego

Trzech piłkarzy Lecha Poznań - Tomasz Bandrowski, Sławomir Peszko i Robert Lewandowski - uczestniczy we Wronkach w zgrupowaniu reprezentacji Polski, pierwszym po Euro 2008

- Piłkarze, którzy przyjechali na to zgrupowanie, to bardzo interesująca grupa pełna młodych, zdolnych ludzi. To nowa generacja - tłumaczył holenderski szkoleniowiec.

- Jestem zbudowany tym, że niektórzy z nich są o krok od poziomu międzynarodowego - opowiadał Beenhakker. - Powiedziałem im, że przed nimi dużo pracy, i że szukamy ludzi przydatnych i w eliminacjach do mundialu w 2010 r., i na mistrzostwach Europy w 2012 r. - dodał Holender.

Powołał on dwudziestoosobową kadrę, która trenuje we Wronkach od wczoraj. Na zakończenie krótkiego pobytu w Wielkopolsce drużyna złożona głównie z wyróżniających się zawodników młodego pokolenia zmierzy się w środę z młodzieżowym zespołem Maccabi Hajfa, która także przebywa we Wronkach.

- Dla powołanych nie ma dziś lepszego wyznacznika ich umiejętności niż bezpośrednie obserwacje trenera Beenhakkera - tłumaczy asystent Holendra Rafał Ulatowski, który karierę trenerską w Polsce rozpoczynał w Lechu Poznań, u boku Czesława Michniewicza. Szansę sprawdzenia się pod okiem Beenhakkera dostało trzech lechitów. Sam selekcjoner najcieplej wypowiadał się wczoraj o niespełna 20-letnim napastniku Robercie Lewandowskim z Lecha. - Trochę jest tak, że jak facet strzeli dwa gole, już mówią na niego "polski Ronaldinho". Ale Lewandowskiego lubię - mówił Beenhakker. - Rano na treningu pokazał, że ma talent, jest szybki. Grał w drugiej lidze, teraz jest w Lechu. Widać, że robi duże postępy. Wygląda dobrze pod względem fizycznym, dobrze panuje nad piłką - dodał.

- To miłe, ale jeszcze ciężka praca przede mną - zauważył Lewandowski. - Wybrałem najlepiej jak mogłem. Jestem bardzo zadowolony z przejścia do Lecha Poznań i mam nadzieję, że będę się rozwijał w tym klubie, bo warunki do tego są bardzo dobre.

Po wczorajszym porannym treningu zdradził, że był zaskoczony powołaniem od Beenhakkera. - Tak naprawdę liga jeszcze nie ruszyła, a ja już jestem na zgrupowaniu. Podchodzę do tego spokojnie, uznałem, że nie ma się czego bać. Mam nadzieję, że w lidze też pokażę, na co mnie stać. To jest mój początek w kadrze, chcę się pokazać z jak najlepszej strony.

Także 23-letni Sławomir Peszko jest debiutantem w pierwszej reprezentacji, choć... - Dres reprezentanta Polski jest mi nieobcy, bo trochę grałem w rozmaitych reprezentacjach juniorskich - stwierdził Peszko i przyznał: - Trochę dziwnie się czuję, bo ranga pierwszej reprezentacji jest zupełnie inna. Spotkanie z trenerem Beenhakkerem - mam nadzieję, że nie ostatnie - to spore przeżycie. Przyjechałem pokazać się sztabowi trenerskiemu. Jednak wiem, że najważniejsza dla mojej kariery będzie praca w klubie. Muszę pokazać w lidze i Pucharze UEFA, że zasługuję na kolejne powołania. Widząc obsadę prawej pomocy w kadrze, wiem, że będzie ciężko. Jest Kuba Błaszczykowski, Wojciech Łobodziński... A potem może Peszko?

Najstarszy z trójki lechitów, 24-letni Tomasz Bandrowski zwrócił po pierwszych zajęciach uwagę na osobowość Beenhakkera. - To, co od razu rzuca się w oczy, to ogromny autorytet trenera. Widać, że ma ogromny wpływ na drużynę i każdy z nas chce mu się pokazać z jak najlepszej strony. Ma ogromną charyzmę i mimo jego wieku widać wściekłość, ambicję, to że chce nas jak najwięcej nauczyć, jak najwięcej pokazać - opowiadał Bandrowski i porównał Beenhakkera do... Franciszka Smudy. - Osobowości trenerów są podobne. U obu panów widać zaciętość, sportową złość. To pomaga, bo piłkarz jest bardziej ambitny, bardziej się stara - powiedział i dodał: - Beenhakker wymaga od nas ogromnej pracy. Już pierwszy trening pokazał, że prowadzenie piłki czy stanie na boisku, to automatycznie gwizdek i przerwanie gierki. Takie zachowania są też karane u Smudy. On też wymaga jak największego tempa akcji, pokazywania się kolegom. Teraz więc my, piłkarze Lecha, mamy łatwiej na zgrupowaniu.

Piłka nożna: Cashback 55 PLN od BetClick.com - poleca Mateusz Borek ? - reklama

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.