Liga Mistrzów. Lewandowski: Ten film się jeszcze nie skończył

- Bez znaczenia - odpowiada Robert Lewandowski na pytanie o to, z kim chciałby zagrać w półfinale Ligi Mistrzów. - Ale Barcelonę zostawiłbym na finał - dodaje

Click. Boom. Amazing! Przekonajcie się, jakie to proste

Borussia we wtorek pokonała Malagę 3:2 i awansowała do półfinału Ligi Mistrzów. Losowanie par półfinałowych odbędzie się w piątek o 12.00.

Robert Błoński: Bundesliga kończy się 18 maja, masz już plany na 25 maja?

Robert Lewandowski : Nie, nie. Spokojnie. Na razie przed nami półfinały, o finale na Wembley, który odbędzie się 25 maja, pomyślimy później.

Co się czuje po wygranej w tak dramatycznych okolicznościach jak we wtorek z Malagą?

- Euforię, emocje, radość, szał... Na tym polega piękno futbolu, jedni się cieszą, drudzy płaczą. Dziś nie ma znaczenia, w jakich okolicznościach padły gole, suma szczęścia wynosiła zero. Cieszyliśmy się bardzo, ale mniej niż po wygraniu Bundesligi. Byliśmy zmęczeni, poza tym to nie był nasz ostatni mecz w Champions League.

Czy euforia, która ogarnęła po awansie nie tylko piłkarzy, ale również cały Dortmund, może być waszym atutem w kolejnych meczach LM?

- Takie zwycięstwa powodują, że rzeczywiście można się poczuć mocniejszym. Ale i przed dwumeczem z Malagą byliśmy świadomi umiejętności, wiedzieliśmy, na co nas stać. Awans do najlepszej czwórki Europy wydawał się czymś wielkim, ale nie czuliśmy, że jest poza naszym zasięgiem.

Pamiętając ubiegłoroczne czwarte miejsce w grupie, przed początkiem tej edycji nie byliście faworytami meczów z Realem, Manchesterem City czy Ajaksem. Szachtar, którego pokonaliście w 1/8, też nie wydawał się gorszy. Przed ćwierćfinałem doskwierała wam rola faworyta?

- Przed rewanżem polskie gazety i portale pisały "Borussia musi, Malaga może", w niemieckich nikt nie żądał od nas awansu kategorycznie. Zdawaliśmy sobie sprawę z szansy. I może dlatego podejmowaliśmy na boisku mniejsze ryzyko niż normalnie. Wiedzieliśmy, ile jest do stracenia, ile może kosztować błąd. Ale nauczyliśmy się roli faworyta. Na razie jesteśmy w czołowej czwórce Europy, jest przyjemnie, może być przyjemniej.

Zobacz wideo

Czy jeśli Borussia wygra Champions League, to w niej zostaniesz?

- Decyzji o przyszłości nie uzależniam od wyników. Chcę wygrać jak najwięcej. Kontrakt mam do czerwca 2014 r., więc koncentruję się na kolejnych meczach. Przyjdzie odpowiedni czas na decyzje.

Do końca ligi zostało sześć kolejek, mistrzostwo zdobył już Bayern, nad trzecim Bayerem macie sześć punktów przewagi. Trener będzie oszczędzał najlepszych?

- Trener od dawna stosuje rotację, nie czujemy się zmęczeni. O Ligę Mistrzów nikt nie powinien się obawiać, zagramy bez kalkulowania. Ja czuję się na siłach grać w Bundeslidze i dalej zdobywać bramki. Nie jestem przemęczony, a korona króla strzelców jest bardzo kusząca.

Bramki w Champions League smakują inaczej? Strzeliłeś już sześć.

- Są wyjątkowe, ale najbardziej zależy mi na tym, by strzelać regularnie.

Neven Subotić powiedział, że po meczu z tak szczęśliwym i łzawym finałem poczuł się jak w hollywoodzkim filmie.

- Ale on się jeszcze nie skończył, napisu "the end" nie widać.

Z kim chcesz zagrać w półfinale?

- Bez znaczenia, ale Barcelonę zostawiłbym na finał.

Zobacz wideo

Sport w iPhonie? There's an app for that!

Polacy w LM

Więcej o: